Doleżal: Więcej takich konkursów i serce mogłoby nie wytrzymać

Inne
Doleżal: Więcej takich konkursów i serce mogłoby nie wytrzymać
fot. PAP

- Po pierwszej serii nie było różowo, ale trzeba pamiętać, że konkurs to jest osiem skoków, czterech zawodników i walka do samego końca - powiedział Dawid Kubacki po tym, jak Polacy zajęli drugie miejsce w konkursie drużynowym Letniej Grand Prix w Zakopanem. Wygrała Japonia. Z postawy swoich podopiecznych nie do końca zadowolony był trener biało-czerwonych Michal Doleżal.

Kubacki przyznał, że w sobotnim konkursie było trochę dramaturgii, ponieważ piąta pozycja po pierwszej serii, a zwłaszcza spore różnice punktowe, nie wskazywały na możliwość stanięcia na podium.

 

- Na początku nie rysowało się to w jakichś różowych barwach, ale trzeba pamiętać, że konkurs to jest osiem skoków, czterech zawodników i walka do samego końca. Myślę, że dzisiaj dobitnie pokazaliśmy, że jest w nas prawdziwy sportowy duch i że nie wolno się poddawać - ocenił.

 

- Wiedziałem, że jak to w sporcie - nie ma wygranych czy przegranych przed końcem zawodów, a my już nie raz pokazaliśmy, że potrafimy się z takich jak dziś pozycji odbudować i zakończyć start medalem. Czy jutro będzie podobnie? Zobaczymy - dodał zawodnik TS Wisła Zakopane.

 

Kamil Stoch był zadowolony z postawy drużyny.

 

- Myślę, że w pewnym momencie byliśmy bardzo mocno sportowo zezłoszczeni, no może oprócz Dawida, który skakał z nas najlepiej. No ale każdy czuł, że stać go na więcej i nie pokazaliśmy wszystkiego tego, co w tym momencie potrafimy. Tym bardziej było to denerwujące, że wczorajsze kwalifikacje i dzisiejsza seria próbna wyszły nam dobrze, a tu pierwsza kolejka była wręcz niemrawa. Ta złość sprawiła, że w drugiej serii było już zdecydowanie lepiej, każdy z nas zrobił co tylko mógł i starczyło na drugie miejsce - powiedział.

 

Zapytany o niedzielny konkurs skoczek z Zębu stwierdził, że trudno prognozować. - Jesteśmy w dobrej dyspozycji, a Dawid, powiedziałbym że w super, więc jeżeli damy z siebie wszystko na co nas stać, to na pewno będzie miło - podsumował Stoch.

 

Piotr Żyła stwierdził krótko: - Nie był to mój najlepszy dzień, zwłaszcza ten pierwszy skok, ale na szczęście koledzy mnie uratowali. Jeżeli chodzi o jutrzejszy start, to na pewno będę pracował nad tym, żeby nie popełnić dzisiejszych błędów.

 

Jakub Wolny przyznał, że sytuacja była nerwowa. - Po pierwszej serii może nie było jakiegoś horroru, ale na pewno nikt z nas nie był zadowolony. Za to w drugiej naprawdę pokazaliśmy na co nas stać i to cieszy - podkreślił.

 

Dodał, że jego pierwszy skok nie był najlepszy. - I nie do końca mogę to zwalić na warunki. W drugiej jednak było pod każdym względem znacznie lepiej i tak właśnie chciałbym zaprezentować się w konkursie indywidualnym - zapewnił zawodnik LKS Klimczok Bystra.

 

Trener Michal Doleżal przyznał, że bardzo przeżywał przebieg zawodów. - Więcej takich konkursów, a serce mogłoby nie wytrzymać - powiedział ze śmiechem.

 

- Zrobiło się trochę nerwowo, ale ostatecznie muszę pochwalić całą czwórkę, bo walczyli do końca. Zwłaszcza Dawida, że utrzymał w tej stresującej sytuacji poziom z treningu, co naprawdę nie jest łatwe. Przy skokach Piotrka i Kuby panowały niekorzystne warunki, a do tego ich skoki nie były do końca takie, na jakie ich stać - ocenił.

 

Zapytany o miejsca swoich podopiecznych w konkursie indywidualnym, czeski szkoleniowiec odparł, że "jeżeli skoczą tak jak w treningu, to będzie dobrze".

 

W niedzielę na Wielkiej Krokwi wystąpi w nim siedmiu Polaków. Oprócz Stocha, Kubackiego, Żyły i Wolnego będą skakać także: Aleksander Zniszczoł, Maciej Kot i Stefan Hula.

 

Po trzech indywidualnych konkursach LGP w klasyfikacji generalnej prowadzi Słoweniec Timi Zajc - 200 pkt, przed Niemcem Karlem Geigerem - 172 i Rosjaninem Jewgienijem Klimowem - 105. Najlepszy z Polaków Kubacki jest siódmy - 80 pkt.

psl, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie