Evander Rivera: Jeden z nas będzie miał czwarte zwycięstwo, wiem kto...

Sporty walki
Evander Rivera: Jeden z nas będzie miał czwarte zwycięstwo, wiem kto...
fot. Materiały prasowe

Legitymujący się identycznymi rekordami 3-0 Evander Rivera i Ukrainiec Andrii Tsiura zmierzą się 30 maja na gali Rocky Boxing Night - The Tournament w Amfiteatrze w Stężycy. - Jeden z nas będzie miał czwarte zwycięstwo, wiem kto... - powiedział kubański pięściarz na co dzień trenujący w klubie Walczak Poznań prowadzonym przez Krzysztofa Blocka.

Głównym wydarzeniem gali organizowanej na Kaszubach przez Krystiana Każyszkę (Rocky Boxing Promotion) będzie finał Turnieju Wagi Ciężkiej, w którym Kacper Meyna (5-0, 2 KO) zmierzy się z Mateuszem Cielepałą (2-1, 1 KO). Transmisja w kanałach sportowych Polsatu.

 

ZOBACZ TAKŻE: Michał Cieślak był... zniesmaczony po walce

 

Jak przebiega aklimatyzacja w Polsce? Po chłodnych i deszczowych dniach, wreszcie wyszło słońce.

 

Yaniel Evander Rivera: Kiedy jesienią 2020 roku przylecieliśmy we czterech (trzech bokserów i trener Francisco Perez - przyp. red.) do Poznania przeraziłem się, bo było bardzo zimno. Przez kilka miesięcy udało mi się trochę przyzwyczaić do pogody odmiennej od tej jaką znam z Kuby. Ale na szczęście jest już cieplej, dużo cieplej i to cieszy. Lepiej się żyje, lepiej się funkcjonuje i już nie mogę się doczekać czwartej zawodowej walki w Polsce.

 

Gala 30 maja odbędzie się w urokliwym miejscu jakim jest Amfiteatr w Stężycy.

 

W ojczyźnie często boksowałem poza salami sportowymi, tj. na świeżym powietrzu. Czasem to były walki na ringu ustawionym gdzieś na ulicy, tylko z zadaszeniem, czasem bez niego. Fajnie, że będę mógł wystąpić w Polsce w Amfiteatrze. Już na poprzedniej gali w Gdańsku widziałem bannery reklamujące zawody w Stężycy i finał Turnieju Wagi Ciężkiej. Na treningach miałem okazję poznać Kacpra Meynę, to młody i ambitny sportowiec, który ma już swoją jakość i na pewno będzie się rozwijał.

 

Wcześniej walczyłem w wieżowcu (Olivia Business Centre - przyp. red.) na wysokości 150 metrów, a teraz czeka mnie kolejne ciekawe doświadczenie w waszym kraju.

 

I Pan, i Andrii Tsiura macie taki sam bilans walk 3-0.

 

Widziałem jego ostatnią walkę stoczoną w Polsce i cóż mogę powiedzieć, każdy zawodnik wchodzący między liny ma swoje umiejętności bokserskie. Ale dopiero w ringu można udowodnić, kto jest lepszym pięściarzem. Jeden z nas będzie miał czwarte zwycięstwo, wiem kto...

 

Na Kubie, przed turniejami w boksie olimpijskim, dużo czasu poświęcaliście na analizę rywali?

 

Tak, dobrze jest wiedzieć z kim się przyjdzie zmierzyć. Pierwsze, podstawowe informacje to czy boksuję z zawodnikiem leworęcznym czy praworęcznym. Wtedy można dostosować odpowiednią taktykę. A im więcej wiadomości o przeciwniku przed walką tym lepiej.

 

W profesjonalnej karierze na polskiej ziemi odniósł Pan jedno zwycięstwo przed czasem, w debiucie, i dwa na punkty. Spodziewał się Pan łatwiejszych i szybszych wygranych?

 

Nie, skądże. Najważniejsze, że wygrywam, a czy jest to 1-2 czy 6 runda to dla mnie nie ma znaczenia. Istotne jest, abym był zdrowy i dobrze przygotowany, a wtedy jestem gotowy skutecznie walczyć o zwycięstwo. Być może kibice oczekują samych nokautów, ale ja takiej presji nie czuję i nikt na mniej jej nie wywiera, ani trenerzy Francisco Perez i Krzysztof Block, ani nikt z naszego otoczenia.

 

Kto był trudniejszym rywalem – były mistrz Polski w zapasach, dziś specjalizujący się w MMA, Daniel Rutkowski, czy niekonwencjonalnie, tak to nazwijmy, boksujący Zoltan Szabo?

 

Z Rutkowskim po raz pierwszy w całej karierze walczyłem na dystansie 6 rund. On był bardzo silny i cały czas szedł do przodu, więc w ostatniej rundzie odczuwałem już zmęczenie. A co do Szabo, na Kubie również spotykałem się z zawodnikami boksującymi w podobnym sposób, a niektórzy nawet jeszcze bardziej cudowali.

 

Podobno w "powietrzu" wisi temat walki z kolejnym zawodnikiem z MMA, mistrzem KSW Marianem Ziółkowskim.

 

Coś tam słyszałem, ale bez żadnych konkretów na razie. A jeśli promotorzy dojdą do porozumienia, jestem gotowy i pewny zwycięstwa. Zawodnicy z mieszanych sztuk walki to wszechstronni sportowcy, ale jak chcą wygrywać z zawodnikami, którzy całe życie trenują boks? Znam swoją wartość, nie wywyższam się, bo to nie w moim stylu, ale to może być łatwa wygrana.

 

Pana trener i opiekun Waszej kubańskiej grupy Krzysztof Block przyznał, że nieźle Pan sobie radzi też w szachach.

 

Kiedyś grałem na Kubie, a w Polsce miałem okazję sobie przypomnieć. Podczas sparingów w Szklarskiej Porębie miałem okazję zagrać w szachy z Arturem Szpilką, który szukał przeciwnika. Artur wygrał, ale mam nadzieję na rewanż. W Poznaniu w wolnych chwilach zdarza się nam w kubańskim gronie i z Krzyśkiem Blockiem grać w karty w grę o nazwie brica. To tak w formie relaksu. Ale oczywiście najważniejszą grę prowadzę w ringu.

Informacja prasowa
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie