II liga: GKS i Widzew podzieliły się punktami. Łodzianie bliżej awansu

Piłka nożna
II liga: GKS i Widzew podzieliły się punktami. Łodzianie bliżej awansu
fot. Cyfrasport
GKS i Widzew nie były zainteresowane remisem, ale musiały się z takim wynikiem pogodzić

GKS Katowice zremisował z Widzewem Łódź 1:1 (1:0) w meczu na szczycie II ligi piłkarskiej. Łodzianie nie wykorzystali więc szansy na objęcie prowadzenia w tabeli, ale utrzymali przewagę nad znajdującymi się tuż za nimi katowiczanami. Niedzielne starcie mogło zdecydowanie przybliżyć jedną z tych drużyn do awansu do Fortuna 1. Ligi, ale po 31 kolejkach ta sprawa pozostaje otwartą.

Już dawno spotkanie GKS-u Katowice i Widzewa nie miało tak wysokiej stawki. Obie drużyny walczą o awans, przed meczem łodzianie zajmowali drugie miejsce, a trzecia ekipa z Górnego Śląska traciła do niedzielnego rywala tylko punkt. Rangi temu starciu nadawał jeszcze fakt, że w sobotę potknął się lider II ligi. Po serii zwycięstw Górnik Łęczna niespodziewanie przegrał na swoim boisku z Pogonią Siedlce 2:3. W przypadku zdobycia trzech punktów Widzew mógł więc ponownie objąć prowadzenie, zrównując się punktami z Górnikiem. Z kolei zwycięstwo katowiczan pozwoliłoby im wyprzedzić drużynę z Łodzi i usadowić się tuż za liderem.

 

ZOBACZ TAKŻE: Remis we Wrocławiu. Śląsk stracił szanse na podium?

 

Już na początku spotkania zespoły wymieniły ciosy. W trzeciej minucie łodzianie powstrzymali atak gospodarzy w wykonaniu duetu Adrian Błąd, Maciej Stefanowicz. Po chwili odpowiedzieli dwoma strzałami. Adam Radwański trafił jednak w dobrze ustawionego Bartosza Mrozka, później uderzenie Marcina Robaka obrońcy z Katowic zablokowali.

 

W pierwszym kwadransie było zdecydowanie więcej fauli niż szans na gole. Obie ekipy próbowały pokonać bramkarza ze stałych fragmentów gry, jednak czyniły to nieporadnie. W 23. minucie indywidualną akcją błysnął wicelider klasyfikacji strzelców II ligi, ale obrońcy znów zablokowali strzał Robaka. To, co było najważniejsze w pierwszej połowie, wydarzyło się siedem minut później.

 

Pierwsze celne uderzenie katowiczan dało im prowadzenie. Na połowie Widzewa szybką akcję rozpoczął Błąd, choć został brutalnie powstrzymany przez Sebastiana Rudola, to sędzia pozwolił grać dalej. Piłkę przejął Szymon Kiebzak i płaskim strzałem zza pola karnego pokonał Wojciecha Pawłowskiego.

 

Widzew rzucił się do odrabiania strat, mocnym, ale minimalnie niecelnym uderzeniem popisał się Łukasz Kosakiewicz. Nie trafił też Rudol, główkujący po wrzutce w pole karne, a strzelający z dystansu Henrik Ojamaa trafił w Mrozka. Do szatni piłkarze zeszli przy prowadzeniu GKS-u Katowice.

 

ZOBACZ TAKŻE: Triumf Radomiaka na wagę baraży. Cudowny gol z przewrotki

 

Początek drugiej połowy był dość senny, a piłkarze Widzewa wielokrotnie dośrodkowywali z rzutów wolnych i rożnych. Po nieudanych próbach nareszcie osiągnęli cel. W 57. minucie korner wykonywał Kosakiewicz. Do wrzutki najwyżej wyskoczył Daniel Tanżyna i strzałem głową pokonał Mrozka, który gry na przedpolu nie może zaliczać do swoich atutów.

 

Cztery minuty po wyrównaniu Widzew mógł, a nawet powinien wyjść na prowadzenie. Kosakiewicza tym razem wykonywał rzut wolny, piłkę przejął Robak i... strzelił prosto w bramkarza. Takie pomyłki rzadko przydarzają się napastnikowi Widzewa, gospodarze mogli więc mówić o wielkim szczęściu.

 

Podział punktów nie interesował żadnej ze stron. Katowiczanie otrząsnęli się z przewagi gości i znów zaatakowali. Michał Gałecki strzelił minimalnie nad poprzeczką, Grzegorz Janiszewski posłał piłką tuż obok słupka. Celowniki szwankowały też z drugiej strony. Po podaniu od Robaka Konrad Gutowski pomylił się o centymetry.

 

Końcówka meczu przypominała jego początek, nastąpiła bowiem kolejna wymiana ciosów. Najpierw blisko powrotu na prowadzenie byli gospodarze. W zamieszaniu pod bramką Pawłowskiego strzelali Stefanowicz i rezerwowy Marcin Urynowicz. Pierwszy został zablokowany, drugi przestrzelił. Po chwili w sytuacji sam na sam z Mrozkiem znalazł się Robak, który znów nie potrafił wpakować piłki do siatki. Trudno było w to uwierzyć, trenerzy i piłkarze Widzewa łapali się za głowy.

 

ZOBACZ TAKŻE: Podbeskidzie coraz bliżej awansu. Pewny triumf "Górali" nad GKS!

 

Mecz zakończył się wynikiem, z którego bardziej zadowoleni mogą być goście. Najbardziej cieszą się z niego zawodnicy z Łęcznej, których wpadki najgroźniejsi rywale nie wykorzystali. Trzy kolejki przed końcem rozgrywek Górnik ma 58 punktów, dwa więcej niż Widzew i trzy niż GKS. W następnej kolejce, już w środę, katowiczanie zagrają w Siedlcach z Pogonią. Na mecz do Łodzi przyjedzie Stal Stalowa Wola, a w Częstochowie Górnik powalczy o punkty ze Skrą. 

 

GKS Katowice - Widzew Łódź 1:1 (1:0)

 

Bramki: Szymon Kiebzak (30.) - Daniel Tanżyna (57.)

 

GKS Katowice: Bartosz Mrozek - Kacper Michalski, Arkadiusz Jędrych, Grzegorz Janiszewski, Grzegorz Rogala - Damian Pawłas (76. Marcin Urynowicz), Maciej Stefanowicz, Adrian Błąd (90. Jakub Habusta), Michał Gałecki, Szymon Kiebzak - Piotr Kurbiel (74. Dawid Rogalski)

 

Widzew Łódź: Wojciech Pawłowski - Łukasz Kosakiewicz, Daniel Tanżyna, Sebastian Rudol, Kornel Kordas - Henrik Ojamaa, Bartłomiej Poczobut (68. Mateusz Możdżeń), Marcel Gąsior (90. Rafał Wolsztyński), Konrad Gutowski - Adam Radwański - Marcin Robak

 

Żółte kartki: Janiszewski, Pawłas, Stefanowicz - Rudol, Poczobut, Gąsior

WŁ, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie