Pudzianowski: Wiedziałem, że Jun się na mnie rzuci
Mariusz Pudzianowski (13-7-1NC, 9 KO) przerwał serię dwóch porażek. Na gali KSW 51 w Zagrzebiu pokonał przez techniczny nokaut w drugiej rundzie Erko Juna (3-1, 3 KO). - Wiedziałem, że się na mnie rzuci - ocenił Polak.
Mateusz Borek: Były problemy "Pudziana", ale skończyło się dobrze.
Mariusz Pudzianowski: Nie można lekceważyć młodego wilka. Erko postawił na jedną kartę. Wiem, co to znaczy być młodym i głodnym. Zabrakło mu doświadczenia. Nie jestem orłem MMA, ale doświadczonym MMA.
Erko Jun walczył tak, jak się spodziewałeś? Mam wrażenie, że on z każdą walką jest lepszy.
Dokładnie wiedziałem, że się rzuci, bo ja też tak robiłem. Wiedział, że albo mnie ubije w pierwszej rundzie, albo się położy. Też tak robiłem. Położył się z braku siły.
Dosiad z pierwszej rundy. Nie było ciosów. To był świadomy wybór?
Oczywiście. Takiego chłopaka z siłowni trzeba zmęczyć. On jest cały czas spięty. Ręce mu puchną. Jego ciosy później to było klepanie muchy.
Co z przyszłością Mariusza Pudzianowskiego?
Nie myślę o tym. Zostawiam pole młodszym. Jeszcze kilka razy mnie zobaczycie. Na pewno niebawem chcę to kończyć.
Kończymy od kilku lat i nie możemy skończyć...
Zacząłem patrzeć rozsądnie. Nie może być tylko sport, istnieje też życie poza sportem.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Komentarze