Maria Andrejczyk: Specyficznie startowało się na pustym stadionie. Uwielbiam atmosferę cyrku

Inne
Maria Andrejczyk: Specyficznie startowało się na pustym stadionie. Uwielbiam atmosferę cyrku
fot. Cyfrasport
Maria Andrejczyk dobrze wspomina igrzyska olimpijskie w Tokio.

Maria Andrejczyk dobrze wspomina igrzyska olimpijskie w Tokio. Srebrnej medalistce w rzucie oszczepem brakowało jednak w stolicy Japonii dopingu na trybunach. - Bardzo specyficznie startowało się mi na pustym stadionie. Ja uwielbiam atmosferę cyrku, uwielbiam, gdy są kibice - stwierdziła.

Zdobywając w Japonii srebrny medal Maria Andrejczyk zachwyciła Polskę i świat, ale jeszcze większe wrażenie zrobiła kilka dni po powrocie z igrzysk do kraju. Olimpijski medal wystawiła na licytację na rzecz chorego Miłosza. Dzięki temu udało się zebrać 200 tysięcy złotych. Medal wylicytowała firma Żabka, która na swojej stronie internetowej poinformowała, że to na co Maria Andrejczyk pracowała przez całe sportowe życie, pozostanie u niej.

 

- To jest najpiękniejszy medal na świecie. Jestem dumna ze swojego startu, bo dobrze wiem, z czym w tym roku się zmagałam i jak potężny ból mi towarzyszył. Ale to się działo nie tylko w tym roku, a w ostatnich pięciu latach. Ten czas był dla mnie jedną wielką walką. Walczyłam naprawdę ze wszystkim, z całym światem, więc tym bardziej cieszę się, że stanęłam na podium igrzysk. To brzmi dumnie, ale chcę więcej - mówi nam urodzona w Suwałkach lekkoatletka.

 

ZOBACZ TAKŻE: Emilia Ankiewicz zakończyła karierę. "To nie była dla mnie łatwa decyzja"

 

25-letnia zawodniczka po świetnym występie w maju w Chorwacji podczas Pucharu Europy stała się jedną z faworytek do zdobycia medalu w Tokio. W przeciwieństwie do innych faworytek potrafiła wytrzymać olbrzymią presję.

 

- Faworytek było kilka, przede wszystkim Chinki. Wiedziałam, że one będą gotowe na igrzyska. Trochę się przed nimi ukrywały, właściwie nigdzie nie startowały poza jednym wyjątkiem w kwietniu. Miały naprawdę dużo czasu, żeby się dobrze przygotować. Cieszę się, że Liu wywalczyła złoty medal, bo ona też, tak jak ja, zmagała się z problemami zdrowotnymi. Ja natomiast byłam jedną z niewielu faworytek konkursu, które wytrzymały presję i weszły do finałowej ósemki. Chociażby Niemka czy Amerykanka, które fantastycznie rzucały w tym roku, nie przebrnęły eliminacji. To są igrzyska, a one rządzą się swoimi prawami. To że ktoś osiąga bardzo dobre wyniki w sezonie, nie znaczy, że dowiezie tę formę do igrzysk - przekonuje.

 

Czytaj całość na sport.interia.pl.

sport.interia.pl
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie