De Boer jak Brzęczek. Holandia po zmianie selekcjonera nie gra na miarę oczekiwań

Piłka nożna
De Boer jak Brzęczek. Holandia po zmianie selekcjonera nie gra na miarę oczekiwań
Fot. Cyfrasport
Do Boer karierę selekcjonera rozpoczął od towarzyskiej porażki 0:1 z Meksykiem. Pierwsze zwycięstwo odniósł dopiero w piątym meczu - 3:1 z Bośnią i Hercegowiną

Jeżeli ktoś myśli, że tylko Jerzy Brzęczek z selekcjonerów naszej grupy Ligi Narodów ma kiepską prasę jest w błędzie. Także nowy opiekun Holandii wcale nie jest odbierany w tym kraju jako właściwy człowiek na właściwym miejscu. I tak jak w przypadku trenera „Biało-Czerwonych” taka opinia pojawiła się już w dniu jego zatrudnienia. Pierwsze wyniki „Oranje” tylko potwierdzają te mało pozytywne słowa.

Wejście w „buty” Ronalda Koeamana nie było łatwe. Obecny szkoleniowiec Barcelony po latach kryzysu i braku awansu na dwie kolejne duże imprezy poukładał porozrzucane niedbale pomarańczowe klocki i stworzył drużynę, która potrafiła skutecznie rywalizować w meczach o punkty z Niemcami, Francją, Anglią, a w Final Four pokonała ich jedynie goszcząca ten turniej Portugalia.

 

Drużyna oparta została na inteligencji i precyzji Frenkiego De Jonga, nieustępliwości i charakterze Memphisa Depaya i jakości gry obronnej pod okiem Virgila Van Dijka. Gdy Koeman postanowił spełnić swe marzenie i wybrał Katalonię pierwsze spotkanie prowadzone przez jego asystenta Dwighta Lodewegesa doskonale pamiętamy. Holendrzy zabrali nam piłkę w Amsterdamie, ale potem to samo zrobiła z nimi Italia. Zdominowała „Oranje” niemal tak samo jak Polskę w Reggio Emilia. Wiadomo jednak było, że Lodeweges to tylko opcja tymczasowa.

 

Holenderski Związek Piłki Nożnej niby rozważał powrót Louisa Van Gaala, niby wykonał telefon do pracującego w Bayerze Leverkusen Petera Bosza, ale tak naprawdę wybrał najbezpieczniejszy wariant. Dla siebie. Postawił na Franka De Boera, który – owszem, w Ajaksie wyniki miał dobre, z czterema tytułami mistrza Holandii z rzędu, ale też z ostatnimi dwoma latami bez trofeum i bez żadnego zaznaczenia się w europejskich pucharach. Kolejne jego przystanki: Crystal Palace, Inter Mediolan i Atlanta United – pominąć trzeba milczeniem. Zagranica go zweryfikowała. W kadrze też na razie „szału nie ma”.

 

Towarzyski debiut z Meksykiem? 0-1! U siebie. Wyjazd do Zenicy w walce o punkty w Lidze Narodów? 0-0 w miejscu, gdzie miesiąc wcześniej wygrała „nawet” Polska. Na rewanż z Włochami w Bergamo również w Nations League De Boer stara się reagować. Wraca do ustawienia Van Gaala z mistrzostw świata w Brazylii: 1-5-3-2. Wzmacnia środek obrony, a do ataku do Memphisa Depaya dołącza Luuka De Jonga. Operacja w jakimś sensie się udaje. Remis 1-1 to jednak nie jest w pełni udany rewanż za porażkę we wrześniu w Amsterdamie. Marzenia o drugim z rzędu Final Four zaczynają się „zamazywać”.

 

Listopad zaczyna się od towarzyskiego remisu z Hiszpanią u siebie, gdzie z dobrej strony pokazał się na lewej obronie Owen Wijndal, w bramce jego klubowy kolega z AZ Marco Bizot, a bramkę strzelił, nie odnajdujący się póki co w Manchesterze United, Donny Van De Beek. Ale lepszy w przekroju całego meczu był jednak rywal. Wygrana kilka dni później 3-1 ze zrezygnowanymi od dawna Bośniakami w Lidze Narodów to pierwsze zwycięstwo nowego selekcjonera. W piątym jego podejściu do nowego zadania!

 

ZOBACZ TAKŻE: Jak Polska ograła 4:1 Holandię czyli najlepszy mecz kadry w historii

 

Holendrzy wiedzą doskonale, że widząc dyspozycję Włochów zajęcie pierwszego miejsca w grupie wydaje się nie do zrealizowania. Ale gdyby jednak w Sarajewie doszło do sensacji zespół musi być gotowy do zwycięstwa w Chorzowie. Mimo takich osłabień jak brak Cilessena, Van Dijka, De Ligta, Ake, De Roona, Bergwijna czy Babela.

 

Italia też zagrała z nami w mocno okrojonym składzie, ale w niedzielę w ogóle nie było tego widać. Frank De Boer póki co może tylko z zazdrością patrzeć w kierunku sposobu gry „Squadra Azzura”. On w przeciwieństwie do Roberto Manciniego nie przechodzi koronawirusa i jest z kadrą. Ale czy potrafił na niej odcisnąć swoje piętno? Na razie nie. W przypadku porażki nikt nie będzie go oczywiście zwalniać, ale dla poprawy atmosfery i oceny jego kwalifikacji do tej pracy wygrana jest mu tak samo potrzebna jak w przypadku Jerzego Brzęczka.

Bożydar Iwanow, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie