Wołosz: Nie muszę zmieniać klubu, bo jestem w najlepszym

Siatkówka
Wołosz: Nie muszę zmieniać klubu, bo jestem w najlepszym
fot. Cyfrasport
Wołosz: Nie muszę zmieniać klubu, bo jestem w najlepszym

Joanna Wołosz z Imoco Volley Conegliano zdobyła dwa mistrzostwa kraju, Puchar Italii czy złoto Klubowych Mistrzostw Świata. W przyszłym sezonie powalczy o kolejne trofea dla tego klubu. Rozgrywająca będzie kontynuować włoską przygodę, ale teraz próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości. - Czuję się jak jaskiniowiec. Dwa miesiące praktycznie nie wychodziłam z domu, a zakupy w sklepie robiłam raz na dziesięć dni - powiedziała reprezentantka Polski.

Jesteś zawodniczką, która mogłaby „skakać” po najlepszych klubach na świecie, a ty zostajesz na czwarty sezon w Conegliano. To przyzwyczajenie, sentyment to tego klubu?

 

Nie muszę wcale zmieniać zespołu na lepszy, bo jestem w najlepszym klubie. Przede wszystkim ten sezon potwierdził, że mogłyśmy się bić o jeszcze więcej. Według mnie Conegliano jest jednym z dwóch, trzech najlepszych zespołów na świecie. Nie widziałam sensu przeskoczenia do innego klubu. Pasuje mi cały system pracy w Imoco Volley, profesjonalizm, sztab szkoleniowy, zawodniczki i kibice. Czuję się w Conegliano po prostu bardzo dobrze, niczego mi nie brakuje.

 

Może Asia Wołosz nie lubi zmian? Do tego dochodząca masa niewiadomych. Szczególnie teraz w czasach pandemii koronawirusa i problemach z jakimi boryka się świat sportu.

 

Nie miałam obaw przed zmianą. Pandemia nie wpłynęła na moją decyzję. Wiem, że koronawirus sieje spustoszenie i wiele klubów będzie miało problemy finansowe. Dostałam zapewnienie od Imoco, że wszytko powinno funkcjonować w miarę normalnie. Władze drużyny robią co mogą, by uniknąć problemów z budżetem czy utratą sponsorów.

Sezon we Włoszech został przerwany, a następnie przedwcześnie zakończony. Pozostał w tobie duży niedosyt, a chęć udowodnienia wielkości przeszła na kolejny?

 

Niedosyt mam ogromny. Ten sezon zakończył się tak naprawdę w momencie, gdy wchodziłyśmy w najważniejszy etap rozgrywek. Zaraz miały się zacząć play-offy i walka o mistrzostwo Włoch. Tak samo było w Lidze Mistrzyń. Skończyłyśmy walkę na półfinale, a naszym celem nadrzędnym było uderzyć w zwycięstwo w tej edycji LM. Powalczymy o te trofea w przyszłym roku.

 

Włochy zostały mocno dotknięte przez pandemię. Mówi się w kuluarach o problemach klubów siatkarskich w sezonie 2020/2021?

 

Problemy finansowe niektórych klubów są nieuniknione. We Włoszech mówi się już o dwóch, trzech klubach, które mogą nie wystartować w przyszłych rozgrywkach. Osobiście jestem szczęśliwa, że mój klub będzie istniał.

 

Wróciłaś do Polski. Jak spędzisz off sezon? Możliwości są dość ograniczone. Uczysz się grać na pianinie. Pozostaje Ci przygotowywanie się do Koncertu Chopinowskiego?

 

Wróciłam do Warszawy. W końcu mogę pomieszkać w moim mieszkaniu, które mam od dwóch lat. Tak naprawdę do tej pory robiłam w nim tylko przeciąg. Wchodziłam i wychodziłam. Zazwyczaj przyjeżdżałam maksymalnie na trzy dni między rozgrywkami klubowymi czy w trakcie reprezentacji, jak miałyśmy wolny weekend. Teraz robię zakupy przez internet i staram się doprowadzić mieszkanie do ładu. Nie ukrywam, że czuję się teraz trochę jak jaskiniowiec. Dwa miesiące praktycznie nie wychodziłam z domu, a zakupy w sklepie robiłam raz na dziesięć dni. W Polsce wygląda to trochę inaczej. Tutaj, przejeżdżając przez miasto, jest więcej ludzi na ulicach, otwarte zostały centra handlowe. To inna rzeczywistość niż ta, z którą ostatnio miałam do czynienia we Włoszech. Siedzę w domu i przygotowuję repertuar na Koncert Chopinowski (śmiech).

Natalia Perlińska, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie