Mateusz Gamrot przed walką ze Scottem Holtzmanem: Głowa najważniejsza

Sporty walki
Mateusz Gamrot przed walką ze Scottem Holtzmanem: Głowa najważniejsza
fot. KSW
Walka ze Scottem Holtzmanem (14-4) już 10 kwietnia w Las Vegas

- Robić rundy z Masvidalem czy Poirierem czy z wieloma innymi zawodnikami będącymi w światowej czołówce to niesamowita sprawa. Ale widzę, że nie ma tak dużego przeskoku między mną i tymi najlepszymi. Czasami się okazuje, że ja też mam swoje momenty na sparingach, że są rzeczy, w których ich przewyższam - mówi Mateusz Gamrot (17-1) trenujący w American Top Team na Florydzie do walki ze Scottem Holtzmanem (14-4), która już 10 kwietnia w Las Vegas. 

Przemysław Garczarczyk: Pierwszy w historii KSW z pasami championa w dwóch różnych kategoriach wagowych, do tego niepokonany, ale KSW to już dla ciebie przeszłość. Była taka walka, po której wiedziałeś, że jesteś gotowy na Ultimate Fighting Championship?

 

Mateusz Gamrot: Tak naprawdę to całe życie to się przewijało w głowie, że to jest mój cel. Spędziłem siedem wspaniałych lat w KSW, bardzo miło wspominam tą przygodę. Po raz kolejny mogę podziękować włodarzom organizacji, że pozwolili mi wystartować w największej federacji MMA na świecie - UFC. Myślę, że już nic więcej się nie mogło wydarzyć - pod względem sportowym - w KSW, ale ja ciągle jestem głodny, żądny sukcesów. Dlatego wszystkie plany były skierowane pod kątem UFC, walki o pas mistrza świata.

 

Kiedy przejście do UFC stało się faktem, oczekiwania wobec twojej osoby były w USA olbrzymie. Wielu kolegów-dziennikarzy dzwoniło do mnie, kontaktowało się, pisząc i mówiąc - czekamy na Gamrota!  Później był kontrowersyjnie przegrany debiut w UFC z Guramem Kutateladze. I przeprosiny rywala po walce za to, że werdykt poszedł w jego stronę.

 

Tak to było, dokładnie! Nigdy wcześniej nie przegrałem, a pierwszą walkę w UFC przegrałem z sędziami. Czuję się niepokonanym zawodnikiem, aczkolwiek bardzo dużo nauczyła mnie ta walka. Stałem się dojrzalszym zawodnikiem, wychwyciłem błędy, które popełniałem, ale też moje słabe strony nie okazały się takie słabe. Będę znacznie lepszy, niebezpieczniejszy wychodząc do oktagonu 10 kwietnia.  Co było, to było - ten pociąg już pojechał, skupiam się na następnej walce.

 

Czytałem, że byłeś zadowolony z przesunięcia terminu pojedynku ze Scottem Holtzmanem, bo trenując w American Top Team, jeśli nie najlepszej, to na pewno jednej z najlepszych baz treningowych w UFC, tylko zyskujesz. Sparingi z Jorge Masvidalem, Dustinem Poirierem - to na pewno nie przeszkadza.

 

Oczywiście. Przyjeżdżając na krótki okres treningowy, praktycznie robisz tylko sparingi, czy treningi zadaniowe. Spędzając tutaj tyle miesięcy, spełniam mniejsze marzenia, żeby być w Stanach, dłużej trenować. Teraz przez cały styczeń nabierałem nowych technik, a przez cały luty było wdrażanie tych nowych technik w trakcie walki. Teraz przez cały marzec i początek kwietnia jest okazja sprawdzenia tego w sparingach. Mogę zobaczyć czy i jak działają te nowe rzeczy. Śmiało mogę powiedzieć, że jestem zupełnie innym zawodnikiem niż kiedy tutaj przyjechałem.

 

Najważniejsze elementy wyciągnięte ze sparingów?

 

Szeroko pojęte doświadczenie, bo robić rundy z Masvidalem czy Poirierem czy z wieloma innymi zawodnikami będącymi w światowej czołówce to niesamowita sprawa. Ale widzę, że też nie ma wcale tak dużego przeskoku miedzy mną i tymi najlepszymi. Czasami się okazuje, że ja też mam swoje momenty na sparingach, że są rzeczy, w których ich przewyższam. To też dodaje pewności siebie, głowa się wzmacnia. A jak mówimy o sportach walki, to głowa jest najważniejsza. Jak w głowie wygramy walkę, to reszta należy już do przyjemności.

 

Scott "Hot Sauce" Holtzman, rywal 10 kwietnia w Las Vegas, wychodzi na ring by znokautować. Połowa wygranych przed czasem, ale patrząc na twój styl walki, powinno ci to pasować. Popraw mnie, jeśli się mylę.

 

Jestem bardzo zadowolony z tego zestawienia. Scott jest doświadczony, ma wiele wygranych walk i przegrywał tylko z  bardzo mocnymi zawodnikami. Do tego jest dość wysoko w rankingu czyli dla mnie świetnie, bo nie mam przedbiegów czy jakichś walk  ze słabymi rywalami. Jest to, co chciałem - idę i szukam wyzwań. I je dostaję. Mieszkam na obiektach "Top Team", jestem maksymalnie skupiony na przygotowaniach, moje życie to trening, odpoczynek w pokoju i znowu trening. 

 

Holtzman mówi, że walka z tobą to dla niego być albo nie być. Jest po spektakularnej przegranej, wie że trzeba wrócić mocno i pokonać ten nowy, mocno zapowiadany nabytek UFC czyli ciebie. Zwracasz uwagę na to, co rywale mówią przed walką, co mówią, że z tobą zrobią?

 

Jeśli chodzi o wypowiedź Scotta... to dla mnie świetnie, rewelacja bo ja się szykuje na najlepszego Scotta Holtzmana. Przypuszczam, że będzie bardzo dobrze przygotowany, bardzo niebezpieczny i silny. Świetnie, bo jaki też taki wyjdę do oktagonu. To pierwsze, a po drugie to jestem takim zawodnikiem, który przekrojowo wie, jak rywal walczy, a w późniejszym etapie przygotowań, koncentruję się tylko na sobie.  Ważne jest to, co ja mam zrobić. Nie śledzę, co mówią rywale bo dla mnie to świadczy o jakimś braku pewności siebie. Każdy z nas jest profesjonalistą, walczy na 100 procent. Super, że tak się wypowiada...

Przemysław Garczarczyk z USA, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie