Obrazki z play-off Energa Basket Ligi: O cierpliwości

Koszykówka

Do tej pory w seriach Anwilu Włocławek, w tym play-off, wystarczyło dobrze pracować i poczekać, a sukces - nawet przy początkowej porażce - urósł i dał plon. Czy po wtorkowym, trzecim meczu finału w Energa Basket Lidze, mamy ten moment za sobą w starciu z Polskim Cukrem Toruń. Transmisje można oglądać w sportowych stacjach Polsatu.

Cierpliwość, czekanie na skutki, pewność tego co się robi w przygotowaniu do meczów - to kluczowe terminy we współczesnym sporcie. W Anwilu Włocławek w ostatnich latach przykładów na potwierdzenie powyższej tezy nie brakuje, w wielu wymiarach. Tych przykładów sporo było także podczas wtorkowego meczu finału Energa Basket Ligi, w którym Anwil pokonał Polski Cukier Toruń 96:86 i w rywalizacji do czterech wygranych prowadzi już 2:1.

 

Włocławianie cierpliwości i budowania u podstaw uczyli się - jako zbiorowość - kiedy zajęli 12. miejsce w sezonie 2014/2015 i jedyny raz w historii klubu w ekstraklasie nie weszli do play-off. Po tamtym sezonie trenerem został niemal wygnany z Koszalina, gdzie grał i pracował przez siedem lat, Igor Milicić. Ten z kolei dwa lata później zaliczył spektakularny upadek na prostej drodze, kiedy przegrał w ćwierćfinale z Czarnymi Słupsk, którzy niedługo upadli, mimo że zajął pierwsze miejsce w rundzie zasadniczej.

 

Kluczową do dzisiaj decyzją było pozostawienie Milicicia na stanowisku przez prezesa Arkadiusza Lewandowskiego - wygląda na to, że króla cierpliwości. Milicić już teraz - kończy właśnie czwarty rok pracy w klubie z Włocławka - wyrównuje rekord Andreja Urlepa jako trenera, który najdłużej pracował z tym klubie. A ponoć umowa Milicicia przedłużyła się już na kolejny sezon.

 

Milicić jednak pokazuje w tym sezonie doświadczenie przemieszane z niebywałą cierpliwością. Myśli często w poprzek powszechnych opinii i na tym wygrywa. Kiedy Anwil w końcówce rundy zasadniczej przegrał kilka meczów, on przekonywał, że zespół gra dobrze, a wyniki tego nie oddają. On także od pierwszej minuty ćwierćfinałów ze Stalą Ostrów narzucił swoje warunki, mimo kontuzji Josipa Sobina i ostrowianie do dzisiaj nie wiedzą, dlaczego nie grali tego, co lubią. Podobnie było w półfinale z Arką, kiedy po fatalnym meczu nr 2, przy stanie 0:2, Milicić poprawił kilka szczegółów i nie dał szans gdynianom w trzech kolejnych spotkaniach.

 

Czy w finale to przesilenie mamy już za sobą? Po pierwszym meczu zadawałem wszystkim pytanie, także w „Obrazku z play-off” na portalu polsatsport.pl, czy w tej serii coś się już wydarzyło, bo dominacja torunian, przy słabych odpowiedziach Anwilu, wydawała mi się wręcz podejrzana. W meczu nr 2 Anwil już grał swoje i kompletnie lekce sobie ważył wysiłki torunian, zmierzające do wykorzystania swoich przewag - na przykład szybkości na obwodzie lub rozmiarów pod koszem.

 

Po wtorkowym meczu nr 3 można nawet zapytać, czy te przewagi Polskiego Cukru nie są rzekome, albo nawet nie są kompletną iluzją. Anwil gra przecież bez dwóch z czterech przeznaczonych w planie Milicicia do gry zawodników wysokich - i nie widać tego braku zupełnie. Anwil ma liczne kłopoty z drobnymi urazami zawodników obwodowych i oddaje rywalom sporo miejsca do rzucania za trzy punkty - ale torunianie nie trafiają. Anwil gra twardo, podwaja, naciska - ale to Polski Cukier ma więcej fauli i znacznie mniej rzutów wolnych.

 

Milicić świetnie poustawiał schematy obronne i ataku, więc pewien swego pilnuje dobrego tempa zmian i cierpliwie czeka na efekty. Nie po raz pierwszy w tym play-off zaimponował przede wszystkim brakiem time-outu (przerwy na żądanie), kiedy jego zespół ma słabszą serię. Przy wyniki 0:10 na początku meczu niemal każdy trener wziąłby czas, ale nie Milicić. Buduje to taką pewność w zawodnikach, którzy czują, że muszą sobie poradzić z tym sami i mają świadomość, że trener im ufa, że potrafią.

 

To działa. Współpraca między zawodnikami jest wzorowa, sztuka koszykarska wykonywana jest na wysokim poziomie, obrona zespołowa zabiera rywalom wszystkie potencjalne atuty. Na ten moment nie widać w tym finale szans dla zdenerwowanych, niepewnych swego, nieskutecznych zawodników z Torunia.

 

Ale to tylko 2:1. W czwartek we Włocławku Polski Cukier Toruń, mający w składzie niemal wyłącznie byłych i obecnych reprezentantów Polski, Senegalu i Nigerii, oraz trenera, który już wygrywał mistrzostwo Słowenii, zapewne zagra dużo lepiej, zapewne wreszcie będzie rozgrywać akcje w lepszym tempie i rozstawienie zawodników po boisku się poprawi. Jednak mam wrażenie, że Igor Milicić, trener Anwilu, to cierpliwie przeczeka, a później zbierze plon.

 

Obrazek dnia: Lot Ivana

 

Przy stanie 38:38 w drugiej kwarcie po zbiórce w obronie skrzydłowy Anwilu Ivan Almeida niby nie zrobił nic, co by kogokolwiek zaskoczyło. Jak zawsze, sam przekozłował piłkę, jak zawsze niby leniwie minął jednego czy dwóch rywali. Ale też - jak to czasami robi - nagle przyspieszył i zobaczył szansę na spektakularną akcję. Przyspieszył, naskoczył, a później, mimo że do bloku skoczył dużo wyższy środkowy torunian Damian Kulig, po prostu poleciał. Wpakował piłkę ponad Kuligiem z góry do kosza.

 

Opis tego nie odda. Trzeba zobaczyć. Kibice we Włocławku oszaleli, ale dla trenera Igora Milicicia, który dużo w tym sezonie poświecił, żeby ponowni ściągnąć Almeidę do Anwilu, to było chyba coś normalnego. W tym momencie, kiedy Ivan zaczął jakieś małe celebracje, Milicić błyskawicznie zaczął pokazywać, żeby wracał do obrony. Na szczęście dla wszystkich, torunianie poprosili o przerwę. Był czas na powtórki lotu Ivana, może nawet wsadu sezonu w Energa Basket Lidze.

 

Wtorek w finale play-off Energa Basket Ligi:

 

Anwil Włocławek - Polski Cukier Toruń 96:86, stan rywalizacji (do czterech wygranych) 2:1, mecz 4 w czwartek we Włocławku, transmisja w Polsacie Sport Extra o 17.00.

 

Terminarz pozostałych meczów finału (do czterech zwycięstw)

 

Mecz 4: 6 czerwca (czwartek), Anwil Włocławek - Polski Cukier Toruń, Polsat Sport Extra, godz. 17.00

 

Mecz 5: 9 czerwca (niedziela), Polski Cukier Toruń - Anwil Włocławek, Polsat Sport, godz. 17.00

 

Ewentualny mecz 6: 12 czerwca (środa), Anwil Włocławek - Polski Cukier Toruń, Polsat Sport, godz. 17.00

 

Ewentualny mecz 7: 14 czerwca (piątek), Polski Cukier Toruń - Anwil Włocławek, Polsat Sport, godz. 19.30

Adam Romański, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie