Euro 2020. Iwanow: Prawdę o drużynie Sousy poznamy dopiero w środę

Piłka nożna
Euro 2020. Iwanow: Prawdę o drużynie Sousy poznamy dopiero w środę
Fot. Cyfrasport
Iwanow: Daleki jestem od nadmiernego „podniecania” się sobotnim remisem. Poprzeczka po Słowacji, ale też wcześniejszych meczach kadry „made by Sousa” nie była zbyt wysoko zawieszona. I niestety, napiszmy to sobie szczerze, polska reprezentacja w tym roku pokonała tylko Andorę. Andorę!

Reprezentacja Polski ani nie jest tak słaba jak w meczu ze Słowacją, ani tak „dobra” jak oceny jej występu po meczu w Sewilli przeciw Hiszpanii. Prawdę o zespole Paulo Sousy poznamy w środę. To w meczu przeciwko Szwecji nastąpi prawdziwa weryfikacja Biało-Czerwonych.

Pierwszego spotkania Biało-Czerwoni nie musieli przegrać, tak jak niewiele brakowało, żeby nie zremisowali drugiego. Gdyby karnego wykorzystał, normalnie pewnie wykonujący „jedenastki”, Gerard Moreno, a Alvaro Morata dobijając nie wysłał piłkę w „kapustę”, a do pustej bramki, narracja byłaby zupełnie inna. A Polaków pod hotelem w Sopocie raczej nie witałyby tłumy. Zostałby nam „klasyczny” mecz o honor, a od niedzieli trwałoby układanie chrustu pod stos, na którym miałaby spłonąć portugalska myśl szkoleniowa.

 

Patrząc zupełnie bez patriotycznych emocji z jednej strony można kontestować decyzję Daniele Orsato, że nie podyktował karnego za atak na Piotra Zielińskiego w pierwszych minutach spotkania. Z drugiej zastanawiać się, co by było, gdyby Włoch inaczej ocenił odepchnięcie Aymerica Laporte’a przez Roberta Lewandowskiego, kiedy ten zdobywał wyrównującego gola.

 

Wyobraźmy sobie, jaka byłaby nasza ocena, gdyby taka akcja odbyła się w naszym polu karnym i Morata w ten sam sposób stworzył sobie pozycję, atakując na przykład Bartosza Bereszyńskiego. Dla polskiego obserwatora byłoby to jawne przekroczenie przepisów.

 

ZOBACZ TAKŻE: Puchacz wie, jak wygrać ze Szwecją?

 

„Warsztatowo” wielu sędziów oceniłoby to jako faul w ataku. Ale jest magiczne słowo „interpretacja”. Na szczęście sytuacja nie była „czarno-biała”, więc VAR nie musiał (nie mógł) reagować. Jedno zdarzenie, kilka spojrzeń, wiemy, jak takie okoliczności mogą wpłynąć na postrzeganie wysiłku drużyny i odpowiedzialnego za nią sztabu. Przykładów na tego typu zjawiska znajdziemy w wielu rozdziałach turniejów w całej historii mistrzostw Europy i świata.

 

Dlatego daleki jestem od nadmiernego „podniecania” się sobotnim remisem. Poprzeczka po Słowacji, ale też wcześniejszych meczach kadry „made by Sousa” nie była zbyt wysoko zawieszona. I niestety, napiszmy to sobie szczerze, polska reprezentacja w tym roku pokonała tylko Andorę. Andorę!

 

W pozostałych sześciu meczach nie odniosła już żadnej wygranej i w każdym traciła co najmniej jednego gola. Tak naprawdę jeszcze nic nie osiągnęła. A remis z Hiszpanią może i ładnie wygląda. Ale jakie będzie jego postrzeganie, jeżeli Polacy w środę nie pobiją „zimnego” Szweda?

Bożydar Iwanow, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie