Kołtoń: Jeżeli Glik będzie tylko truchtał, ze Słowenią zagra Pazdan
Reprezentacja Polski rozpocznie kolejne zmagania o punkty el. ME 2020 wymagającym meczem ze Słowenią. Przed rozpoczęciem spotkania mamy wiele wątpliwości na temat zestawienia, w jakim rozpoczniemy mecz w Ljubljanie. Głos na temat występu Kamila Glika oraz wariantu ofensywnego zabrał przebywający w Słowenii Roman Kołtoń.
- Szanse na występ Kamila istnieją, ale ani razu nie trenował na tym zgrupowaniu kadry. Odniósł uraz w meczu ze Strasbourgiem. Lekarz reprezentacji doprowadza Kamila do dobrego stanu, ale jest większa szansa na to, że on wystąpi w poniedziałkowym meczu z Austrią na PGE Narodowym. Jeżeli na czwartkowym treningu w Ljubljanie będzie tylko truchtał, partnerem Jana Bednarka w meczu ze Słowenią będzie Michał Pazdan - rozpoczął Kołtoń.
Jednym czy dwoma napastnikami? Istnieje mnóstwo dyskusji na temat potencjalnego ustawienia, na jakie powinien postawić selekcjoner Jerzy Brzęczek.
- Muszę powiedzieć, że wczoraj spędziłem dużo czasu z Mateuszem Borkiem i Arturem Wichniarkiem - jest między nimi spór. Były napastnik reprezentacji Polski jest zdania, że powinniśmy zagrać jednym Robertem Lewandowskim, z kolei Mateusz uważa, że powinna być to dwójka snajperów. Trener Jerzy Brzęczek korzystał z dwóch wariantów w eliminacjach, jednak po meczu z Izraelem nie powinniśmy mieć wątpliwości, że Piątek powinien zagrać. On nie strzela bramek w Milanie od kilku miesięcy, jednak nie martwiłbym się o jego dyspozycję. To jest napastnik, który czuje się u boku Roberta fantastycznie, ma już trzy bramki na koncie w tych eliminacjach. Siła naszej reprezentacji tkwi w ofensywie; Robertowi łatwiej jest grać, gdy ma obok siebie partnera. Jeżeli jest sam na murawie, musi walczyć z dwoma środkowymi obrońcami. Struktura naszej gry jest zupełnie inna - powiedział.
Na mecz do Ljubljany lecimy z pięcioma punktami przewagi nad resztą stawki w grupie eliminacyjnej. Nasz najbliższy rywal zgromadził pięć oczek - mamy się czego obawiać?
- Słoweńcy żyją tym spotkaniem, zachęcają kibiców na to spotkanie. Kiedyś pokonali nasz zespół w eliminacjach MŚ 2010 w Mariborze, jednak był ten sam selekcjoner - Matjaż Kek. Zajęli wówczas drugie miejsce i po barażach z Rosją awansowali do finałów MŚ w RPA. To był ostatni mecz Leo Benhakkera i jeden z pierwszych meczów Lewandowskiego. Dzisiaj Słowenia jest w innej sytuacji - ma ciekawych piłkarzy i za wszelką cenę będą szukać punktów w meczach z Polską i Izraelem. Presja na ten mecz jest bardzo duża - dodał.
W poniedziałek spotkanie z Austrią, czy nasz zespół może już myśleć o zapewnieniu sobie awansu w ciągu kilku najbliższych dni?
- Można sprawdzać statystyki, jednak ostatni mecz był dla nas bardzo trudny. Austriacy wielokrotnie nam zagrozili, jednak to my wywieźliśmy bezcenne zwycięstwo. Nasza kadra buduje się takimi meczami, mamy świetny bilans bramkowy i punktowy. Niektórzy spekulują, że wywalczymy awans bez straty punktu czy bramki, jednak prezes Boniek tonuje nastroje. Chociaż liczy na cztery lub sześć punktów w dwóch najbliższych spotkaniach, nie mówi jeszcze o zapewnieniu sobie awansu na ME. Być może po spotkaniu z Austrią będziemy już o krok od kwalifikacji, a to pozwoli kształtować drużynę - zakończył Kołtoń.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze