Halvor Egner Granerud marzy o kolacji w lokalu z gwiazdką Michelina. Niedawno żył na skraju ubóstwa

Zimowe
Halvor Egner Granerud marzy o kolacji w lokalu z gwiazdką Michelina. Niedawno żył na skraju ubóstwa
fot. PAP/EPA
Lider punktacji generalnej Pucharu Świata Norweg Halvor Egner Granerud, który stał się gwiazdą obecnego sezonu.

Lider punktacji generalnej Pucharu Świata Norweg Halvor Egner Granerud, który stał się gwiazdą obecnego sezonu, czekiem na trzy tysiące franków szwajcarskich za wygranie piątkowego prologu konkursu w Titisee-Neustadt wszedł na listę norweskich "milionerów".

W piątek przekroczył bowiem sumę miliona koron (ok.440 tys. złotych) zarobionych na premiach w tym sezonie. A jeszcze w lecie ubiegłego roku żył wręcz na skraju ubóstwa, pomagała mu rodzina, a on sam pracował na zastępstwie na godziny w... przedszkolu.

 

Przed Turniejem Czterech Skoczni Norweg wygrał aż pięć konkursów PS z rzędu, przechodząc do historii norweskich skoków jako pierwszy, który tego dokonał. Przyznał jednak szczerze, że ważne dla niego są też pieniądze zarobione na premiach. - Nie jestem rozrzutny i jestem przyzwyczajony do skromnego życia, więc nic się w moim życiu nie zmieni. Zarobione pieniądze zostaną wpłacone na konto oszczędnościowe i umożliwią mi kontynuowanie kariery skoczka przez najbliższe 3-4 lata w komfortowej sytuacji finansowej, jakiej nigdy jeszcze nie miałem. Będę sam pożyczał od siebie i wpłacał z powrotem, z ustalonym przez siebie wysokim procentem - wyjaśnił skoczek na łamach portalu „Nettavisen”.

 

Podkreślił, że po kilku naprawdę chudych latach, kiedy nawet posiłek w sieciowym fast foodzie za 100 koron (44 złote) był luksusem, nie mówiąc już o pizzy, która dla niego dostępna była tylko w wersji mrożonej w supermarkecie, teraz może spełnić swoje największe kulinarne marzenie.

 

ZOBACZ TAKŻE: Adam Małysz: Moje serce kiedyś tego nie wytrzyma

 

Jest nim kolacja z dziewczyną w restauracji polecanej przez przewodnik Michelina. W Trondheim, gdzie mieszka, działają trzy lokale z jedną gwiazdką. W całej Norwegii jest ich 12, a „tania” kolacja na dwie osoby w takiej restauracji kosztuje ok. 3-4 tysiące koron (1300-1800 złotych), bez napojów. W trzygwiazdkowej w Oslo jest to już 6000 tysięcy koron (2600 złotych) za standardowe menu plus dwa za wino lub tysiąc za... wodę i soki.

 

- Nie będę miał problemu z wyborem restauracji w Trondheim, ponieważ zjemy kolację w każdej z nich i muszę się zastanowić tylko nad kolejnością. Z moją dziewczyną nie ograniczymy się jednak do tego miasta. Po miesiącach diety i dbania o wagę będę naprawdę głodny - powiedział Granerud.

 

Publiczne wyjawienie tego marzenia może mieć jednak także inne konsekwencje - zauważają lokalne media, m.in. wychodzący w Trondheim dziennik „Adresseavisen”. Ich zdaniem fakt, że Granerud jest obecnie najpopularniejszym sportowcem w tym mieście i cieszy się statusem mega gwiazdy, może spowodować, że każda z "michelinowych" restauracji będzie chciała mieć go pierwszego przy swoim stole. Oszczędny z natury skoczek może być zatem kuszony bezpłatnymi zaproszeniami lokali, dla których będzie to doskonała okazja do reklamy.

 

- W przypadku zamknięcia lokali z powodu pandemii koronawirusa skoczek może liczyć na dostawę do domu, a kurierzy będą stali w kolejce, nawet ci z pizzami i kebabami, tak, że nie będzie głodny - żartobliwie skomentowały sytuację norweskie media.

A.J., PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie