Borys Mańkowski przed KSW 57: Jestem tu, gdzie powinienem być od lat

Sporty walki
Borys Mańkowski przed KSW 57: Jestem tu, gdzie powinienem być od lat
fot. Polsat Sport
Borys Mańkowski zawalczy z Arturem Swoińskim na gali KSW 57.

Podczas sobotniej gali KSW 57 Borys Mańkowski (21-8-1, 3 KO, 8 Sub) - ku zaskoczeniu wielu - stoczy pojedynek z Arturem Sowińskim (21-11, 8 KO, 7 Sub) w kategorii lekkiej - Pojawiły się wokół mnie odpowiednie osoby. Dzięki nim mogłem zaczerpnąć wiedzę oraz styl życia, które pozwoliły mi zejść do kategorii lekkiej, która nie jest dla mnie wyzwaniem. Jest tu, gdzie powinienem być - przyznał "Tasmański Diabeł.

Igor Marczak: Pamiętam jak Mateusz Gamrot zbijał do kategorii piórkowej. Mieliśmy wtedy szansę porozmawiać. Spytałem się wtedy Ciebie, czy kiedykolwiek zbijałbyś do lekkiej. Odpowiedziałeś: Absolutnie. Nie ma na to szans. - Minęło trochę czasu od tego i Borys Mańkowski stoczy pojedynek w kategorii lekkiej.


Borys Mańkowski: Po prostu pojawiły się wokół mnie odpowiednie osoby. Dzięki nim mogłem zaczerpnąć wiedzę oraz styl życia, które pozwoliły mi zejść do kategorii lekkiej, która nie jest dla mnie wyzwaniem. Jest tu, gdzie powinienem być.

 

ZOBACZ TAKŻE: Marian Ziółkowski przed KSW 57: Liczyłem się z tym, że mogę nie dostać walki o pas


W przeszłości zdarzały ci się nawet catchweight - jak ten z Mamedem Khalidovem, który wynosił 82 kg. Miałeś też problemy, że zbić wagę do 77 kg. W takim razie jak wyglądało przebijanie do 70 kg?


Nigdy nie miałem problemów ze zbiciem wagi do 77 kg. Byłem jednym z najmniejszych zawodników na świecie w kategorii półśredniej. Jeśli chodzi o catchweight - nie miałem wtedy absolutnie żadnego problemu. Po prostu wstałem rano, nie zjadłem śniadania i wszystko się udało. Dlaczego biłem się tam? Bo chciałem spełnić jedno z marzeń - zawalczyć z Khalidovem na Stadionie Narodowym. Chciałem zrobić coś szalonego. Będąc na UFC z Mateuszem Gamrotem poznałem też wielu ludzi ze świata MMA. Miło mi się zrobiło, bo się okazało, że mnie znają. Kojarzą mnie z tego, że potrafię być szalony i biję się w dziwnych kategoriach wagowych jak na swoje warunki.


Jak wyglądały przygotowania? Czy tradycyjnie trenowałeś w poznańskim klubie "Czerwony Smok"? Wiem, że są trudne czasy i trudno wyjechać, żeby poćwiczyć. Z tego co widziałem na Twoich mediach społecznościowych - udało Ci się jednak gdzieś pojechać.


Od razu po poprzedniej walce zrobiłem sobie krótką przerwę. Później pojeździłem z "Gamerem" i Łukaszem Rajewskim. Byłem również na kadrze bokserskiej. Następnie z Gamrotem poleciałem na jego galę UFC, gdzie spędziłem dziesięć dni. Był tam czas, aby poprawić kilka elementów ze swojego stylu walki. Po tamtym pobycie wróciłem do Poznania i trenowałem głównie w klubie "Czerwony Smok". Dodatkowo ćwiczyłem w "Rankor Athletics", gdzie skupiam się od półtora roku na przygotowaniu siłowym. Z miesiąca na miesiąc dostrzegam efekty tej pracy. Poza tym, jeden lub dwa razy w tygodniu trenowałem u Wojciecha Komasy, który podszkalał mnie w pięściarstwie.

 


Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.

Igor Marczak, PN, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie