Fortuna 1 Liga. Kibu Vicuna: Nie byłem jeszcze w takiej sytuacji
- Nie byłem jeszcze w sytuacji, w której miałbym aż tylu kontuzjowanych piłkarzy – przyznał trener pierwszoligowego ŁKS Kibu Vicuna po przegranym meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała 1:2. Z nieobecnych graczy szkoleniowiec łodzian mógłby stworzyć wartościową jedenastkę.
W 9. kolejce Fortuna 1 Ligi na boisku w Łodzi spotkały się drużyny, które w ostatnim czasie na krótko poznały smak ekstraklasy. Spędziły w nich tylko po jednym sezonie, ale ich ambicją jest szybki powrót do elity. Zespoły z Łodzi i Bielska-Białej łączy też to, że mimo dużych ambicji w tym sezonie póki co spisują się w kratkę.
Podobnie wyglądał mecz w Łodzi, w którym ŁKS prowadził od 22. minuty po golu Piotra Janczukowicza, ale to goście ostatecznie cieszyli się ze zwycięstwa. W końcówce pierwszej połowy wyrównał bowiem Mathieu Scalet, a w drugiej części bramkarza gospodarzy pokonał Chorwat Marko Roginic.
- Jesteśmy szczęśliwi. W poprzednim spotkaniu z Koroną Kielce (2:3) straciliśmy punkty w niesprzyjających okolicznościach, a dziś odrobiliśmy je z klasowym przeciwnikiem na jego terenie. Wiedzieliśmy, że musimy przetrwać początek, bo spodziewaliśmy się mocnego otwarcia gospodarzy. Szacunek dla drużyny, że szybko otrząsnęliśmy po stracie gola i chcieliśmy tworzyć sytuacje – podsumował trener Podbeskidzia Piotr Jawny.
ZOBACZ TAKŻE: Artur Skowronek trenerem Zagłębia Sosnowiec
Dodał, że kluczowe okazało się zdobycie wyrównującej bramki jeszcze przed przerwą i dalsze kreowanie akcji w drugiej połowie.
Opiekun łodzian ocenił natomiast, że dobra w wykonaniu jego podopiecznych była jedynie pierwsza część meczu. "Nie możemy sobie pozwalać na takie błędy, jakie popełniliśmy tuż przed przerwą i w drugiej połowie przy golu na 1:2. Po stracie drugiej bramki była frustracja, zabrakło nam za to wiary w odwrócenie losów meczu" – tłumaczył Vicuna.
ZOBACZ TAKŻE: Zagłębie Lubin wygrało z Bruk-Betem
Hiszpan zaznaczył, że jego zespołowi trudno złapać formę i serię wygranych ze względu na dużą liczbę urazów kluczowych graczy. Z kontuzjowanych piłkarzy szkoleniowiec mógłby bowiem zestawić jedenastkę, która na papierze wyglądałaby lepiej niż ta wystawiona w sobotę. Do tego już w 20. minucie boisko z powodu urazu opuścił najlepszy gracz gospodarzy w tym sezonie Pirulo, w związku z czym ŁKS po raz pierwszy od bardzo długiego czasu grał bez ani jednego Hiszpana w składzie. W przerwie z kolejnym urazem zszedł Maksymilian Rozwandowicz, a w drugiej połowie Maciej Wolski.
- Trudno komponować drużynę, jeśli cały czas przeszkadzają kontuzje. To kolejny mecz, w którym jeszcze przed przerwą musieliśmy zrobić zmianę. Nigdy dotąd nie byłem w takiej sytuacji. Analizujemy dlaczego tak jest, bo trudno już mówić o przypadku. Nie mamy regularności, w czym przeszkadzają urazy. W Legnicy tydzień temu zanotowaliśmy dobry wynik, ale przed dzisiejszym spotkaniem znów musiałem dokonać zmian ze względu na kontuzje pięciu kolejnych piłkarzy – przekonywał trener ŁKS i dodał, że nie wie, kiedy będzie mógł skorzystać z większości nieobecnych graczy.
Dzięki wygranej w Łodzi Podbeskidzie wyprzedziło łodzian w tabeli Fortuna 1 Ligi. Spadkowicz z ekstraklasy zajmuje 4. pozycję, ŁKS jest 5. W następnej kolejce bielszczanie podejmą Resovię, a ŁKS zagra w Łodzi z Sandecją Nowy Sącz. W tygodniu obie ekipy czekają spotkania w pierwszej rundzie Pucharu Polski.