Brązowa medalistka z Rio o zawieszeniu kariery: Poczułam olbrzymią ulgę

Inne
Brązowa medalistka z Rio o zawieszeniu kariery: Poczułam olbrzymią ulgę
fot. PAP
Oktawia Nowacka zdecydowała się na rzadki wśród sportowców krok. W roku olimpijskim postanowiła zawiesić karierę.

Oświadczenie Oktawii Nowackiej o zawieszeniu kariery sportowej zbiegło się z wybuchem pandemii koronawirusa w Europie i przeszło niejako bez echa. Brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Rio w szczerym wywiadzie tłumaczy powody rozbratu z zawodowym sportem w nietypowym momencie. - Nie mam już w sobie potrzeby udowadniania i wygrywania – mówi w rozmowie z Polsatsport.pl.

Aleksandra Szutenberg: Niemal równocześnie z wybuchem pandemii koronawirusa w Europie opublikowałaś oświadczenie, w którym poinformowałaś o zawieszeniu kariery sportowej i przygotowań do Tokio. Co się stało? Dlaczego?


Oktawia Nowacka: Śmiesznie wyszło, bo tak, czy siak bym się nie przygotowywała w tym roku do igrzysk. Powiem szczerze, choć wtedy jeszcze tego nie wiedziałam, miałam jakieś przeczucie, że nie pojadę na igrzyska w 2020 roku. Nie obstawiałam, że będzie to spowodowane moim brakiem przygotowania. Nie jestem w stanie tego wytłumaczyć, ale coś czułam w kościach. Po poprzednich igrzyskach miałam dosyć trudny czas. Musiałam wrócić po kontuzji, powalczyć z wypaleniem sportowym, powrócić do startów. Dużo mnie to kosztowało. Suma summarum, po trzech latach, kiedy wróciłam i otarłam się o kwalifikację olimpijską, wróciłam do pracy z dużym zapałem. Pod koniec roku uczciwie przyznałam się jednak do tego, że mimo że uwielbiam trenować, to igrzyska olimpijskie Tokio 2020 nie są dla mnie. Tę decyzję podjęłam praktycznie z dnia na dzień, bo czułam, że to jest coś, co po prostu muszę zrobić.


Dlaczego? Uważałaś, że nie zdążysz się przygotować? Czułaś presję związaną z medalem wywalczonym w Rio, czy był jakiś inny powód?


Nie, nie czułam presji. Może to była kwestia tego, że czuję się spełnionym zawodnikiem i nie mam potrzeby udowadniania, że stać mnie na więcej. Wiem, że byłoby mnie stać, bo nie pokazałam jeszcze wszystkiego, co mogłam zrobić i wszystkiego, co pokazywałam na treningach, ale to bardziej wynikało z takiego wewnętrznego wypalenia, z braku potrzeby osiągania kolejnych sukcesów sportowych. Po prostu przestałam mieć taką potrzebę. Lubiłam trenować, lubiłam startować, ale gdzieś zaczęły mi się klarować już inne cele życiowe niż te, które pomogłyby mi w osiąganiu kolejnych wyników sportowych. Po prostu przestałam już tego potrzebować.


W oświadczeniu napisałaś: „dziś wiem, co znaczy przezwyciężyć traumę, depresję i wypalenie”. Czy zmagałaś się z depresją?


Nie. To ciężko określić. Nie miałam zdiagnozowanej depresji, może powiedziałam to zbyt górnolotnie. Aczkolwiek miałam momenty, kiedy było mi bardzo ciężko. Można powiedzieć, że były to bardziej stany depresyjne, dołki, niż taka zdiagnozowana depresja, bo nie mam depresyjnego temperamentu. Jestem osobą bardzo pozytywnie nastawioną do życia, do ludzi i naprawdę ciężko mnie złamać, ale faktycznie miałam takie momenty, kiedy biłam się sama ze sobą i nie wiedziałam, co chcę robić. Raczej wynikało to z tego, że nie miałam w sobie takiej odwagi, która pozwoliłaby mi pójść za głosem serca, tylko robiłam ciągle to co, wydawało mi się słuszne, to, co robiłam zawsze, to, co znałam i co umiałam. Te dołki raczej były spowodowane tym, że bałam się podjąć jakąś inną decyzję, bałam się pójść za głosem serca i zrobić coś, o czym w głębi myślałam już od dawna.

 

ZOBACZ: Świat sportu zatrzymał się miesiąc temu


Kiedy już się na to zdecydowałaś, kiedy opublikowałaś oświadczenie, co poczułaś? Kamień spadł Ci z serca, czy jeszcze nie jesteś tego wszystkiego taka pewna?


Poczułam bardzo dużą ulgę. Musiałam się trochę wstrzymać z ogłoszeniem tej informacji, a raczej lubię wykładać kawę na ławę i jak wszystko jest wiadome. Bardzo się cieszyłam, gdy mogłam już o tym powiedzieć i tak jakby jedną kartę mojego życia zamknąć i zacząć nową, nie ukrywając już niczego i będąc ze wszystkimi szczera.


Czy ta karta Twojego życia – zawodowy sport - jest już definitywnie zamknięta? Czy dajesz sobie możliwość powrotu do tej kartki i być może zaczniesz przygotowywać się do igrzysk, które mają za cztery lata odbyć się w Paryżu?


Tak naprawdę, ciężko jest mi powiedzieć. Raczej pogodziłam się z myślą, że już nie wrócę. Ale jestem cały czas aktywna, cały czas trenuje i wiem, że ta forma cały czas trzyma się u mnie na stabilnym poziomie i powrót nie byłoby problemem. Kwestia tego, czy będę chciała to zrobić, a tego w tej chwili nie wiem, bo minęło zbyt mało czasu, żebym tego chciała. Wychodzę z założenia, że dwa razy do tej samej rzeki się nie wskakuje i myślę, że nie miałoby to już większego sensu. Choć tak naprawdę nigdy nie wiadomo, bo może kiedyś zatęsknię. Oczywiście tęsknię za sportem, za ludźmi, z którymi trenowałam i za wyjazdami, bo to jest kawał mojego życia i coś, co cały czas sprawiało mi wielką radość, ale nie mam już w sobie tej takiej potrzeby udowadniania i wygrywania. Nie mam potrzeby walczenia z nikim i z niczym. Dlatego sport bardziej pozostał u mnie teraz jako przyjemność, jako forma aktywności fizycznej niż rywalizacja na arenach sportowych.


Pewnie miałaś już jakieś plany na czas tuż po zakończeniu kariery, a pandemia mogła Ci te sprawy skomplikować. Co miałaś zaplanowane, a jak wygląda teraz Twoje życie, czyli takie oczekiwania vs rzeczywistość?


Szczerze mówiąc, nie miałam nic zaplanowane, bo nie wiedziałam, że skończę karierę sportową. To była decyzja dosyć spontaniczna, którą potem jeszcze mnóstwo razy przemyślałam, żeby być jej pewną. Aczkolwiek nie byłam na to przygotowana. Planowałam skończyć karierę sportowa po igrzyskach, a nie przed nimi. Zdecydowałam się skoczyć na głęboką wodę, odważyć się na ten dość nietypowy krok – bo mało który sportowiec kończy karierę w roku olimpijskim, rezygnując z walki o kwalifikacje. Dlatego nie byłam na wiele rzeczy gotowa. Jedyne co wiedziałam to to, że po karierze sportowej wyruszę w podróż. To był mój jedyny plan i to miał być spontaniczny plan. Więc czy to by było po Tokio, czy teraz, nie miało to znaczenia. Sytuacja wynikła taka, jak jest. Nie jestem w stanie w tej chwili nigdzie wyjechać, więc siedzę w domu, jak wszyscy. Czy jest to dla mnie trudny czas? Nie powiedziałabym. Chyba właśnie takiego wytchnienia, pobycia chwilę w domu naprawdę potrzebowałam. Nigdy nie miałam czasu, żeby pobyć w swoim domu. W swoim domu mieszkam zaledwie od trzech lat. Wcześniej pół życia mieszkałam w internacie, więc wpadłam do domu i wypadałam. Teraz siedzę w domu od stycznia i naprawdę - lubię to! Mogę przewartościować pewne rzeczy, nauczyć się czegoś nowego, przemyśleć pewne sprawy. Na pewno było mi to bardzo, bardzo potrzebne.

 

ZOBACZ: Tour de France przesunięty o miesiąc?


Czym się teraz zajmujesz i jaki jest Twój plan na przyszłość?


Za wiele rzeczy nie mogę się zabrać, bo pandemia zatrzymała plany, jakie miałam i rozmowy, które chciałam toczyć, więc na razie muszę się z wieloma rzeczami wstrzymać. Jedyne co wiem, to na pewno będę podróżować, bo to jest druga pasja mojego życia. Chciałabym ruszyć w świat. Dlatego czekam aż to wszystko się skończy, żeby móc wsiąść w samolot i polecieć. Na pewno chciałabym dzielić się swoim doświadczeniem, motywować i pisać, bo lubię pisać.


To może dziennikarstwo?


Nie wiem, czy bym się akurat do tej roli nadawała. Wszystko przede mną. Na razie czekam, jak się rozwinie sytuacja, żeby móc ruszyć do przodu.


Sama wspomniałaś, że ten moment wyboru końca kariery jest dość nietypowy. W cyklu olimpijskim po Rio sporo przeszłaś, sporo przezwyciężyłaś, wróciłaś po kontuzji. Zrobiłaś bardzo dużo, pracowałaś bardzo ciężko. Podejmowałaś decyzje, kiedy nie było jeszcze wiadomo, że będziesz musiała dodatkowy rok do tych igrzysk się przygotowywać. To była tylko utrata motywacji, czy coś jeszcze?


Czasem trzeba podjąć decyzję, która jest lepsza w danym momencie. Obstawiam, że gdybym nie miała medalu z Rio pewnie zacisnęłabym zęby i jechała po medal do Tokio. Ale w tej chwili ze względu na mój komfort psychiczny postanowiłam, że dla mnie dużo lepiej będzie, jak po prostu zrezygnuję. Swoje zrobiłam. Bardzo dużo znaczyło dla mnie też to, że przezwyciężyłam swoje słabości, wróciłam do sportu, pokazałam że znowu mogę startować, że jestem w stanie przezwyciężyć traumę. To bardzo mnie podbudowało. W zeszłym roku bardzo dobrze wystartowałam w mistrzostwach Europy i zabrakło mi jednego miejsca do kwalifikacji olimpijskiej. To mi pokazało, że jestem w stanie jeszcze startować na wysokim poziomie. Pojawiło się tylko pytanie, czy jeszcze tego chce. Robiąc zestawienie za i przeciw wyszło, że dla mnie, dla mojego samopoczucia lepiej będzie po prostu zakończyć karierę.

 

ZOBACZ: Piłka z finałów ME w Polsce trafi na aukcję w Hiszpanii


Nie mówisz wprost, ale próbuję czytać między wierszami. Czy to nie było tak, że w pewnym momencie po prostu czara goryczy się przelała? Wspomniałaś o współpracy… możemy się domyślać, czy chodzi o współpracę na linii zawodniczka – trener. Nie było opcji na jakąś zmianę?


W pięcioboju pewne rzeczy nie są możliwe, bo nie ma nas wiele. Nie ma wielu trenerów. Do trenowania potrzebni są partnerzy szermierki, czy innych dyscyplin. Nie da się trenować samemu. Absolutnie nie zarzucam nikomu tego, że współpraca treningowa była zła. Bardziej chodzi o dostosowanie potrzeb do aktualnego stanu zawodnika. Ja wiem, czego mi na daną chwilę było potrzeba. Wiele swoich potrzeb musiałabym realizować na własną rękę, a w związku z tym, że tak, jak powiedziałam, nie potrzebowałam już tego wewnętrznie, to też uznałam, że dla mnie lepiej będzie wycofać się, niż robić to, co nie do końca sprawia mi w tej chwili radość i daje satysfakcję.


Czego teraz najbardziej potrzebujesz, czego sobie życzysz?


Tak naprawdę mam wszystko, czego potrzebuję, więc jedyne, czego sobie życzę, to żeby tak było cały czas. Po prostu szczęścia i robienia tego, co lubię robić i tego, co sprawia mi radość. Przede wszystkim tego, żeby zawsze podejmować decyzje zgodne ze swoim sumieniem, bez względu na to, jak zostaną odebrane. Bo każdy wiedzie swoje życie i każdy dokładnie wie, czego mu potrzeba. Myślę, że każdemu trzeba po prostu odwagi do tego, żeby podejmować samodzielne decyzje.

 

 

Cała rozmowa z Oktawią Nowacką w załączonym materiale wideo.

Aleksandra Szutenberg, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie