Trener GKS Tychy: Pokazaliśmy, że potrafimy grać z najlepszymi

Zimowe

- Pokazaliśmy, że potrafimy grać z najlepszymi europejskimi zespołami. Mamy punkt, jeszcze dużo meczów przed nami – powiedział trener hokeistów GKS Tychy Andriej Gusow, komentując niedzielną porażkę 2:3 z Adlerem Mannheim w Lidze Mistrzów.

- Jestem zadowolony z gry drużyny. Trzymała nasz system w trakcie całego meczu, zadecydował głupi błąd w dogrywce, po którym napastnik gości był w sytuacji sam na sam z naszym bramkarzem - dodał szkoleniowiec.

 

Podkreślił, że cieszy go dyspozycja tyszan zarówno od strony fizycznej, jak i taktycznej.

 

- Mieliśmy sporo gry w przewadze, których nie wykorzystaliśmy, bo świetnie spisywał się bramkarz rywali. Cieszy mnie, że trenerzy drużyn przyjeżdżających do Tychów mówią, iż jesteśmy groźnym przeciwnikiem i z każdym walczymy – zauważył.

 

Komplementował atmosferę na trybunach.

 

- Była rewelacyjna, jak zawsze. Bardzo dziękuję naszym kibicom. Jestem zadowolony, że GKS brzmi w Europie. Życzę zawodnikom, by wierzyli w siebie, bo pokazali, że potrafią grać z najlepszymi europejskimi drużynami – podsumował.

 

Szkoleniowiec mistrza Niemiec Pavel Gross podkreślił, że spodziewał się trudnego spotkania.

 

- W piątek GKS rozegrał bardzo dobry mecz z Djurgardenem Sztokholm (2:6). Tyszanie dobrze się bronili przez 40 minut i dopiero w trzeciej tercji, po ich karach, Szwedzi mogli rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść. Dziś było podobnie i wygrana po dogrywce 3:2 jest dla nas dobrym wynikiem. Myślę, że mecz był interesujący dla kibiców – ocenił.

 

Zawodnik GKS Mateusz Bryk przyznał, że żałuje porażki po dogrywce.

 

- Z jednego punktu zdobytego w Lidze Mistrzów z taką drużyną można się cieszyć, ale wydaje mi się, że było nas stać na zwycięstwo. Szkoda, że tak się skończyło. Są drobnostki do poprawy, momenty dekoncentracji. Ale to jest hokej, najszybsza gra świata. Ciężko uniknąć błędów – stwierdził.

 

Kapitan tyszan Michał Kotlorz podkreślił, że w niedzielę gospodarzom udało się wyeliminować niepotrzebne kary.

 

- Po piątkowym meczu poczuliśmy, że możemy nawiązać walkę z najlepszymi i było to widać. Liczyliśmy, że w dogrywce przechylimy losy spotkania na naszą korzyść. Niestety to się nie udało. Wykluczyliśmy "głupie" kary, było lepiej, niż w piątek. Spodziewaliśmy się bardziej fizycznej gry rywali. Fajnie, że nawiązaliśmy walkę, ale niedosyt pozostaje – zakończył.

 

Grupowym rywalem GKS jest też austriacki zespół Vienna Capitals.

MC, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie