Tokio 2020. Beata Pacut: Jadę po medal

Inne
Tokio 2020. Beata Pacut: Jadę po medal
fot. PAP
Tokio 2020: Judoczka Beata Pacut: "Jadę po medal"

„Jadę do Tokio po medal” – zadeklarowała judoczka Czarnych Bytom Beata Pacut, pożegnana w sobotę uroczyście przez władze miasta i klubu przed wylotem na igrzyska olimpijskie. Tegoroczna mistrzyni Europy w kategorii 78 kg jest 10 w światowym rankingu. „Mam nadzieję, że po igrzyskach spotkamy się w równie dobrych nastrojach. Mistrzostwo Europy i medal na Grand Slam upewniły mnie, że naprawdę mogę wygrać z każdą zawodniczką. Widzę efekty mojej ciężkiej pracy” – dodała.

Judoczka Podkreśliła, że specyfiką turnieju olimpijskiego jest reprezentowanie poszczególnych krajów w każdej kategorii tylko przez jedną judoczkę.

 

„Potrzeba odrobiny szczęścia przy losowaniu i dobrego samopoczucia w dniu walki. Fajnie, że będzie ze mną klubowy trener Robert Krawczyk. Doda mi otuchy, czuję się z nim pewniej, dzieli się swoimi doświadczeniami i mogę się uczyć na jego błędach” – oceniła.

 

ZOBACZ TAKŻE: Tokio 2020: Zapadła ostateczna decyzja w sprawie polskich pływaków

 

Krawczyk na igrzyskach w Atenach (2004) przegrał walkę o finał w ostatnich sekundach i w efekcie zajął piąte miejsce.

 

Pacut w kwietniu była druga w zawodach Grand Slam w tureckiej Antalyi, zaraz potem w Lizbonie została mistrzynią Europy, a dwa miesiące później w MŚ rozgrywanych w Budapeszcie nie awansowała do ćwierćfinału.

 

„To był wypadek przy pracy, taki zimny prysznic, który może mi wyjść na dobre. Ciężko jest przez kilka miesięcy utrzymać formę na wysokim poziomie”- wyjaśniła.

 

Przed zawodniczką Czarnych jest olimpijskie ślubowanie, odebranie sprzętu i wylot do Tokio 21 lipca. Dziewięć dni później stanie do walki.

 

„Te igrzyska (z racji obostrzeń sanitarnych) będą na pewno inne, nawet trudno powiedzieć, jakie, bo nie wiemy, czego się spodziewać. Bez obecności kibiców będzie ciszej i smutniej” - stwierdziła.

 

Przyznała, że choć przeszła zakażenie koronawirusem i jest zaszczepiona, to musi mieć na uwadze – jak każdy uczestnik tokijskiej imprezy - ewentualny pozytywny wynik testu.

 

„Będzie tych testów dużo. Nie mam na to wpływu, ale ponieważ jestem zaszczepionym ozdrowieńcem moje szanse rosną. Oczywiście, że jadę po medal” - podsumowała z uśmiechem.

 

Trener Krawczyk podkreślił wagę losowania i to, że zawodniczki zbierały punkty do rankingu o rok dłużej, niż zwykle, więc obecne miejsce może nie do końca odzwierciedlać aktualną dyspozycję rywalek.

 

„Każdy, kto jedzie na igrzyska ma szansę na medal. Beata jest mistrzynią Europy, jej szanse są większe, a forma zwyżkuje. MŚ pokazały, że musimy troszkę popracować i teraz czekamy na wynik tej pracy. Mamy dokładnie rozpracowane wszystkie przeciwniczki. Najważniejsze jest to, kto wytrwa wojnę psychologiczną i będzie w stanie do końca zrealizować swój plan. Beata zrobiła duży postęp w kwestii ułożenia sobie walki” - stwierdził.

 

Podkreślił, że nie wyrzucił z pamięci porażki w Atenach.

 

„To moje doświadczenie, które mogę przekazać innym. Trzeba być skoncentrowanym do samego końca” – dodał trzykrotny olimpijczyk (81 kg, 2000, 2004 – Ateny, 5. miejsce, 2008 – Pekin, 7.).

MS, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie