Piotr Nowakowski: Nie miałem problemu z mniejszym budżetem klubu. Pieniądze na ten czas są sprawą drugorzędną

Siatkówka
Piotr Nowakowski: Nie miałem problemu z mniejszym budżetem klubu. Pieniądze na ten czas są sprawą drugorzędną
fot. Cyfrasport
- Ja nie miałem z tym problemu. Wiem, jaka jest sytuacja – powiedział reprezentacyjny środkowy Piotr Nowakowski, który występuje w Vervie Warszawa Orlen Paliwa.

Skutki pandemii koronawirusa odbiły się na budżecie Vervy Warszawa Orlen Paliwa, co miało przełożenie na zarobki siatkarzy i skład zespołu. - Ja nie miałem z tym problemu. Wiem, jaka jest sytuacja – powiedział reprezentacyjny środkowy Piotr Nowakowski.

VERVA w minionym sezonie, zakończonym przedwcześnie z powodu Covid-19, zajęła drugie miejsce. W rozgrywkach 2018/19 także, co wówczas dało jej wicemistrzostwo kraju. Przed kolejnymi, które rozpoczną w połowie września, straciła m.in. dwóch czołowych zawodników – Francuzów Antoine’a Brizarda i Kevina Tillie. Budowany przy mniejszym budżecie skład oparty został głównie na Polakach. Kilku z nowych graczy dopiero będzie zbierać doświadczenie w rywalizacji o najwyższe cele.

 

- Nasz klub pod względem pogorszenia sytuacji finansowej z powodu pandemii nie jest wyjątkiem. Trzeba było albo się z tym pogodzić, albo szukać szczęścia gdzieś indziej. To była decyzja każdego z osobna. Ja nie miałem z tym problemu. Wiem, jaka jest sytuacja – zaznaczył Nowakowski.

 

W warszawskiej drużynie występuje od roku. Od kilku lat jest zaś zaliczany do światowej czołówki blokujących i przed nowym sezonem miał oferty, które gwarantowały mu lepsze zarobki niż w stołecznym klubie. - Czy kusiło odejście? Może i tak, ale patrząc na to, co się dzieje generalnie na świecie, to teraz wszelkie wyjazdy raczej nie kusiły raczej niż to miało miejsce wcześniej. Cieszę się, że mogę zostać w Polsce, w bardzo dobrym klubie. Najważniejsze dla mnie było, bym ja i moja rodzina byli w miarę bezpieczni i spokojni, a myślę, że pieniądze na ten czas są sprawą drugorzędną. Wiadomo, że bez nich nie jest łatwo, ale da się żyć. W obecnych realiach można pójść na ustępstwa, zawsze się dogadać, trochę przystosować pod tym względem – podsumował.

 

ZOBACZ TAKŻE: Nowakowski: Bardzo lubię siatkówkę plażową... szczególnie w damskim wykonaniu

 

Przymusową przerwę w grze i treningach, która była efektem przerwania minionego sezonu ligowego, wykorzystał na nadrobienie zaległości z bliskimi. - Cieszę się, że mogłem spędzić z córką tak dużo czasu. Wcześniej już przerabiałem dłuższe przerwy, ale wówczas nie było tak jak teraz podczas najsurowszych obostrzeń, gdy nic się praktycznie nie robiło poza siedzeniem w domu. Przeżyliśmy to i mam nadzieję, że nie będziemy już tego powtarzać – podkreślił podwójny mistrz świata.

 

Reprezentacja siatkarzy ma za sobą dwuczęściowe zgrupowanie, podczas którego spędziła łącznie prawie cztery tygodnie w Spale. - Każdy miał pewnie jakieś swoje obawy przed nim, bo wszystkie ważne turnieje w tym sezonie zostały przełożone lub odwołane. Przygotowywaliśmy się więc do sparingów, które mieliśmy rozegrać dla sponsorów i dla kibiców przed telewizorami, by mieli coś nowego do obejrzenia. Sam osobiście wcześniej obejrzałem chyba wszystkie powtórki, które leciały na Polsacie Sport. Nam te mecze nie były - że tak powiem - bardzo potrzebne. Zaraz potem musieliśmy wrócić do klubów, prosto na przygotowania do sezonu ligowego. Istotne więc było to, by nikomu nic się nie stało – zastrzegł Nowakowski.

 

Biało-Czerwoni dwukrotnie zmierzyli się w lipcu towarzysko w Zielonej Górze z Niemcami – wygrali 3:2 i 3:1. Potem mieli dwa razy zagrać z Estończykami, ale ci w ostatnim momencie - w obawie przed koronawirusem - odwołali przyjazd i podopieczni trenera Vitala Heynena zagrali wewnętrzne pojedynki. Wszystkie cztery spotkania odbyły się bez udziału publiczności.

 

- Jesteśmy dość mocno rozpieszczeni przez naszych kibiców i na każdym meczu reprezentacji hale wypełnione są przeważnie prawie po brzegi. Brakowało nam teraz tego siódmego zawodnika na boisku, ale sprawdziliśmy się w obecnych realiach – przyznał mistrz Europy z 2009 roku.

 

Z tegorocznego zgrupowania najlepiej wspomina grę w siatkówkę plażową oraz wieczory spędzane w towarzystwie kolegów z kadry. - Mogliśmy wówczas pograć w różne gry planszowe, które angażują naprawdę sporą część tej grupy. Popracowaliśmy trochę, ale chodziło też o integrację. Było naprawdę fajnie. Super, że mogliśmy się spotkać, bo gdyby nie to zgrupowanie, to nie widzielibyśmy się półtora roku. Takie odnowienie więzi było wskazane. Inaczej grupa zbytnio by się rozluźniła. Pod kątem sportowym ważne będzie zaś jak przepracujemy najbliższy sezon ligowy i w jakiej formie przyjedziemy na kadrę w przyszłym roku – zakończył 32-letni środkowy.

A.J., PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie