Romański w Energa Basket Lidze: Sytuacja na rynku

Koszykówka

Co to był za mecz! Start Lublin rozgromił w ostatni weekend Anwil Włocławek, aż warto do tego jeszcze wrócić, a zwłaszcza do konsekwencji jakie może to przynieść. Zapraszamy na przegląd tygodnia w Energa Basket Lidze.

NAJWAŻNIEJSZA INFORMACJA KOLEJKI: Jak reformować Anwil i Legię?

 

Kiedy rozmawiam ostatnio z trenerami Energa Basket Ligi, a także prezesami/menedżerami klubów, powtarza się stwierdzenie „na rynku jest bardzo ciężko”. Mają oni na myśli to, że wolnych i dostępnych zawodników, którzy daliby radę w EBL, za rozsądną wypłatą na polskie warunki, praktycznie nie sposób znaleźć.

 

Nie lubię jednak tego sformułowania nie tylko dlatego, że kiedy słyszę „na rynku” to wyobrażam sobie jakieś targowisko rodem z „Wiedźmina”, gdzie tłuste baby w bufiastych sukniach oferują ze swoich kramów kapustę. OK, nie rozpędzajmy się. Koszykarze nie leżą na półkach w willach agentów i nie czekają na klienta. Koszykarzy - i zwłaszcza zespół - buduje się nie tylko telefonami, ofertami w mailach z kopiami kontraktów, ale także zaufaniem, stosunkami międzyludzkimi i pasją. A także rozmową, pracą - już na miejscu, w klubie, na treningach, długotrwałą.

 

A takie rzeczy nie rodzą się w tydzień, czy nawet miesiąc. Takich rzeczy nie widać nawet w pojedynczych meczach. Wystarczy popatrzeć na Anwil Włocławek i Legię Warszawa. Anwil gra dobre mecze w Lidze Mistrzów i tam wygrywa, podczas gry w ostatniej kolejce Energa Basket Ligi jest ośmieszany przez Start Lublin, który nigdy nawet w play-off nie zagrał. Czy co trzy dni może się tak drastycznie zmienić obraz zespołu? Nie. On po prostu jest nieprzewidywalny, inny co kilka dni, co tylko powoduje, że moim zdaniem nie jest to w obecnym składzie faworyt do obrony tytułu. Ale nadal ma najwięcej talentu w lidze.

 

Podobnie Legia. W niektórych meczach gra dobrze, z pasją, skutecznie (choćby z Anwilem czy z Kingiem, a także w niektórych meczach pucharowych), a w kolejnych wygląda na kompletnie zagubioną. W ostatnich dniach przegrywa wysoko z Treflem, przegrywa po dogrywce w Gliwicach i wyrzuca dwóch zawodników ze składu, nie mając w to miejsce następców (na razie). Można by powiedzieć, że obraz zespołu jest fatalny, ale czyż nie warto poczekać, skoro teraz jest czas na treningi, którego od początku sezonu trener Tane Spasev nie miał?

 

Spokój jest najważniejszy, ale jeszcze ważniejsze jest budowanie zespołu od początku i z rozmysłem. To w obu tych klubach ma miejsce, choć w obu - moim zdaniem - budowniczy popełnili ten sam błąd - błąd dobrej z pozoru, ale złudnej w praktyce pewności siebie. Skoro się udawało w poprzednich latach, z innymi zawodnikami, czemu nie zaryzykować jeszcze raz? W Legii - z tanimi zawodnikami po przejściach, którzy u trenera Spaseva stają się gwiazdami, a w Anwilu z ludźmi o gorących głowach, ale sporych umiejętnościach, którzy wpasowani w magiczny system trenera Milicicia staną się spełnieni i lepsi.

 

To jednak było ryzyko uprawnione. Pytanie, czy teraz zachować spokój i pracować dalej bez zmian? Oczywiście, nawołując do tego i do budowania zespołu od początku sezonu trzeba pamiętać, że wiele drzwi otwiera się dopiero późną jesienią albo nawet wczesną wiosną. Przecież Legia nie byłaby w stanie w sierpniu pozyskać Michała Michalaka (wtedy szukał klubu poza Polską) i Milana Milovanovicia (szedł do Anwilu). Zapewne obecnie pozyska rozgrywającego, który też w sierpniu do Warszawy by się nie wybrał.

 

To samo można powiedzieć o zawodnikach, którzy mogą wzmocnić Anwil, choć akurat w tym przypadku „sytuacja na rynku jest trudna” jak najbardziej pasuje. Włocławianie weszli na taki poziom (Liga Mistrzów, mistrzowie Polski), że pozyskanie bezrobotnego gracza zwolnionego w słabszej lidze im nie pomoże. Muszą szukać okazji, a na takie okazje poluje wiele klubów, nawet z Euroligi, a na zarobki włocławianie z takimi klubami się licytować nie mogą.

 

Oczywiście „na rynku” jest obecnie Ivan Almeida, o którym marzą nie tylko we Włocławku (pod wieloma warunkami), ale także z pewnością w innych polskich klubach (w Gdyni? w Toruniu?). Jednak nie jestem pewien, czy to zawodnik, który - w obecnym układzie personalnym - Anwilowi by pomógł. Oczywiście pomógł wygrać mistrzostwo, bo wszystko poniżej na pewno nie będzie satysfakcjonujące. O ile jestem pewien, że Anwil potrzebuje zmian wśród gwiazd (może nawet dwóch), żeby mistrzostwo w 2020 roku zdobyć, to nie jestem pewien, czy Almeida - bez Łączyńskiego, Zyskowskiego, Sobina - to jest dobry pomysł.

 

Jedna z osób ze środowiska powiedziała mi niedawno, że jest przekonana, iż Igor Milicić ma pewność co do konieczności dalszych zmian w składzie Anwilu. Że do nich na pewno dojdzie. Też jestem tego zdania. Żeby to się jednak udało, w obecnej „sytuacji na rynku” w klubie musi pozostać z mocną pozycją Igor Milicić. I to samo dotyczy Tane Spaseva w Legii.

 

Moim zdaniem lepszych do swojej sytuacji szkoleniowców w trakcie sezonu „na rynku” Anwil i Legia nie znajdą. Nie ma po prostu żadnych szans. To obecni trenerzy załatwią to, jak najlepiej potrafią, a że umieją się przyznać do błędu - to już wiemy. I tylko ciągle nie wiemy, czy podziałają ponownie poprzez rozstania czy jednak poprzez pracę w grupie, która już jest na miejscu.

 

POSTAĆ KOLEJKI: Brynton Lemar, Start Lublin

 

To nie jest rozgrywający! Ale to właśnie ten zawodnik Startu miał w meczu z Anwilem (96:71) aż 11 asyst. Zdobył też 27 punktów (8/12 z gry, 4/6 za trzy, 7/7 wolne) i miał 6 zbiórek. 24-letni Amerykanin grał dotąd w dwóch klubach II ligi francuskiej oraz na Węgrzech, ale wygląda na to, że pracy na przyszły sezon nie będzie musiał szukać zbyt długo. Skoro po dwóch ostatnich sezonach w Starcie grający na jego pozycji Chavaughn Lewis i Joe Thomasson poszli znacznie w górę i grają z powodzeniem w lidze rosyjskiej VTB, to czemu nie Lemar? Zwłaszcza że tamci nie doprowadzili nawet lublinian do play-off. A Lemar? No, jeszcze poczekajmy…

 

MOMENT KOLEJKI: Wsady Romana Szymańskiego i Jimmiego Taylora

 

Dezintegracja Anwilu Włocławek w meczu w Lublinie postępowała w trzeciej i czwartej kwarcie w trybie lawinowym, ale punktem kulminacyjnym były dwie akcje między 33. a 34. minutą. Od stanu 75:58 cztery kolejne punkty Start zdobył po mocnych wsadach z powietrza Romana Szymańskiego i Jimmiego Taylora, którym piłki na kosz (przy apatycznej obronie Anwilu) dogrywał Brynton Lemar. Lemar po drugiej z tych asyst aż podskoczył z zadowolenia. Podobnie jak my z Tomkiem Jankowskim na stanowisku komentatorskim.

Akcje można zobaczyć tutaj i tutaj.

 

LICZBA KOLEJKI: 15

 

Tyle punktów zdobył w meczu swojej BM Slam Stali Ostrów Wlkp. ze Śląskiem Wrocław 39-letni skrzydłowy Filip Dylewicz. Trafił 5 z 7 rzutów z gry, w tym 3 z 5 za trzy oraz oba wolne. Tak dobrego meczu nie miał od końcówki sezonu 2017/2018, kiedy to dobrze grał w Treflu Sopot. Był to jednak jeden z nielicznych udanych aspektów dla ostrowian w tym spotkaniu, gdyż wrocławianie zagrali znakomicie i wyraźnie wygrali 100:80.

 

WARTE POCHWAŁY: A.J. Walton, Enea Astoria Bydgoszcz

 

Nie jest wielką tajemnicą, że słabsza gra rozgrywającego bydgoszczan spowodowała rozglądanie się „na rynku” przez Astorię za możliwościami zmiany na tej pozycji. Jednak Walton w ostatnich meczach gra lepiej, a w spotkaniu z PGE Spójnią Stargard (wygranym 90:82) był wręcz świetny. 23 punkty, 8 asyst, 4 przechwyty i atomowy wsad w końcówce mogły przekonać, że warto na niego dalej stawiać. Tym bardziej, że ten zawodnik - mający od zawsze wielkie problemy w rzutach za trzy punkty - trafił co najmniej jedną trójkę ostatnich pięciu meczach.

 

DO POPRAWKI: Zdrowie Mindaugasa Budzinauskasa

 

Zdecydowanie! Klub ze Szczecina ogłosił w niedzielę po wygranym meczu z MKS Dąbrowa Górnicza, że trener Mindaugas Budzinauskas, który walczy z nowotworem, znów opuszcza drużynę i ze względów zdrowotnych udaje się na Litwę. Zdrowia, trenerze! Wygrasz to! Nic innego nie jest ważne.

 

CO DALEJ?

 

W najbliższy weekend będzie można w stacjach sportowych Polsatu obejrzeć trzy mecze. W niedzielę kolejny test przejdzie Start Lublin, który podejmuje BM Slam Stal Ostrów Wlkp. Jeśli wygra, w następnej kolejce zagra w Toruniu najprawdopodobniej o pierwsze miejsce w tabeli. Warto więc rzucić okiem na ten mecz, ale także na starcia w piątek we Włocławku i w sobotę w Sopocie.

 

Plan transmisji 12. kolejki Energa Basket Ligi:

piątek 13 grudnia, godz. 17.30, Polsat Sport Extra: Anwil Włocławek - King Szczecin

sobota 14 grudnia, godz. 17.30, Polsat Sport: Trefl Sopot - Enea Astoria Bydgoszcz

niedziela 15 grudnia, godz. 17.30, Polsat Sport: Start Lublin - BM Slam Stal Ostrów Wlkp.

 

W załączonym pliku wideo ostatni "Magazyn EBL"

Adam Romański, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie