8 lat od debiutu Kowalkiewicz. Jak zmieniło się żeńskie MMA? "Kobiety wtedy były traktowane jako dodatek do gal"
18 maja 2012 roku Karolina Kowalkiewicz (12-6, 1 KO, 2 SUB) stoczyła pierwszy pojedynek w zawodowym MMA. Jak na przestrzeni ośmiu lat zmieniły się żeńskie mieszane sztuki walki? - Kiedy zaczynałam, kobiety były traktowane jako dodatek do gal. Byłyśmy traktowane jako freak fighty, a nie jak prawdziwi zawodnicy. Teraz to podejście ludzi się zmieniło i traktuje się nas jak sportowców, a nie jako ciekawostkę - wyznała Kowalkiewicz, która była gościem magazynu sportów walki "Koloseum".
Patrycja Zahorska: Niedawno poinformowałaś, że minęło osiem lat od twojego debiut w MMA. Co się zmieniło w kobiecym MMA na przestrzeni lat?
Karolina Kowalkiewicz: Zgadza się. Dokładnie 18 maja 2012 roku debiutowałam zawodowo. Od tego czasu bardzo dużo się zmieniło. Kiedy zaczynałam, kobiety były traktowane jako dodatek do gal. Byłyśmy traktowane jako freak fighty, a nie jak prawdziwi zawodnicy. Teraz to podejście ludzi się zmieniło i traktuje się nas jak sportowców, a nie jako ciekawostkę, czy dodatek do gali.
Łukasz Jurkowski: Z czego wynika, że ta świadomość kibiców i organizatorów gal jest teraz zupełnie inna? Patrząc na ostatnie gale UFC w karcie głównej prawie zawsze jest walka kobiet. Z czym się to wiąże?
Dajemy dobre walki i ludzie chcą je oglądać. Uległo zmianie podejście całego społeczeństwa. Udowodniłyśmy, że nie jesteśmy tylko wisienką na torcie, ale możemy być też tym tortem.
Kowalkiewicz o hejcie: Nie zależy mi na opinii ludzi, którzy nic dla mnie nie znaczą
P.Z.: Jakich rad udzieliłabyś młodszym zawodniczkom? Co powinno robić, a czego definitywnie nie?
Każdemu zawodnikowi powtarzam, że trzeba wierzyć w siebie i skupić się na treningach. Radzę mniej uwagi poświęcać mediom społecznościowym. Trzeba po prostu robić swoje!
Ł.J.: Jak spełnia się marzenia? Przed galą UFC 205 w Nowym Jorku byłaś na każdym telebimie na Times Square przez dwa tygodnie. Było to bardziej spełnienie marzeń czy motor napędowy do kolejnych działań?
Jedno i drugie, bo tak naprawdę, gdy zaczynała walczyć w MMA, to nigdy nawet nie marzyłam o takich rzeczach. Stopniowo te marzenia się zrealizowały. Będąc tam i doświadczając tego nadal nie do końca wierzyłam, że to się dzieje. Walka na pierwszej historycznej gali i ja tam byłam! Tego nie da się opisać słowami. Na zawsze te wspomnienia pozostaną w mojej pamięci. To jedna z fajniejszych rzeczy, które przeżyłam.
Przejdź na Polsatsport.pl