Marcin Lepa: Szukając sprawiedliwości dla Krzysztofa Piątka

Piłka nożna
Marcin Lepa: Szukając sprawiedliwości dla Krzysztofa Piątka
fot. PAP
Marcin Lepa: Szukając sprawiedliwości dla Krzysztofa Piątka.

Trwa włoska saga transferowa wokół Arkadiusza Milika i Krzysztofa Piątka. Tym pierwszym najmocniej zainteresowany jest w tej chwili Juventus. O drugiego usilnie stara się Genoa. Wygląda jednak na to, że transfer jednego może... przeszkodzić drugiemu.

W latach 90. minionego stulecia jedną z większych gwiazd kina akcji był wówczas Steven Seagal. W 1991 roku zagrał w „Szukając sprawiedliwości”, klasycznej dla niego produkcji, w której gra twardego mściciela, goniącego zabójcę przyjaciela. A przestępca z biegiem filmu staje się coraz bardziej nieobliczalny...

 

Tak samo coraz bardziej nieobliczalne staje się okienko transferowe dla naszych dwóch snajperów reprezentacji, Arkadiusza Milika i Krzysztofa Piątka. A przecież o obu martwimy się właśnie w kontekście biało-czerwonych meczów w kwalifikacjach do mistrzostw świata w marcu i letniego turnieju finałowego mistrzostw Europy.

 

Nieugięty De Laurentiis

 

O Miliku codziennie donoszą włoskie media i niestety jego sytuacja jest nieodmiennie trudna. W poniedziałek po napastnika Napoli miał zgłosić się West Ham United i zaproponować 7,5 milionów euro, ale Aurelio De Laurentiis pozostaje nieugięty – dla niego Milik może odejść w tej chwili za nie mniej niż 10-15 milionów. A i to nie jest pewne.

 

Wcale niewiele lepiej wygląda sytuacja Piątka – co prawda snajper Herthy Berlin grywa w Bundeslidze, ale nieregularnie i raczej jako rezerwowy. W tym sezonie Polak ma na koncie 15 meczów i 4 gole, ale tylko 676 minut, a więc średnio po 45 minut na mecz. Z owych 15 spotkań 7 razy wyszedł w podstawowym składzie i za każdym razem opuszczał boisko przed końcem meczu. Pozostałe osiem spotkań zaliczał wchodząc w trakcie boju. W ostatniej kolejce z Arminią Bielefeld wszedł w 65. minucie, ale Hertha przegrała 0:1 i w tej chwili zajmuje dopiero 12. miejsce w Bundeslidze.

ZOBACZ TAKŻE: Sol Bamba walczy z nowotworem złośliwym. Poddał się chemioterapii

 

O Piątku wciąż pamiętają jednak w Italii. Pamiętają jego niesamowite wejście w świat Serie A w barwach Genoi, ale także pierwsze tygodnie w barwach Milanu. Polak łącznie w 62 meczach na Półwyspie Apenińskim zdobył 35 bramek, a więc miał niesamowitą średnią. Problem w tym, że Hertha zapłaciła za napastnika 28 milionów euro i chciałaby cokolwiek z tego odzyskać. O Piątka najmocniej starają się Genoa i Fiorentina.

 

Kluczem Scamacca?

 

Zdeterminowana jest zwłaszcza ta pierwsza drużyna, która zajmuje dopiero 17. miejsce w Serie A, tuż nad strefą spadkową. Prezes Enrico Preziosi byłby w stanie wypożyczyć Polaka i pokryć część z 3 milionów euro, które pobiera on w Berlinie. Piątek także chciałby wrócić do miejsca, w którym rozpoczął międzynarodową karierę i spróbować odblokować się z powrotem. Stanie się to łatwiejsze, jeśli Genoa zrobi miejsce w składzie dla Polaka. A to na razie wypełniają w napadzie Goran Pandev (12 meczów/1 gol), Marko Pjaca (15/3), Mattia Destro (14/6), Eldor Szomurodov (11/2) i Gianluca Scamacca (13/2). Łącznie zdobyli oni 14 bramek, a cała ekipa Genoi strzeliła tylko 18 goli i ma drugą najgorszą skuteczność w całej Serie A!

 

Teoretycznie najłatwiej byłoby pozbyć się Scamakki, bowiem jest on tylko wypożyczony z Sassuolo, które wobec kontuzji Domenico Berardiego zastanawia się nad szybszym powrotem 22-latka. Ale Scamaccą zainteresowane są także Bologna, Verona, Parma, a nawet Milan i Juventus. Stara Dama trzyma go jako plan B, gdyby nie udało się doprowadzić do finału transfer... Milika. I tu los obu panów łączy się na dobre. Czy więc transfer jednego Polaka może stać na przeszkodzie drugiemu? I kto będzie pierwszy?

 

Marcin Lepa, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie