Andrea Gardini po powrocie do PlusLigi: To straszne. Moje wspomnienia z polskich hal są zupełnie inne

Siatkówka
Andrea Gardini po powrocie do PlusLigi: To straszne. Moje wspomnienia z polskich hal są zupełnie inne
fot. PAP/Andrzej Grygiel
Trener Jastrzębskiego Węgla Andrea Gardini podczas meczu ze Stalą Nysa.

– To straszne. Moje wspomnienia z polskich hal są zupełnie inne – mnóstwo ludzi, głośny, niesamowity, doping. Gra bez widzów jest smutna. Liczę, że tak szybko, jak to możliwe, wrócimy do normalności – powiedział włoski trener Jastrzębskiego Węgla Andrea Gardini. Jego podopieczni pokonali 3:0 Stal Nysa w zaległym meczu 7. kolejki PlusLigi.

Oba zespoły zmierzyły się w Nysie 9 stycznia. Wygrali gospodarze 3:1, przerwana została dobra passa jastrzębian, a wkrótce doszło w klubie do zmiany trenera. Włoch zastąpił zwolnionego Australijczyka Luke’a Reynoldsa. Drużyna nadal jest wiceliderem tabeli.

 

– Nie zmieniam zbyt wiele, staram się tylko wprowadzić pewien nowy system, zgodny z moim pomysłem na siatkówkę. Potrzebujemy troszkę czasu – dodał Gardini. Szkoleniowiec zadebiutował w sobotnim, wyjazdowym spotkaniu z GKS Katowice (3:2).

 

Zobacz także: Zwycięstwo siatkarzy Jastrzębskiego Węgla w debiucie trenera Andrei Gardiniego

 

– Nie wracam do pierwszego meczu ze Stalą. To już przeszłość, a mnie interesuje przyszłość. Każdy zespół ma w trakcie sezonu słabsze momenty. To jest jak sinusoida. Wtorkowe starcie było zupełnie inne – zaznaczył Gardini.

 

Przyznał, że rozpoczęcie pracy w nowym klubie podczas rozgrywek jest czymś innym, niż budowa zespołu, wspólne przejście okresu przygotowań.

 

– Ale tak czasem bywa. Przejmujesz zespół i robisz z nim jak najlepiej wszystko, co potrafisz. Jestem szczęśliwy, bo pracuję z naprawdę świetną grupą siatkarzy. Według mnie powinniśmy zbudować dobrego ducha zespołu, to jest mój pierwszy cel – stwierdził Włoch.

 

Jastrzębian w kolejnym tygodniu czeka wyjazd do rosyjskiego Kazania na drugi turniej grupowy Ligi Mistrzów. W pierwszym – rozgrywanym w grudniu w Berlinie – nie wzięli udziału z powodu zakażeń koronawirusem. W efekcie przegrali trzy mecze walkowerami po 0:3 w setach i 0–75 w punktach z Zenitem Kazań, słoweńskim ACH Volley Lublana i niemieckim Berlin Recycling Volleys.

 

– Nie możemy już awansować do ćwierćfinału, ale nie sądzę, żeby z tego powodu był jakiś problem z motywacją w zespole. Mamy możliwość zagrać siatkówkę na wysokim poziomie, popracować nad naszym stylem. Przecież czekają nas jeszcze bardzo ważne spotkania w lidze i Pucharze Polski. Turniej będzie też okazją, by na boisku zaprezentowali się wszyscy zawodnicy, których dotąd widzę na treningach, bo każdy z nich ma być gotowy w kluczowym momencie sezonu – wyjaśnił Włoch.

 

Gardini w przeszłości pracował już w PlusLidze, prowadził Indykpol AZS Olsztyn i kędzierzyńską ZAKSĘ, z którą wywalczył mistrzostwo kraju i awansował do Final Four Ligi Mistrzów. Wtedy na trybunach mogli jeszcze zasiadać kibice, obecnie – z powodu pandemii COVID-19 – widownie są puste.

 

– To straszne. Moje wspomnienia z polskich hal są zupełnie inne – mnóstwo ludzi, głośny, niesamowity, doping. Gra bez widzów jest smutna. Liczę, że tak szybko, jak to możliwe, wrócimy do normalności. Przede wszystkim w życiu, a potem także w siatkówce. Bo to, jak jest teraz to tragedia – powiedział.

 

Podkreślił, że decyzję o przyjęciu propozycji z Jastrzębskiego Węgla podjął bardzo szybko.

 

– Zrobiłem to niezwłocznie, gdy pojawiła się taka możliwość. Przecież to wielki, bardzo dobrze zorganizowany, znany klub, który jest świetnym miejscem do pracy, która jest moim życiem – podsumował szkoleniowiec.

RM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie