Marczyński: Chciałbym wygrać choćby jeden etap Vuelty

Inne
Marczyński: Chciałbym wygrać choćby jeden etap Vuelty
fot. PAP/Panoramic

Tomasz Marczyński marzy o powtórce sprzed dwóch lat, gdy wygrał dwa etapy wyścigu Vuelta a Espana. - Chciałbym odnieść choćby jedno zwycięstwo etapowe - powiedział kolarz belgijskiej grupy Lotto Soudal.

Polska Agencja Prasowa: Przyjechał pan do Polski na wyścig z kolarzami-amatorami?

 

Tomasz Marczyński: Zgadza się. W sobotę ruszam z amatorami na Coffee Ride. Startujemy sprzed siedziby firmy Soudal Polska w Cząstkowie Mazowieckim i robimy pętlę wokół Kampinoskiego Parku Narodowego. Zgłosiło się ponad 100 osób. Całkiem sporo jak na przedsięwzięcie, o którym informujemy dopiero od kilku dni. Przy okazji promujemy mój wyścig, który odbędzie się 5 października w Niepołomicach. Zachęcam do wzięcia w nim udziału. Chcemy pomóc w rehabilitacji Ryszardowi Szurkowskiemu, który - jak wiadomo - uległ wypadkowi. Każde 15 złotych od startowego będzie przeznaczone na ten cel. Na moim wyścigu spodziewamy się około pół tysiąca osób.

 

W ubiegłym tygodniu podczas Małopolskiego Wyścigu Górskiego groźnemu wypadkowi uległ także pański kolega Karol Domagalski. Razem rozpoczynaliście karierę w klubie ze Swoszowic pod okiem trenera Zbigniewa Klęka...

 

To mój bardzo dobry kolega. Karolowi pomagałem w znalezieniu pierwszej drużyny zagranicznej. Przez pewien czas mieszkał u mnie we Włoszech, przygotowując się do wyjazdu do Hiszpanii. Jestem na bieżąco z informacjami o jego sytuacji, wiem, że przewieziono go ze szpitala w Nowym Targu do Krakowa. Karol to wspaniały człowiek i duży talent kolarski. Moim zdaniem mógłby jeździć w lepszej ekipie niż na poziomie kontynentalnym. Trzymam za niego kciuki.

 

A jak z pańskim zdrowiem? Parę lat temu musiał pan przerwać karierę z powodu mononukleozy.

 

Z mononukleozą sobie poradziłem, ale na początku tego roku miałem problemy z kręgosłupem i musiałem odpuścić sobie start w Giro d'Italia.

 

W przyszłym tygodniu są mistrzostwa Polski w Ostródzie i Grunwaldzie. Wybiera się pan na Mazury?

 

Niestety nie. Za parę dni wracam do Grenady, gdzie mieszkam, i już od środy jestem na zgrupowaniu wysokogórskim, na którym będę się przygotowywał do drugiej części sezonu - do Tour de Pologne i Vuelta a Espana. Z tego, co wiem, nie będzie na mistrzostwach Polski też Michała Kwiatkowskiego. Nie wiem, czy pojawi się Rafał Majka i Paweł Poljański. Oni też niedawno zaczęli przygotowania do drugiej części sezonu, więc wątpię, by pojawili się na Mazurach. Z frekwencją kolarzy worltourowskich może być w tym roku słabo.

 

Jaki cel sportowy chciałby pan osiągnąć w tym sezonie?

 

Dobrze wypaść w Tour de Pologne i we Vuelcie. Jeśli nic nie zakłóci przygotowań, jeśli wszystko będzie dobrze z kręgosłupem, to wierzę, że jestem w stanie powalczyć o zwycięstwo etapowe. Może we Vuelcie? Chciałbym wygrać choćby jeden etap. W 2017 roku wygrałem dwa.

 

Bierze pan pod uwagę mistrzostwa świata w Yorkshire?

 

Zobaczymy. Od początku roku nie miałem żadnego sygnału od selekcjonera Piotra Wadeckiego. Nie wiem, czy jestem w szerokim składzie, czy nie.

 

Zbliża się najważniejszy tegoroczny wyścig - Tour de France. Jak pan widzi szanse swoich kolegów z grupy Lotto Soudal?

 

Jak na każdym wielkim tourze nie ma w naszym składzie zawodnika na klasyfikację generalną, a drużyna jedzie po zwycięstwa etapowe. Myślę, że Caleb Ewan po dwóch wygranych etapach na Giro d'Italia trochę odpoczął i teraz wróci silny na Tour de France. Australijczyk potrafi świetnie finiszować. Powinien sobie poradzić i przynajmniej jeden etapowy sukces przywieźć z Francji. Wszyscy pokładamy w nim duże nadzieje.

MC, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie