Wichniarek: Gikiewicz w Unionie był uważany za pozytywnego wariata
- Kiedy tylko Rafał Gikiewicz przyszedł do drugoligowego Unionu Berlin i od razu na pierwszej konferencji prasowej powiedział, że chce z tym zespołem awansować do Bundesligi, wielu pukało się w głowy. Tymczasem oni faktycznie awansowali i przeszli do historii, awansując po raz pierwszy do Bundesligi - mówi ekspert Polsatu Sport Artur Wichniarek.
Sebastian Chabiniak z Eleven Sports i ekspert Polsatu Sport Artur Wichniarek w "Poranku z Polsatem Sport" mówili o pożegnaniu Rafała Gikiewicza z Unionem Berlin. 33-letni bramkarz już pod koniec kwietnia zapowiedział odejście z Unionu Berlin. Jako bramkarz tego klubu osiągnął świetne wyniki, nie dając się pokonać łącznie w 25 z 75 meczów. Od kolejnego sezonu będzie występował w FC Augsburg, który zaoferował mu trzyletni kontrakt.
- Rafał Gikiewicz to niesamowity przykład, że można zrobić fajną karierę zagraniczną niekoniecznie będąc gwiazdą w polskiej lidze. Gikiewiczowi ułożyło się to tak, że najpierw był Eintracht Brunszwik - druga Bundesliga. Potem, już w pierwszej Bundeslidze, nie przebił się we Freiburgu. Zszedł poziom niżej, do 1. FC Union Berlin- fajnego klubu, który nigdy nie grał w Bundeslidze. Zdobył awans i mam wrażenie, że już można powiedzieć, że stał się legendą tego klubu. Najpierw wywalczył awans do pierwszej Bundesligi, a potem pomógł klubowi się w niej utrzymać - mówi komentator Eleven Sports Sebastian Chabiniak.
Co dalej z Kownackim? "Spadek z Bundesligi to dla niego szansa"
- Podczas pożegnania u Rafała Gikiewicza pojawiły się u niego łzy i myślę, że wynika to z tego, że jest to klub z rodzinną atmosferą. Miałem przyjemność być na derbach Berlina na stadionie Unionu i mogę powiedzieć, że to jest zupełnie inny obiekt niż reszta stadionów w Bundeslidze, które miałem okazję widzieć. Tam naprawdę czuć, że kibice żyją z drużyną bardzo blisko. To dlatego Rafałowi Gikiewiczowi może być trochę smutno. Z drugiej strony trafia do zespołu, który - moim zdaniem - ma potencjał, żeby w przyszłym sezonie spokojniej utrzymać się w Bundeslidze niż Union. Choć nie jest to nic pewnego - dodaje.
W podobnym tonie na temat osiągnięć Rafała Gikiewicza w 1. FC Union Berlin wypowiada się Artur Wichniarek, były piłkarz m.in. Herthy Berlin, a obecnie ekspert Polsatu Sport.
- Rafał faktycznie ma status "Króla Berlina", bo dostał taką ksywkę. Faktycznie, kiedy tylko przyszedł do drugoligowego Unionu Berlin i od razu na pierwszej konferencji prasowej powiedział, że chce z tym zespołem awansować do Bundesligi, wielu pukało się w głowy. Wielu uważało go za pozytywnego wariata, bo Union Berlin nigdy nie był brany pod uwagę jako kandydat do awansu do Bundesligi. To był zespół, który z reguły grał w czołówce Bundesligi, ale zawsze czegoś brakowało. Być może tym kimś był Rafał Gikiewicz - osoba, która weszła do szatni i natchnęła ten zespół nowym życiem - ocenia Artur Wichniarek.
- Tymczasem oni faktycznie awansowali, przeszli do historii, awansując po raz pierwszy do Bundesligi. Ten sezon był dla nich bardzo udany, bo utrzymali tę Bundesligę. I to jest chyba najważniejsze. To dlatego Rafał, który po dwóch latach odchodzi do Augsburga, jest traktowany jako bohater. Nikt nie ma mu tego za złe. Kibice są mu bardzo wdzięczni. Widzieliśmy jego ostatni wywiad, gdzie popłakał się przed kamerami telewizyjnymi. Kariera tego chłopaka na pewno jest bardzo fajna - dodaje 17-krotny reprezentant Polski.
Przejdź na Polsatsport.pl