Pindera przed MB Boxing Night 6: Kto skradnie show?

Sporty walki
Pindera przed MB Boxing Night 6: Kto skradnie show?
Fot. Cyfrasport

W najbliższą sobotę w Radomiu, MB Boxing Night 6. Która z walk dostarczy najwięcej emocji, która przyniesie zaskakujące rozstrzygnięcie? Takich pytań jest więcej niż mogłoby się wydawać. W walce wieczoru Patryk Szymański zmierzy się z Andrijem Wielikowskim. Transmisja gali w Polsacie Sport Fight oraz w Polsacie Sport.

Zobaczymy jak w walce wieczoru poradzi sobie Patryk Szymański (20-2, 10 KO), który siedem miesięcy temu na MB Boxing Night 5 w Katowicach stoczył dramatyczny, przegrany przed czasem pojedynek z Robertem Talarkiem i zapowiedział koniec kariery. Powiedział to w emocjach, stąd moja wypowiedź w „Puncherze”, że powinien się jeszcze spokojnie zastanowić nad tą decyzję, bo ma dopiero 26 lat i być może nie powiedział jeszcze w boksie ostatniego słowa. Tylko tyle i nic więcej.

 

I Szymański wrócił na ring 4 października wygrywając w Częstochowie z Denisem Kriegerem. Popełnił trochę błędów, przyjął kilka mocnych ciosów, ale jego zwycięstwo nie podlegało dyskusji. Teraz jednak rywal będzie trudniejszy. 25 letni, mierzący 184 cm Ukrainiec Andrij Wielikowski (15-2-1, 9 KO) boksować potrafi. I to całkiem nieźle. Nie jest to oczywiście żaden wielki as zawodowego boksu, ale Szymański nie będzie miał w sobotę łatwego życia.

 

Jeśli jednak będzie walczył z głową, tak jak potrafi, korzystając ze swoich atutów (ciosy proste i dystans), to myślę że wyjdzie z tej konfrontacji ze świadomością, że wszystko co najlepsze w boksie, dopiero przed nim. Fizycznie jest przygotowany znakomicie, najważniejsza będzie głowa i koncentracja. Jeśli zachowa kontrolę nad pojedynkiem, wszystko powinno być dobrze. Problem w tym, że Patryk czasami się zapomina i popełnia błędy, a wtedy robi się niebezpiecznie. W sobotę niebezpieczeństwo będzie realne, to jego ukraiński rywal przystąpi do tego pojedynku w roli faworyta.

 

Dużo emocji wzbudza też powrót na ring po długiej przerwie 36-letniego Krzysztofa Zimnocha. (22-2-1, 15 KO). Wraca w Radomiu, tam gdzie 9 września 2017 roku przegrał przez ciężki nokaut z Amerykaninem Joey’em Abellem. Wraca w niższej wadze, junior ciężkiej. W czasach amatorskich to była jego kategoria (91 kg). W 2007 roku walcząc w limicie tej właśnie kategorii pokonał na mistrzostwach świata w Chicago (2007) nieznanego wtedy Deontay’a Wildera, od czterech lat zawodowego mistrza świata (WBC) wagi ciężkiej.

 

Zimnoch też miał mistrzowskie ambicje, wierzył że stać go na dobre walki z najlepszymi, ale porażka w pierwszej walce z Mikiem Mollo (rewanż wygrał przed czasem), a szczególnie z Abellem dwa lata temu  wywróciły jego bokserskie życie do góry nogami.

 

Jego powrót z pewnością obarczony jest ryzykiem, ale czy nie zasługuje na jeszcze jedną szansę? Mateusz Borek uważa, że zasługuje, dlatego dał ją na swojej gali Zimnochowi. Bokser z Białegostoku przedstawił stosowane badania potwierdzające, że nie ma medycznych przeciwskazań, podjął też solidne przygotowania. Jego rywal, 23-letni Krzysztof Twardowski (5-2, 3 KO) być może liczy na łatwe zwycięstwo sądząc, że Zimnoch jest rozbitym, mającym wszystko co najlepsze za sobą, ale niekoniecznie tak być musi. A wtedy „Twardy” z Nowego Sącza może być niemile zaskoczony.

 

Podobnie jak młody, 22-letni Ślusarczyk (6-0, 4 KO), który chciałby zabrać całkiem niezły rekord 11 lat starszemu Dariuszowi Sękowi (28-5-3, 10 KO). Ślusarczyk, który na co dzień mieszka w Anglii, przygotowuje się do tej walki w Radomiu z trenerem Adamem Jabłońskim i jest pewny zwycięstwa. Sęk mówi tyko, że jeśli przegra z tym młodym, mocno bijącym chłopakiem, to mocno się zastanowi czy nie zawiesić rękawic na kołku. Ale porażki nie dopuszcza do siebie. Inna sprawa, że przed walką z Robertem Parzęczewskim (prawie rok temu w Radomiu) też nie dopuszczał, a w drugiej rundzie było po wszystkim.

 

Ciekaw też jestem w jakiej formie pokaże się w Radomiu Kamil Łaszczyk  (26-0, 9 KO). Tevin Farmer (30-4-1, 6 KO), obecny mistrz świata organizacji IBF w wadze superpiórkowej ma gorszy rekord od Polaka, co więcej, siedem lat temu przegrał z nim w Atlantic City pojedynek, którego stawką był pas młodzieżowego mistrza świata organizacji WBO w tej właśnie wadze. Dwa lata później Łaszczyk wygrał w Chicago z solidnym Danielem Diazem, a w kolejnym, 2015 roku z niepokonanym wtedy Oscaurisem Friasem i coraz głośniej zaczęto mówić o tym, że jest na dobrej drodze do walki o mistrzostwo świata. Co było dalej …?

 

Niestety, dobrze zapowiadająca się kariera Łaszczyka, który w tamtym okresie był w ścisłej czołówce światowego rankingu wyraźnie wyhamowała, Kamil zdecydował się na powrót z USA, pojawiły się problemy zdrowotne i choć wciąż jest niepokonany, to tak naprawdę trudno dziś o wiarygodną opinię co do jego przyszłości. Lata lecą, a w bokserskim życiu wciąż młodego 28-letniego Łaszczyka nic się nie zmienia.

 

A jego najbliższy rywal, trzy lata starszy Oleksandr Jegorow (20-2-1, 10 KO) z pewnością nie jest chłopcem do bicia, więc  musi uważać, bo wszystko jest możliwe. Ukrainiec z Kijowa ostatni raz walczył 20 września przegrywając z Włochem Lucą Rigoldim (22-1-1, 8 KO) na jego terenie starcie o pas mistrza Europy w wadze superkoguciej. W Radomiu zmierzy się z Łaszczykiem w kategorii piórkowej i to może być naprawdę bardzo interesujący pojedynek.

 

Transmisja gali MB Boxing Night 6 w sobotę 23.11. od godz. 18.30 w Polsacie Sport Fight, a od godz. 20.00 w Polsacie Sport. 

        

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie