NBA: James przyćmił Doncica i pobił rekord Jordana
35-letni LeBron James świetną grą przyczynił się do siódmego z rzędu zwycięstwa Los Angeles Lakers w lidze NBA. Koszykarze z Kalifornii pokonali na wyjeździe Dallas Mavericks 129:114. Liderem gospodarzy jest młodszy o 15 lat Luka Doncic, który tym razem grał role drugoplanową. A James zbliża się do najsłynniejszych. Został czwartym zawodnikiem z największą liczbą trafionych rzutów z gry. Przed nim są już tylko Kareem Abdul-Jabbar, Karl Malone i Wilt Chamberlain, za nim jest już Michael Jordan.
James, który statusu gwiazdy nie musi już nikomu udowadniać, wygrał zatem "pojedynek pokoleń" z Doncicem, jednym z najpoważniejszych kandydatów do tytułu MVP obecnego sezonu.
Amerykanin uzyskał w piątek 35 punktów, miał 16 zbiórek i siedem asyst. Doncic również miał double-double - 25 punktów, 10 zbiórek, siedem asyst, ale niezłe statystyki Słoweńca zniknęły w cieniu dokonań doświadczonego rywala. Tym bardziej, że zawodnik z Europy miał też wiele nieudanych zagrań, a po jednym z niecelnych rzutów, ze złości porwał własną koszulkę.
- Grałem bardzo słabo. Czułem się, jakbym nie potrafił grać w koszykówkę. To nie byłem ja, muszę się poprawić. Znacznie - przyznał 20-letni Słoweniec.
James trafił do kosza (nie licząc rzutów osobistych) już 12 197 razy w karierze i jest pod tym względem trzeci w klasyfikacji wszech czasów. Po spotkaniu w Teksasie wyprzedza o pięć celnych rzutów słynnego Michaela Jordana, a liderem jest Kareem Abdul-Jabbar - 15 837.
- Cieszę się zawsze, gdy ktoś zestawia moje nazwisko z kimś, kto zrobił tyle dla tego sportu (Jordanem). Dla mnie to znaczy naprawdę wiele - podkreślił James.
Lakers prowadzą w tabeli Konferencji Zachodniej, a Mavericks zajmują w niej szóste miejsce.
W innym piątkowym spotkaniu siódmą porażkę z rzędu ponieśli Golden State Warriors. "Wojownicy", którzy od 2015 roku zawsze grali w finale, a obecnie zamykają tabelę na Zachodzie, przegrali na wyjeździe z Los Angeles Clippers 100:109. Bohaterem gospodarzy, którzy jeszcze na początku czwartej kwarty przegrywali 10 punktami, był Kawhi Leonard - zdobywca 36 punktów miał też dziewięć zbiórek i pięć asyst.
W Konferencji Wschodniej tempo wciąż dyktuje zespół Milwaukee Bucks. W piątek pokonał na wyjeździe Sacramento Kings 127:106. Nie najlepszy występ w barwach gości miał MVP poprzedniego sezonu Grek Giannis Antetokounmpo (13 pkt, 10 zbiórek, pięć asyst), który zmaga się z drobnym urazem pleców, ale świetnie spisali się jego partnerzy, a zwłaszcza Khris Middleton (27 pkt i 11 zbiórek) oraz Eric Bledsoe (24 pkt).
- Raz możemy go wesprzeć, skoro on nas ratuje cały czas. Praktycznie we wszystkich ponad 30 meczach. Taka pomoc dla niego ten jeden raz wiele mówi o tej drużynie - skomentował Bledsoe.
Bucks wygrali 34 spotkania i przegrali sześć. Żaden inny zespół w historii NBA nie może pochwalić się takim bilansem na tym etapie rozgrywek.
WYNIKI, TERMINARZ I TABELE LIGI NBA
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze