Wiśniewski: Przygoński mnie uratował, bardzo mu dziękuję
Jadący quadem Kamil Wiśniewski był bohaterem dnia w polskiej ekipy startującej w rajdzie Dakar. Wygrał 10. etap, ale - jak przyznał - miał trochę szczęścia, także dlatego, że na biwaku pomógł mu Jakub Przygoński.
- Od początku etapu jechało mi się dobrze, równym tempem. W pewnym momencie trafiłem na straszne zamieszanie na trasie, kręciło się wkoło ze 30 motocykli i quadów, nikt nie mógł znaleźć waypointa. Ja miałem trochę szczęścia, bo dojechały wtedy samochody i złapałem się za jednym z nich. Patrzyłem tylko czy dobrze jedzie i po paru kilometrach zaliczyliśmy ten punkt, którego wszyscy szukali – relacjonował przez telefon satelitarny Wiśniewski.
Okazało się, że szczęście sprzyjało zawodnikowi Orlen Teamu tego dnia także później. - Na biwaku zrobiłem przegląd quada i okazało się, że śruba główna trzymająca silnik nie ma nakrętki. Jeśli bym tego nie zauważył, to prawdopodobnie nie ukończyłbym jutrzejszego odcinka. Obleciałem wszystkie samochody ciężarowe, wszystkich zawodników, ale nikt nie był w stanie mi pomóc. Wtedy poszedłem do Kuby, a on wpadł na pomysł, że być może taka sama jest śruba od jego koła. Okazało się, że jest identyczna i dał mi nakrętkę. On mnie uratował, bardzo mu dziękuję – podkreślił Wiśniewski.
To nie pierwszy gest fair play Przygońskiego. Na jednym z wcześniejszych etapów walcząc o czołowe miejsce zatrzymał się, aby pomóc litewskiemu kierowcy, który potrzebował zapasowego koła.
Z powodu burzy piaskowej organizatorzy skrócili środowy odcinek, pierwszą część dwudniowego etapu maratońskiego, podczas którego zawodnicy nie mogą korzystać z pomocy serwisowej. Wiśniewski przyznał, że się tego spodziewał. - Jechaliśmy cały czas w piachu. Tak myślałem, że część odcinka zostanie odwołana, bo wiadomo było, że helikoptery mogą nie polecieć – zaznaczył.
Jak powiedział, drugą część etapu maratońskiego przejedzie spokojnie. - Czwartkowy odcinek będę jechał zapobiegawczo, nie podpalam się tym, że dzisiaj wygrałem – zapewnił.
W czwartek uczestnicy Dakaru powrócą do Haradh. 11. etap liczy 744 km, z tego 379 to odcinek specjalny. Zakończenie rajdu w piątek.
Komentarze