Sprzedawanie Valencii, czyli działacze Piasta nie wierzą już w awans do Ligi Europy?

Piłka nożna

Ekstraklasa się rozkręca, w drugiej kolejce rozegrano kilka ciekawych meczów. Beniaminkowie (ŁKS, Raków Częstochowa) wygrali swoje wyjazdowe mecze i pokazali, że mogą być wartością dodana rozgrywek. Liderem została typowana na czarnego konia ligi Pogoń, a oparty na polskich zawodnikach Śląsk zanotował najlepszy start od lat. Wydarzeniem w lidze jest jednak transfer Joela Valencii z Piasta Gliwice do angielskiego Brentford (sprawa jest w trakcie finalizacji).

Oto najlepszy piłkarz ekstraklasy ubiegłego sezonu i mózg drużyny mistrza Polski żegna się z klubem, który rywalizuje o awans do trzeciej rundy eliminacji Ligi Europy. Jeśli Piastowi Gliwice uda się wyeliminować Rygę (w pierwszym meczu było 3:2), mistrz musi ograć jeszcze dwóch rywali, aby znaleźć się w fazie grupowej i za sam awans do niej skasować 3 mln euro.
 
Sprzedając Ekwadorczyka właśnie w tym momencie, przez decydujących w klubie wysyłany jest oczywiście sygnał, że absolutnie nie wierzą oni, że taka sztuka może się udać. Korzystają ze świetnej okazji (podobno kwota transferu na wynieść ponad milion euro), aby dobrze zarobić i tyle. A alibi i tak jest oczywiste. Możemy znaleźć ich nawet kilka, np. takie: kto w polskiej piłce jest sobie w stanie pozwolić, aby odrzucić ofertę klubu z I ligi angielskiej? Albo takie: z niewolnika nie ma pracownika. Dobry jest też argument z tym, że za tę kase to będzie można wyszukać ze trzech innych Ekwadorczyków lub „nie jesteśmy w stanie zapłacić mu tyle, aby chciał u nas dalej grać na serio i nie symulować kontuzji lub markować gry, wymuszając zgodę na transfer”.
 
Z punktu widzenia kibica polskiej piłki, taki transfer w tym momencie to jest absolutna porażka. No chyba, że zakładamy, że mistrzostwo Polski było celem samym w sobie, doszliśmy już do ściany i nic więcej nie da się zdziałać. I nastawiamy się na to, aby sprzedać kogo się da i zaczynać od nowa. A w ten sposób po prostu nie da się nic osiągnąć. 
 
Nie oszukujmy się, za chwilę Piast będzie dużo słabszym zespołem niż ten, który zdobywał mistrzostwo Polski w maju. A to oznacza koniec marzeń o zwojowaniu czegokolwiek na arenie międzynarodowej. Czyli mamy powtórkę z rozrywki. Kolejny raz zespół reprezentujący nas w Europie tuż przed startem tych rozgrywek, jak i w trakcie, osłabia się. Zamiast się zbroić, rozbrajamy się. Defensywna postawa właścicieli klubów czy działaczy poraża. Są tak przewidywalnie pragmatyczni, mało ambitni i tak bardzo nie wierzą, że mogą coś sensownego wyłaniającego się poza własne podwórko skonstruować, że nasuwa się pytanie: co oni tu robią? Czy to, aby są na pewno odpowiedni ludzie na odpowiednim miejscu? Gdzie ich fantazja, pozytywna zuchwałość, jakieś ryzyko, ucieczka do przodu, plan? Brak próby skoku na fazę grupową choćby Ligi Europy wcale nie jest jedynie wynikiem sytuacji budżetowej. 
 
Znacznie słabsze w tej kwestii kluby potrafią sposobem osiągać to, co dla nas uchodzi za Himalaje. Bo mają świadomość, że tam właśnie są pieniądze, że długa gra w europejskich pucharach opłaca się bardziej niż wyprzedaże. Nie mówiąc nawet o wartości czysto sportowej. Tylko systematyczne mierzenie się z zagranicznymi rywalami gwarantuje tym piłkarzom i klubom postęp. Widać to choćby po zawodnikach niedawnej młodzieżówki U-21, która grała we Włoszech. Piłkarze Czesława Michniewicza, którzy jeszcze z Polski nie wyjechali zyskali ogromną pewność siebie i nawet po takim dość krótkim epizodzie są dziś w ekstraklasie lepsi niż byli kilka miesięcy temu.
 
A wracając do Joela Valencii. Mówi się oczywiście, że są w Europie kluby, którym po prostu się nie odmawia. Miarą zjazdu polskiej ligowej piłki, jest jednak fakt, że w naszym przypadku na tę listę łapie się nawet jedenasty klub angielskiej Championship.
 
Skrót pierwszego meczu II rundy el. Ligi Europy Piast - Riga w załączonym materiale wideo.
Cezary Kowalski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie