Sezon życia Przybyłki. "Telefonu ze sztabu Brzęczka jeszcze nie było"
Kacper Przybyłko ma za sobą świetny sezon w Stanach Zjednoczonych. W 26 spotkaniach MLS polski napastnik zdobył aż piętnaście bramek i w końcowej klasyfikacji strzelców uplasował się tuż za plecami takich piłkarzy, jak Carlos Vela i Zlatan Ibrahimovic. Pochodzący z Bielefeld piłkarz nie ukrywa, że jego celem jest gra w reprezentacji Polski, ale na powołanie będzie musiał jeszcze zaczekać.
- Moim marzeniem jest to, aby zagrać w reprezentacji Polski. Na to wyróżnienie muszę sobie jednak zapracować dobrą grą w klubie. Chcę grać jak najlepiej i jestem uskrzydlony wynikiem, który udało mi się osiągnąć w tym sezonie - powiedział 26-latek na łamach "Przeglądu Sportowego".
Philadelphia Union w której na co dzień gra Przybyłko odpadła z rozgrywek w półfinale Konferencji Wschodniej po porażce z Atlantą United (0:2). Polak nie mógł zagrać w tym spotkaniu z powodu kontuzji i dla niego sezon skończył się wcześniej.
Pomimo bardzo dobrej gry w ostatnich miesiącach, droga do kadry jest jeszcze długa, a napastnik musi podtrzymać dobrą formę strzelecką w kolejnej rundzie.
🗣Goal of the Year quarterfinals CONTINUE!
— Philadelphia Union (@PhilaUnion) November 6, 2019
Who ya got in this match up? Ale’s game-winning, extra time heart-stopper or the Ghost at the front post?@AleBedoya17 pic.twitter.com/NTZRVIgnpX
Nazwisko piłkarza zaczęło częściej pojawiać się w mediach w kontekście ewentualnego powołania do reprezentacji Polski, jednak jak informuje sam zainteresowany, żadnego telefonu ze sztabu Jerzego Brzęczka jeszcze nie otrzymał.
- Skupiam się na tym, żeby jak najlepiej grać w piłkę. Słyszałem, że w mediach wymieniano moje nazwisko, jako kandydata do gry w reprezentacji, ale póki co nikt z PZPN nie kontaktował się ze mną w tej kwestii - stwierdził.
Przejdź na Polsatsport.pl