Magiera: Wlazły ze łzami w oczach. Piękny widok...

Siatkówka
Magiera: Wlazły ze łzami w oczach. Piękny widok...
Fot. Cyfrasport
Magiera: Ostatni raz widziałem Mariusza w takim stanie emocjonalnym w katowickim Spodku, kiedy odbierał nagrodę dla MVP mistrzostw świata.

Nie wiem, jak potoczy się przygoda ze sportem Arkadiusza Wlazłego, syna Mariusza i Pauliny. Tata Mariusz to jeden z najwybitniejszych siatkarzy w historii polskiej siatkówki, mistrz świata z roku 2014 i najbardziej wartościowy zawodnik tej imprezy - dzisiaj zresztą mija dokładnie siedem lat od pamiętnej inauguracji turnieju na Stadionie Narodowym. Mama Paulina też uprawiała siatkówkę na poziomie ligowym.

Najważniejsze tematy w światku siatkarskim to w tej chwili Eurovolley, przyszłość trenerów Jacka Nawrockiego i Vitala Heynena oraz wrześniowe wybory w PZPS. Ale gdzieś tam w tle, trochę z boku, bez fleszy i telewizyjnych kamer toczy się normalne życie. To sportowe też.


Podczas weekendu miałem przyjemność uczestniczyć w finałowej rozgrywce dzieciaków rywalizujących w minisiatkówce w małych formach o mistrzostwo Polski. Tegoroczna edycja rozegrana została w Arenie Gliwice, co tylko podniosło poziom organizacji imprezy, w której udział wzięło blisko tysiąc dziewczynek i chłopców. Emocji było co nie miara, a wszystko za sprawą jednej rzeczy, mianowicie dziecięcy sport jest piękny sam w sobie, gdyż nie ma w nim żadnej kalkulacji. Jest za to dużo chęci i fantazji co tylko dodaje uroku walczącym ze sobą zawodników.

 

ZOBACZ TAKŻE: Pożegnalna wiadomość Heynena


Na wstępie wywołałem do tablicy rodzinę Wlazłych, która w komplecie zameldowała się w Gliwicach za sprawą Arka, który w barwach Trefla Gdańsk rywalizował w turnieju trójek. I razem z kolegami wygrał turniej, ale nie o tym chciałem napisać. Otóż znam się z Pauliną i Mariuszem, wiem jakimi są ludźmi. I warto było przyjechać do Gliwic, żeby zobaczyć jak przeżywają mecze syna i jak mu kibicują.

 

Po ostatniej piłce meczu Mariusz wyściskał wszystkich zawodników Trefla i wpadł w objęcia syna nie ukrywając łez. Ostatni raz widziałem Mariusza w takim stanie emocjonalnym w katowickim Spodku, kiedy odbierał nagrodę dla MVP mistrzostw świata.

 


Podobne sceny oglądaliśmy podczas igrzysk olimpijskich w Tokio, kiedy to Hugo Conte ściskał się i płakał w objęciach swojego syna Facundo po wywalczeniu brązowego medalu. Oczywiście skala obu imprez jest w ogóle nieporównywalna, ale poziom emocji już tak i chyba nie zrozumie tego nikt inny jak najbliżsi zawodników - nieważne w jakim wieku, ludzi wykonujących ogromną pracę, często uwielbianych przez tłumy, ale równie często obrażanych, niesprawiedliwie ocenianych, czy wręcz hejtowanych.

Marek Magiera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie