Ponitka po meczu z USA: Nie taki diabeł straszny
Reprezentacja Polski przegrała w Pekinie z ekipą USA 74:87 w meczu o siódme miejsce mistrzostw świata koszykarzy tocząc, szczególnie po przerwie, wyrównaną walkę z graczami NBA. - Nie taki diabeł straszny - powiedział Mateusz Ponitka.
Najlepiej zbierający zespołu w chińskim turnieju (6,8 zb.) i legitymujący się najwyższym wskaźnikiem efektywności (16,1) Ponitka zdobył pierwsze punkty w meczu, co okazało się jedynym prowadzeniem Biało-Czerwonych w spotkaniu. Potem inicjatywę przejęli Amerykanie, którzy trafiali z niesamowitą skutecznością z dystansu (w pierwszej kwarcie 5/7 za trzy, do przerwy 8/13).
W połowie drugiej odsłony zespół w całości złożony z graczy NBA prowadził nawet 38:19, a do przerwy 47:30.
Na drugą połowę z szatni wyszła odmieniona polska drużyna. Bardziej waleczna, lepiej broniąca i skuteczniejsza. Potrafiąca stawić czoło koszykarzom z NBA. - Nie taki diabeł straszny. Walczyliśmy, pokazaliśmy charakter. Jestem dumny z zespołu, bo konfrontacja z USA to nie jest zwykły mecz. Nie spotykamy się z nimi co miesiąc czy co rok, ale raz na kilkanaście, kilkadziesiąt lat. Dla nas było to super przeżycie i pokazaliśmy dziś, że potrafimy też w nimi grać – podkreślił jedyny polski koszykarz z klubu Euroligi, reprezentujący Zenit Sankt Petersburg.
Pierwsza połowa mogła być bardziej wyrównana, gdyby Biało-Czerwoni trafiali rzuty trzypunktowe. Tymczasem piłka wykręcała się z obręczy przy 14 pierwszych takich próbach. Wpadła dopiero za 15. razem, po akcji Michała Sokołowskiego na 66 sekund przed przerwą. - Słaba skuteczność wynikła może z tego, że podeszliśmy do rywali ze zbyt dużym respektem i oni to wykorzystali. W efekcie poczuli się trochę luźniej i druga połowa była dla nas bardzo dobra. Wróciliśmy do gry, było blisko do wyrównania. Potem jednak Amerykanie znów odskoczyli - ocenił.
Po przerwie Polacy trafili już sześć z 12 „trójek”, podczas gdy Amerykanie cztery z 12. Ponitka był w sobotę najlepszym graczem zespołu (wskaźnik efektywności – 20), a także strzelcem i zbierającym - uzyskał 18 punktów i siedem zbiórek, miał także dwa przechwyty i cztery straty. Trafiał z dystansu, kilka razy swobodnie mijał rywali i atakował kosz. - Europejska koszykówka jest inna niż ta amerykańska i dzisiaj to pokazaliśmy – zakończył 26-letni koszykarz, który w reprezentacji rozegrał już 118 spotkań i zdobył 1177 punktów.
WYNIKI I TERMINARZ MISTRZOSTW ŚWIATA KOSZYKARZY
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze