Mamrot: Zależało nam na tym trofeum

Piłka nożna

Piłkarze Jagiellonii Białystok, którzy w poprzedniej edycji Pucharu Polski dotarli do finału, tym razem udział w rozgrywkach zakończyli na pierwszym meczu przegrywając 2:3 z Cracovią w Krakowie. - Ubolewamy, że przegraliśmy, bo zależało nam na pucharze – powiedział trener gości Ireneusz Mamrot.

Starcie "Pasów" z ekipą z Podlasia zapowiadało się jako najciekawsze spośród wszystkich spotkań 1/32 finału. Spotkały się ze sobą dwa czołowe zespoły ekstraklasy, które nie ukrywają europejskich aspiracji.

 

Mecz, mimo że trenerzy obydwu zespołów wystawili rezerwowe składy, stał na niezłym poziomie i dostarczył sporo emocji. Kibice obejrzeli sześć bramek, choć wpływ na to miała nie najlepsza dyspozycja obydwu bramkarzy. Grzegorz Sandomierski, choć obronił rzut karny wykonywany przez Filipa Piszczka, nie popisał się przy pierwszym golu. Również Lukas Hrosso, zastępujący Michala Peskovica, mógł lepiej zachować się przy strzale Juana Camary.

 

Trener Jagielloni ocenił, że wynik był gorszy od gry jego drużyny.

 

- Cracovia zagrała bardzo skutecznie. Gdy złapaliśmy kontakt na 2:1, to straciliśmy gola po strzale z dystansu i rykoszecie. Ubolewamy, że przegraliśmy, bo zależało nam na Pucharze Polski. Teraz myślimy już o najbliższym meczu z Pogonią Szczecin – powiedział Mamrot.

 

W zupełnie odmiennym nastroju był trener Cracovii Michał Probierz, który podkreślił dobry poziom spotkania.

 

- Było dużo bramek i różne fazy. Początkowo więcej pewności miała Jagiellonia, my za szybko pozbywaliśmy się piłki, ale z minuty na minutę wracał spokój. Zdobyliśmy bramki, po takich dograniach, o jakich mówię na treningach. Niepotrzebnie straciliśmy bramkę na 1:2, ale po przerwie Tomas Vestenicky strzelił pięknego gola i potwierdził, że to była dobra decyzja, że został w Cracovii. Szkoda, że Filip Piszczek nie wykorzystał rzutu karnego, bo przy wyniku 4:1 zamknęlibyśmy już ten mecz. A tak Jagiellonia jeszcze wierzyła i doprowadziła do wyniku 3:2. Na szczęście w ostatniej minucie Pelle van Amersfoort załatwił sprawę, po pięknej asyście Mateusza Wdowiaka. To ważne dla tego piłkarza, bo z Legią zdobył bramkę, a teraz asystował – podsumował Probierz, który w końcówce był mocno zdenerwowany i został ukarany przez arbitra żółtą kartką.

 

Szkoleniowiec "Pasów" przyznał, że cieszy go postawa dublerów, którzy na tle mocnego rywala pokazali się, że mogą być alternatywą dla graczy z podstawowego składu.

 

Probierz zadowolony był także w powrotu do gry, po kontuzji, Van Amersfoorta. Holender będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu na niedzielne derby z Wisłą. Na pewno nie zagra w nich stoper Niko Datkovic, który przeszedł operację po urazie kolana, jakiego doznał w ostatnim spotkaniu z Legią Warszawa.

 

- Teraz musimy się zregenerować i dobrze przygotować się do derbów – zapowiedział Probierz.

PAP, WŁ
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie