Bożydar Iwanow wskazał drugą półfinałową parę Ligi Mistrzów

Piłka nożna
Bożydar Iwanow wskazał drugą półfinałową parę Ligi Mistrzów
Fot. PAP

Bożydar Iwanow podczas rozmowy w Lizbonie z Szymonem Rojkiem ocenił mecz FC Barcelona - Bayern Monachium. Nasz komentator, podsumowując klęskę Barcy, zauważył analogię do spotkania z mistrzostw świata 2014, gdy Brazylia uległa Niemcom. Iwanow zabrał także głos na temat sobotniego półfinału, w którym Manchester City zmierzy się z Olympique Lyon. Nasi dziennikarze również pokusili się o wskazanie faworytów do gry w finale Ligi Mistrzów.

W meczu ćwierćfinałowym Bayernu z Barceloną, wygranym przez ekipę niemiecką 8:2, padła trzecia największa liczba bramek w jednym spotkaniu piłkarskiej Ligi Mistrzów. - Kiedy w piątkowe popołudnie jechaliśmy na stadion światła na mecz tych drużyn, różnych rzeczy się spodziewaliśmy, ale ośmiu bramek jednego zespołu - nie - zaczął Rojek.

 

Zobacz także: Bayern zmiażdżył Barcelonę! Dziesięć goli w ćwierćfinale Ligi Mistrzów

 

- Poczułem się trochę jak komentator hokeja na lodzie. Tam takie wyniki padają znacznie częściej - zaśmiał się Iwanow, a następnie zastanowił, czy ten mecz był widowiskowy. - Do stworzenia takiego są potrzebne dwa dobre zespoły, grające na podobnym poziomie. Mam wrażenie, że w ten piątkowy wieczór grał tylko jeden i był to oczywiście Bayern. Barcelona miała za dużo słabych punktów. Wielu piłkarzy nie zagrało tak, jak się od nich oczekiwało. Wiem też, że wszyscy będziemy krytykować Leo Messiego. Że oddał tylko dwa strzały, że szukał bocznych sektorów boiska, że często znikał, ale nie możemy wymagać od jednego zawodnika, żeby cała gra Barcelony opierała się tylko na nim. Druga sprawa. To jest taki zawodnik, podobnie jak cały zespół z Katalonii, jak się coś nie układa, jak się rozsypuje wszytko na boisku, tak jak było z Romą na wyjeździe czy też z Liverpoolem w rewanżu, to on nie potrafi unieść tego ciężaru. Nie jest to krytyka tego genialnego zawodnika - powiedział Iwanow.

 

Zobacz także: Liga Mistrzów: FC Barcelona - Bayern Monachium 2:8. Skrót meczu (WIDEO)

 

- Nie ma co uciekać od tego, że Messi zagrał słabo, jak również cały zespół. Od razu po meczu mieliśmy niezależnie od siebie to samo skojarzenie z pewnym meczem z mistrzostw świata w 2014 roku, gdy Brazylia uległa Niemcom (1:7) - zaznaczył Rojek.

Iwanow przyznał, że taka analogia nasunęła mu się w trackie transmisji - To nie był brak szacunku do przeciwnika, choć końcówkę przy bramkach sześć, siedem i osiem, oglądało się ze smutkiem, to walczyli do końca.

 

Komentator zaznaczył, że mimo iż występ Roberta Lewandowskiego w tym spotkaniu nie był "naszpikowany" bramkami, to jego rola w zespole była równie istotna. - Robert w obecnym sezonie, który się jeszcze nie skończył, osiągnął więcej niż Lionel, ale to nie był do końca ich mecz. Chociaż Polak wykonał dużo pracy dla zespołu. Tego dnia nie był zawodnikiem, który finalizował akcje, "spijał śmietankę", tylko stwarzał przestrzeń dla kolegów z drużyny. Zagrał trochę w innej roli. Wiemy doskonale, że Bayern czeka jeszcze jeden albo dwa mecze. Może Robert kumuluje amunicję na kolejne spotkania - podsumował Iwanow.

 

W sobotnim półfinale Manchester City zmierzy się z Olympique Lyon. - Wszyscy od początku stwierdziliśmy, że jest to para gdzie, jest jeden największy faworyt. Rzeczywiście tak jest czy wyczuwasz w powietrzu zapach niespodzianki? - zapytał Rojek.

 

- Manchester możemy postrzegać na bazie meczu z Realem Madryt, gdzie zaprezentowali się bardzo dobrze. Trzeba przyznać, że obok Bayernu jest to najsilniejsza drużyna, jeśli chodzi o klasę zawodników. Nigdy nie lubię obstawiać wyników meczów, ale w tym wypadku uważam, że angielska ekipa wygra i w półfinale zobaczymy ich z Bayernem - zakończył Iwanow.

 

Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.

 

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie