Mateusz Cielepała: Muszę kombinować, aby wygrywać
Przed nami dziesiąta gala Rocky Boxing Night.
To będzie jeden z hitowych pojedynków jubileuszowej, 10. w historii gali „Rocky Boxing Night” w Kościerzynie. Mateusz Cielepała (3-1, 1 KO), zwycięzca Polskiego Turnieju Wagi Ciężkiej, spotka się 2 października z nieustępliwym Kamilem Sokołowskim (10-22-2, 4 KO), toczącym świetne boje na Wyspach Brytyjskich. Transmisja w kanałach sportowych Polsatu.
Przed finałem Polskiego Turnieju Wagi Ciężkiej w Stężycy powiedziałeś, że pojedynek z Kacprem Meyną jest Twoim „być albo nie być” w boksie zawodowym.
Mateusz Cielepała: Tylko zwycięstwo mogło sprawić, że dalej byłbym w grze, czyli wśród profesjonalnych pięściarzy. Wygrałem finał, dlatego zadeklarowałem, że nie wykluczam dalszych walk i kontynuacji kariery. W razie porażki musiałbym raczej definitywnie pożegnać się z ringiem, gdyż na co dzień prowadzę działalność w branży budowlanej i już tylko na tym zajęciu bym się skupił.
Dla pięściarza z sukcesami, a byłeś przecież Mistrzem Polski wagi super ciężkiej, takie zawieszenie rękawic na kołku to raczej trudna sprawa…
Wiem, bo przecież boks siedzi mojej w głowie nawet kiedy nie mam w planach żadnego pojedynku i trudno ot, tak, po prostu pożegnać się z tym sportem.
Otwarcie mówisz, że nie trenujesz tyle, ile chciałbyś, że nie możesz przygotowywać się na 100 procent. Ale dzięki zdobytym umiejętnościom, doświadczeniu pokonałeś Kacpra Meynę i wcześniej Jakuba Sosińskiego.
Muszę kombinować, aby wygrać, a chodzi mi o to, że wraz z trenerem musimy kombinować z treningami i przygotowaniami. Nie mam zbyt wiele czasu ze względu na to, iż prowadzę firmę. Dlatego wykorzystuję każdy wolny czas, by szlifować formę. Nie będę zmyślał, że codziennie trenuję i mam coraz lepsze wyniki testów, że mam coraz mocniejszy cios. Na pewno boksuję mądrzej, więcej widzę między linami. Mniej trenując trzeba wykorzystywać wszystkie sytuacje w ringu.
Jak będzie wyglądał okres przygotowawczy do trudnej walki z Kamilem Sokołowskim?
Pracuję fizycznie, to zajęcie wielogodzinne każdego dnia, więc trzeba mieć sporo determinacji, by wieczorem jeszcze pójść i zrobić trening. Czasem dobrze poćwiczyć chociaż pół godzinny. Nie mam złudzeń, że wyjadę na zgrupowanie i będę mógł zająć się tylko boksem. Ale na pewno nie zawiodę i mimo trudności będę gotowy do tego pojedynku. W moim sercu cały czas jest boks, cały czas tli się iskierka, że może osiągnę sukces w kategorii ciężkiej. Zwycięstwo w turnieju jest sukcesem, ale marzy mi się więcej… Marzy mi się, choć to pewnie nierealne, powrót do dawnych treningów. Potrafiłem wieczorem ćwiczyć z seniorami i potem zostać i odbyć tę samą jednostkę treningową z juniorami.
Kiedy dowiedziałeś się o możliwej rywalizacji z Kamilem Sokołowskim? Ma przeciętny rekord, ale na Wyspach Brytyjskich dawał świetne walki. Inna sprawa, że wiele razy sędziowie odbierali mu zwycięstwo.
Niedługo po finale w Stężycy zadzwonił promotor Krystian Każyszka i uzgodniliśmy, że spotkamy się aby omówić szczegóły potencjalnej kolejnej walki. Tak jak powiedziałem nie zamykam przed sobą furtki bokserskiej, więc zgodziłem się na rozmowę. Zaznaczyłem jednak, że mnie nie interesują walki ze słabymi rywalami, tylko po to aby za kilka lat mieć rekord 20-1 czy 30-1. Tym bardziej nie byłoby czasu i motywacji, by szykować się na jakieś pojedynki z chłopakami, którzy padają w 1 rundzie po lewych prostych.
Zdecydowałeś się na walkę z Kamilem Sokołowskim!
Ale nie wiem czy dobrze zrobiłem! Po walce będę mógł więcej powiedzieć… Nie, oczywiście, że warto brać takie pojedynki. I finansowo jestem zadowolony, i ze skali trudności. W przypadku zwycięstwa może pojawi się kolejna ciekawa oferta z kraju czy zagranicy, coś mogłoby się dziać. A tak, co miałbym rozbijać „kelnerów” i czekać aż dostanę swoją prawdziwą szansę. I mógłbym jej nigdy nie dostać, bo wiadomo jak funkcjonuje boks zawodowy.
Obejrzałeś już kilka walk Sokołowskiego?
To dobry i mocno bijący zawodnik. Technicznie przypomina mi Kacpra Meynę, więc szykuję się na równie ciężki pojedynek
W Kościerzynie 2 października dojdzie też do walki Kacpra z Twoim pogromcą Jackiem Chruślickim.
Trochę się zdziwiłem, gdyż nie spodziewałem się, że Kacper po porażce dostanie taki pojedynek. To zapewne ryzykowana sprawa dla jego kariery, ale ten młody chłopak jest odważnie prowadzony. To rzadkość w polskim boksie. A co do mojego potencjalnego rewanżu z Chruślickim, kiedyś mi na nim zależało. Pogodziłem się z przegraną, bo w sporcie można mieć czasem gorszy dzień, który zaważy na wyniku.
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Kamil Warzybok - Błażej Majdan. Skrót walki