Pindera: Nadchodzi trudny czas dla Kubackiego?

Zimowe
Pindera: Nadchodzi trudny czas dla Kubackiego?
Fot. Cyfrasport

Dawid Kubacki jeszcze do niedawna nie schodził z podium podczas konkursów o Puchar Świata. Ale start w Willingen, gdzie po raz pierwszy w tym roku znalazł się poza pierwszą dziesiątką, może oznaczać, że dla skoczka z Nowego Targu nadchodzą trudniejsze czasy.

Oczywiście może nie oznacza, że tak będzie. Dawid Kubacki, trzeci zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata wciąż ma realne szanse na Kryształową Kulę, która byłaby pięknym ukoronowaniem jego najlepszego sezonu w karierze. Sezonu, w którym wygrał Turniej Czterech Skoczni i dziesięć razy z rzędu stawał na podium konkursów PŚ, co stawia go na trzecim miejscu w klasyfikacji wszech czasów, za Janne Ahonenem (13 podiów) i Peterem Prevcem (12).

 

Przed tygodniem, po kolejnym, bardzo dobrym występie w pierwszym konkursie w Sapporo, gdzie Kubacki zajął trzecie miejsce, wydawało się, że ta szczęśliwa passa trwać będzie wiecznie. Tym bardziej, że po pierwszej serii drugiego konkursu na Okurayamie Kubacki przegrywał tylko ze Stefanem Kraftem. Ale drugi skok był znacznie krótszy i Polak spadł z podium na szóste miejsce.

 

Wtedy właśnie odezwały się głosy, że być może nadchodzą dla Kubackiego trudniejsze czasy. Skoki na bardzo dużych obiektach nigdy nie były jego najmocniejszą stroną, z drugiej jednak strony jeśli skoczek jest w życiowej formie, to daje sobie radę wszędzie, na mamutach też. A Kubacki jest w wielkiej formie, co do tego nikt nie miał i nie ma chyba wątpliwości.

 

W Willingen już pierwsze treningi potwierdziły jednak, że to nie będzie jego weekend. A kwalifikacje, w których zajął 17. miejsce z dużą stratą do zwycięzcy, Niemca Stephana Leyhe tylko te obawy umocniły, a sukces w Willingen Five i 25 tysięcy euro dla najlepszego skoczka stał się nierealny.

 

Konkursowych skoków Kubacki nie musi się jednak wstydzić, miejsca na podium wprawdzie mu nie zapewniły, ale pokazały że potrafi walczyć nie tylko z rywalami. Nie miał bowiem szczęścia do szczególnie sprzyjających warunków. Zawody zakończył ostatecznie na 15 miejscu i wydawało się, że w drugim konkursie będzie lepiej. Ale niedzielny konkurs odwołano, uznano że warunki atmosferyczne (silny wiatr) mogą być poważnym zagrożeniem nie tylko dla skoczków, ale również dla publiczności.

 

Dla Kubackiego może to i lepiej, bo jego najgroźniejsi rywale w walce o Kryształową Kulę: Stefan Kraft, Karl Geiger i Ryoyu Kobayashi spisywali się tu lepiej od niego. Z drugiej strony loteryjne, wietrzne konkursy zawsze mogą przynieść niespodzianki, których mało kto się spodziewa.

 

Z polskich skoczków zdecydowanie najlepiej w sobotnim konkursie spisał się Kamil Stoch. Prowadził po pierwszej serii, ostatecznie zajął trzecie miejsce za Leyhe i Kraftem, ale gołym okiem było widać, że lubi w Willingen skakać. Wygrywał tu trzykrotnie, kto wie, być może wygrałby też w niedzielę i odrobił trochę strat w klasyfikacji generalnej PŚ. Do końca rywalizacji zostało jeszcze 11 konkursów indywidualnych (w tym aż trzy na mamutach) i dwa drużynowe.

 

Kamil Stoch lubi latać na mamutach, do niego należy rekord Polski (251,5 m), jest wicemistrzem świata sprzed dwóch lat, i w kończących ten sezon MŚ w lotach, które zostaną rozegrane pod koniec marca w Planicy, będzie jednym z faworytów. A Kubacki do tej pory wybitnym lotnikiem nie był, no chyba że znów nas mile zaskoczy.

 

Pierwsze egzaminy już w najbliższy weekend, na mamucie Kulm w Bad Mitterndorf. Jeśli je pomyślnie zda, to w kolejnym tygodniu poleci poskakać na mniejszych skoczniach w Rasnovie (Rumunia), a później rozpocznie się dobrze płatny i piekielnie męczący Raw Air w Skandynawii. Najpierw Finlandia, później Norwegia, ze swoim mamutem w Vikersund na zakończenie (15.03) batalii o Kryształową Kulę.

 

Na dziś Dawid Kubacki zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ tracąc 173 pkt do lidera, którym jest Austriak Stefan Kraft. Do drugiego, Niemca Karla Geigera, strata jest odpowiednio mniejsza i wynosi 105 pkt. Z drugiej strony przewaga nad czwartym, Japończykiem Ryoyu Kobayashim, jest znikoma, zaledwie 4 punkty. Ale nad piątym, Norwegiem Mariusem Lindvikiem, już znacząca - 253 pkt.

 

Tuż za Lindvikiem (14 pkt straty), na szóstym miejscu czai się Stoch, który z kolei tylko o 63 pkt wyprzedza Stephana Leyhe, zwycięzcę z Willingen. Piotr Żyła jest w tej klasyfikacji 14, (717 pkt straty do Krafta), z czysto teoretycznymi szansami na podium.

 

Co innego w MŚ w lotach, bo to zupełnie inna sprawa. Te nadzieje dotyczą również Jakuba Wolnego, który w Willingen powoli wracał na właściwe tory. Jego dobra forma będzie jeszcze bardzo potrzebna, szczególnie w konkursach drużynowych. Dwa lata temu w Oberstdorfie, podczas MŚ w lotach, Polacy zdobyli pierwszy w historii medal w takiej właśnie rywalizacji, medal brązowy, a niewiele brakowało, by przegrali tylko z Norwegami i mieli srebro. Jeśli faktycznie Wolny wróci na właściwe tory, to Planica może być dla naszych skoczków naprawdę szczęśliwa. Na razie jednak główny cel, to walka o Kryształową Kulę. A w tej walce najbliższy celu z polskiego grona jest Dawid Kubacki.

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie