Rywal Polaka na gali UFC: Zwycięzca naszej walki wejdzie do TOP15
Na gali UFC w Jacksonville Krzysztof Jotko zmierzy się z Erykiem Andersem. Amerykanin jest pewny swego. - Myślę, że to będzie bardzo ciekawa walka - ocenia. Transmisja w nocy z soboty na niedzielę od 3.00 w Polsacie Sport!
Dominik Durniat: Mamy teraz na całym świecie bardzo niespotykaną sytuacją w związku z pandemią koronawiuras. Jak radzisz sobie z kwestiami treningu w takich warunkach?
Eryk Anders: Przygotowania idą bardzo dobrze. Tak naprawdę niewiele zmieniliśmy. Wszyscy spodziewaliśmy się, że Dana White będzie pierwszym gościem, który sprowadzi sport z powrotem. Razem z Waltem [Harrisem, zawodnikiem wagi ciężkiej UFC – przyp. DD] mieliśmy zaplanowane walki na kwiecień, więc trenowaliśmy cały czas.
Nie zrobiliście sobie żadnej przerwy, mimo że najpierw mieliście walczyć w kwietniu, potem walkę odwołano, a następnie znów zestawiono Wasze starcia jeszcze raz?
Może przez jeden albo dwa dni nie trenowaliśmy, ponieważ dostaliśmy informację o odwołaniu gali, na której mieliśmy walczyć 11 kwietnia, a przygotowania bywają stresujące. Szczególnie, kiedy musisz ścinać wagę, masz dietę, biegasz i robisz inne tego typu rzeczy. Zdecydowaliśmy się odpocząć, ale wtedy dostałem informację, że moja walka z Jotką ma odbyć się 9 maja. Razem z Krzysztofem podpisywaliśmy różne kontrakty na nasze starcie 3 albo 4 razy. Robili, co mogli, żeby doprowadzić tę walkę do skutku. Wtedy wróciliśmy do treningu, bo chcieliśmy być w formie, kiedy dojdzie ostatecznie do pojedynku. Nie wiedzieliśmy, kiedy się spotkamy, ale wiedzieliśmy, że prędzej czy później to się stanie.
Już wspomniałeś o zrzucaniu wagi. To może być dla Ciebie główny problem, bo należysz do dużych zawodników w wadze średniej, wcześniej walczyłeś też kategorii półciężkiej. Czy kiedy odwołano Waszą walkę po raz pierwszy, byłeś już w trakcie zrzucania wagi, potem zrobiłeś sobie przerwę i musiałeś zaczynać cały proces na nowo?
Cały proces zbijania wagi jest rozłożony w czasie, więc nie było tak, że już zbliżałem się do limitu wagi średniej, ale byłem na etapie zrzucania kilogramów, więcej biegałem, miałem więcej treningów cardio. Na szczęście, nie wszedłem w ten proces zbyt głęboko, kiedy UFC ogłosiło, że do naszej walki nie dojdzie w kwietniu. Na ten moment wiem, że pojedynek na pewno się odbędzie, więc już mocno ścinam kilogramy. Jestem teraz prawdopodobnie najlżejszy w stosunku do tego, jak wyglądała moja waga przed innymi pojedynkami.
Oczywiście w zależności od Stanu wprowadzone zostały różne regulacje, ale co do zasady większość klubów musiała zostać zamknięta ze względu na pandemię. Mike Brown [główny trener w American Top Team – przyp. DD] wspominał w jednym z wywiadów, że oni nie przestali trenować nawet na chwilę, ponieważ 11 zawodników z ATT szykuje się do walk na trzech zbliżających się galach UFC. Czy Wasz klub był zamknięty i miałeś problemy z treningami?
My też cały czas trenowaliśmy. Klub powinien być zamknięty, ale trzeba zarabiać, a my nie wiedzieliśmy, kiedy znów zawalczymy, dlatego trzeba było nieco nagiąć zasady, żebyśmy mogli ćwiczyć. Ludzie mieli do nas pretensje, nawet zawiadomili policję, ale musieliśmy znaleźć jakiś sposób, bo to jest nasza pasja i nasza praca. Nie walczyłem od około 7 miesięcy i bardzo chciałem wrócić. Jest jak jest.
Naprawdę mieliście problemy z policją? Pojawiła się w klubie, kiedy trenowaliście?
Tak, pewnego dnia trenowaliśmy, podeszła pewna pani i zajrzała przez okno, wyjęła telefon z kieszeni i gdzieś dzwoniła, a kilka minut później przyjechała policja. Powiedzieli nam, że nie możemy dalej trenować, ale gdy tylko odjechali, dokończyliśmy trening. Dobrze się złożyło, ponieważ właśnie przenieśliśmy się do większej siedziby, która mniej się rzuca w oczy, dlatego możemy trenować, kiedy chcemy i nikt nie będzie o tym wiedział.
Wyjątkowe czasy wymagają wyjątkowych pomysłów. Mówi się sporo o niemal mitycznej „Fight Island”, choć Dana White zarzeka się, że to prawdziwe miejsce. Nie wolałbyś walczyć tam niż w pustej VyStar Veterans Memorial Arena na Florydzie?
Miejsce nie ma dla mnie znaczenia. Byłoby super zawalczyć w klimacie kumite, jak w „Mortal Kombat”. Lecisz tam samolotem albo przypływasz łódką i idziesz walczyć. To byłoby naprawdę ciekawe przeżycie, ale nikt nie wie, ile zajmie zmaterializowanie tej idei. Może będę mógł stoczyć tam swój pojedynek w późniejszym terminie w tym roku.
Kilka dni temu UFC przesłało do zawodników rozpiskę z informacjami, jak będzie wyglądała procedura medyczna w Jacksonville związana z pandemią koronawirusa. Czy martwisz się o cokolwiek związanego ze swoim zdrowiem i z tymi dodatkowymi badaniami, które będą czekać na miejscu?
Nie za bardzo. Wszystko, co będę musiał zrobić, będzie musiał zrobić też Jotko, więc obaj będziemy mieli taki sam dodatkowy stres i zadania. Zobaczymy, kto sobie lepiej z tym poradzi. Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że już byłem zarażony koronawirusem wcześniej w tym roku. A z tego, co wiem, nie można tego złapać ponownie.
Skąd takie przypuszczenie?
Cała moja rodzina była rozłożona na początku stycznia. Mój dom przypominał szpital. Ale wtedy nikt nie mówił jeszcze o koronawirusie, więc myśleliśmy, że wszyscy mamy grypę. Z tego, co się mówi, nie można być ponownie chorym. Brałem też antybiotyk i inne lekarstwa. Będą nas badać na miejscu przed walką, więc dowiem się, czy moje przypuszczenia są słuszne.
UFC poinformowało, że zawodnicy będą testowani, dostaną prywatną salę do ćwiczeń oraz prywatną saunę do dyspozycji, także inaczej będzie wyglądać proces sprzątania pokoi w hotelu. Możecie zabrać ze sobą trzy osoby do narożnika. Co myślisz o tych wszystkich elementach, które zostaną wprowadzone specjalnie przy tych trzech nadchodzących galach?
Myślę, że robią wszystko, co w ich mocy, by zabezpieczyć gale i za to należą się im brawa. Wszystko jest bardzo skrzętnie przygotowane. Jestem szczęśliwy, że będę miał okazję zawalczyć oraz zarobić pieniądze. Zrobię wszystko, o co zostanę poproszony.
Czy to będzie problem, że nie będzie kibiców na hali?
Nie za bardzo. Kiedy walczyłem jeszcze jako amator i na początku mojej kariery zawodowej tutaj, na Południu [USA – przyp. DD], często na trybunach było tylko kilka osób, na przykład moja mama. Mam trochę doświadczenia z galami, które ogląda niewiele ludzi na żywo.
Przejdźmy do Twojego rywala. Co możesz powiedzieć o Krzysztofie Jotce?
To bardzo utalentowany zawodnik. Jest dość mały jak na zawodnika wagi średniej, ale prawdopodobnie jest jednym z szybszych fighterów w tej kategorii. Spodziewam się, że będzie mieszał płaszczyzny podczas walki. Pewnie będzie próbował zapasów, to robił w innych pojedynkach, szedł po sprowadzenia. Często atakuje technikami obrotowymi, wygląda tak, jakby wywodził się z karate. Myślę, że to będzie bardzo ciekawa walka. Spotkają się dwa przeciwstawne style: on jest mniejszy i szybszy, a ja większy i silniejszy. Zobaczymy, co się wydarzy.
Mówi się, że Krzysztof Jotko nie jest w żadnej płaszczyźnie wybitny, ale w każdej solidny. Zgodzisz się z takim stwierdzeniem?
Tak, zdecydowanie jest wszechstronny i widzieliśmy to w jego poprzednich walkach. Nie wiem do końca, jak wygląda jego gra parterowa. Nie przypominam sobie, żeby miał wiele wygranych przez poddanie w karierze, raczej walczy na pełnym dystansie. Nie pamiętam też, kiedy po raz ostatni wygrał starcie przed czasem. Spodziewam się, że będzie starał się sprowadzać i mnie wypunktować.
Patrząc na to zestawienie, rzeczywiście można powiedzieć, że Ty jesteś tym, który dysponuje mocnym uderzeniem, a Jotko raczej będzie walczył do decyzji. Pamiętajmy jednak, że Polak znokautował w UFC Tamdana McCrory’ego, a Uriah Hall powiedział, że mało kto trafił go tak mocno w walce jak właśnie Jotko. Przejmujesz się w ogóle siłą jego ciosu?
Jestem raczej spokojny, jeśli chodzi o ten element, ale walczymy w małych rękawicach, więc wszystko może się stać. Wystarczy tylko mocno trafić, żeby posłać kogoś na deski, bo tak naprawdę nasze ręce są owinięte w skarpetę zrobioną ze skóry. On ma również dobre kopnięcia, a zatem trzeba też na to uważać. Tak, jak mówiłem, jest wszechstronny. Będę gotowy na to, co wydarzy się w klatce.
W przeszłości Jotko był przez pewien czas w TOP15 rankingu wagi średniej UFC. Myślisz, że wygrany z tego starcia wskoczy do rankingu?
Wierzę, że tak się stanie. Obaj wygraliśmy dwie ostatnie walki. Trudno jest uzbierać serię wygranych, szczególnie w tej dywizji, gdy każdy cios może zakończyć pojedynek. Uważam, że trzy wygrane z rzędu to spore osiągnięcie, niezależnie od tego, który z nas je uzbiera. Planuję wejść do klatki i skończyć walkę przed czasem, żeby wyglądała jeszcze bardziej imponująco. Myślę, że zwycięzca tej walki… po tym, jak wygram ten pojedynek, będę w TOP15.
Czego powinniśmy się zatem spodziewać po Waszym starciu?
Spodziewajcie się, że wejdę do klatki i będę sobą. Narzucę presję i zobaczymy, jak sobie z tym poradzi [Jotko – przyp. DD].
Transmisja gali UFC w nocy z soboty na niedzielę od 3.00 w Polsacie Sport!
Przejdź na Polsatsport.pl