Dwa sety ugrane z ZAKSĄ uratowały sytuację Ignaczaka i Gruszki?
Siatkarze Asseco Resovii wlali gram nadziei swoim fanom ostatnim występem z Grupa Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle (2:3). "Jeszcze nie wygrywają, ale wszystko w swoim czasie. Mówiło się, że zagrożone są pozycje trenera Gruszki i prezesa Ignaczaka, ale dobry występ z mistrzem nieco uratował ich sytuację" - rozpoczął dyskusję w magazynie #7strefa Krzysztof Wanio.
- Przegrywa się 0:2 w setach i można było spokojnie przegrać do zera, ale zespół powalczył i brawa za tę postawę. Zespół ZAKSY nie grał najlepiej, ale ostatecznie wygrali. Resovia? Chciałbym, żeby ten zespół wreszcie zaczął grać skuteczniejszą i lepszą siatkówkę, ale czy tak zbudowany zespół będzie grał lepiej? Nie wiem. Wszystko się troszeczkę rozmywa. Zespół jest stworzony ze starszych zawodników, którzy mają swoje kłopoty ze zdrowiem. Warto zauważyć dwa wygrane sety z mistrzem, ale sama gra była dość przeciętna. Moim znakiem zapytania są personalia: czy Marechal oraz Rousseaux mają prawo być gwiazdami ligi, czy stać ich na więcej? Nie sądzę - powiedział Maciej Jarosz.
Prezes Ignaczak apeluje o czas i to pewnie jest zasadne. Ale zadane zostało słuszne pytanie: czy tam jest jeszcze jakiś potencjał na tyle duży, aby zacząć regularnie wygrywać?
- Mam wątpliwości czy niektórzy gracze są na miarę Asseco Resovii i grę o medale. Awansu do play-offów? Na pewno, ale jest to niska poprzeczka. W zespole jest tylko gra na Hoaga i to wszystko. Marechal w poprzednim sezonie w Rosji grał katastrofalnie i nie wiem, kto go ściągnął do Rzeszowa. Mówimy o Resovii, a nie Będzinie... Moim zdaniem ZAKSA się zdrzemnęła i stąd wynikały wygrane partie rzeszowian - zakończył dyskusję Wojciech Drzyzga.
Zespół z Podpromia zajmuje odległe, dziesiąte miejsce w tabeli PlusLigi z zaledwie dwoma zwycięstwami w ośmiu spotkaniach.
Przejdź na Polsatsport.pl