Borek: Z trójki Polaków Kądzior ma największe szanse na Ligę Mistrzów

Piłka nożna

- W ostatniej fazie eliminacji możemy zobaczyć trzech Polaków - Tomasza Kędziorę (Dynamo Kijów), Karola Świderskiego i Damiana Kądziora. Mamy zagwarantowanych dziewięciu Polaków, możemy mieć dwunastu. Patrząc obiektywnie, z tej trójki, która może dojść, największe szanse ma piłkarz Dinama Zagrzeb - powiedział po losowaniu IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów Mateusz Borek.

Mateusz Michałowski: Poznaliśmy pary, które mogą na siebie trafić w IV rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Jakie kluby mają największe szanse na przetarcie się do tych rozgrywek?

Mateusz Borek: Wiele uznanych firm musi przebijać się przez rundy kwalifikacyjne. Ja już zapomniałem, że mistrz Polski grał w eliminacjach i musiał grać w pierwszej fazie. Doświadczamy sytuacji, że w trzeciej rundzie mistrz Grecji PAOK Saloniki gra z mistrzem Holandii Ajaksem Amsterdam. Mówimy tutaj o półfinaliście zeszłorocznej edycji. To piekielnie trudne zadanie dla drużyny Karola Świderskiego. Ta rywalizacja da mu doświadczenie, ale jego ekipa faworytem nie będzie. Jeśli im się uda zmierzą się z kimś dwójki Karabach Agdam - APOEL Nikozja. Ktokolwiek awansuje do czwartej odsłony eliminacji z pary Ajax - PAOK będzie faworytem do wzięcia udziału w fazie grupowej.

Przy wynikach losowania czwartej rundy kwalifikacyjnej Dinamo Zagrzeb z Damianem Kądziorem w składzie i Nenadem Bjelicą na ławce ma obowiązek zagrać w tej edycji Ligi Mistrzów. Przy doświadczeniu i kadrze tego zespołu powinniśmy naszego reprezentanta oglądać w fazie grupowej. W ostatniej fazie eliminacji możemy zobaczyć trzech Polaków - Tomasza Kędziorę (Dynamo Kijów), Świderskiego i Kądziora. Chcielibyśmy większej liczby naszych graczy. Mamy zagwarantowanych dziewięciu Polaków, możemy mieć dwunastu. Patrząc obiektywnie, z tej trójki, która może dojść,największe szanse ma pomocnik z drużyny mistrzów Chorwacji.

Nie ma już polskiego klubu w Lidze Mistrzów, skurczyło się grono w eliminacjach do Ligi Europy. Pozostała jedynie Legia Warszawa, która broni honoru polskiej piłki. Czy "Wojskowi" mają realną szansę na fazę grupową w europejskich pucharach?

Na pewno Legia jest bez formy i zaczęła sezon bez koncepcji oraz przekonania. To jest autorska drużyna Aleksandara Vukovicia. Trener mówił o DNA klubu i potrzebie stworzenia kadry pod zawodników, którzy identyfikują się z klubem. Jednak kluczowym elementem w tworzeniu drużyny jest odpowiednie przygotowanie w okresie przed sezonem. Na razie ten start Legii nie wygląda zbyt ciekawie. Wydaje mi się, że brakuje im mocy. Co jest szczęściem Legii? To wyniki losowania. Nie musieli się męczyć z ekipą z Gibraltaru. Potem musieli pokonać nie za silną ekipę z Finlandii, kraju, w którym piłka nożna nie odgrywa ważnej roli.

Grecki futbol jest w kryzysie, nie ma co ukrywać. Pamiętam czasy, kiedy 7-8 klubów miało budżet i gwiazdy. Grali tam zawodnicy z uznaną marką. Jeśli przeanalizujemy Atromitos Ateny, to dojdziemy do wniosku, że to Legia jest faworytem. Tam są greccy piłkarze, którzy nic nie znaczą na europejskiej arenie. Najlepszy strzelec tego klubu też zdążył odejść do ligi francuskiej. Dla mnie nie będzie wytłumaczenia, jeśli "Wojskowi" nie awansują do czwartej rundy eliminacji do Ligi Europy. To jest obowiązek Vukovicia i tych piłkarzy.

Mateusz Michałowski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie