Claudia Pechstein po raz 40. została mistrzynią Niemiec

Wygrana w mistrzostwach kraju oznacza początek drogi Pechstein do igrzysk w Pekinie, które byłyby ósmymi w jej karierze. Triumf w Inzell oznacza, że zapewniła sobie prawo startu w pierwszych czterech imprezach Pucharu Świata, w których będzie mogła walczyć o olimpijską kwalifikację.

ZOBACZ TAKŻE: Młody skoczek zachwyca. Czy to następca Kamila Stocha?

Zawodniczka z Berlina w Inzell powalczy jeszcze na dystansie 5000 m i w biegu masowym. - Jestem naprawdę szczęśliwa, chociaż mam małego kaca, bo czas mógł być lepszy. Chcąc jechać na igrzyska, musiałam być gotowa na mistrzostwa kraju i całkiem nieźle mi to wyszło. Dziś młode lwice udało mi się mieć pod kontrolą - powiedziała Pechstein po 13. w karierze tytule mistrzyni Niemiec na 3000 m.

Przyznała, że w Holandii pewnie od 15 lat byłaby na sportowej emeryturze. - Ale u nas na razie tylko - już chyba od 10 lat - ciągle słyszę dyskusję, czy ktoś pokona Pechstein. Młodzi muszą być twardzi, ciężko trenować i może kiedyś się uda - dodała z uśmiechem.

Ósmy start olimpijski Pechstein oznaczałby wyrównanie rekordu japońskiego skoczka narciarskiego Noriaki Kasaiego. Niemka ma w dorobku dziewięć medali igrzysk, w tym pięć złotych, i jest najbardziej utytułowanym niemieckim przedstawicielem dyscyplin zimowych.

Pierwszy olimpijski medal - złoty na 5000 m - wywalczyła w 1994 roku w norweskim Lillehammer, a ostatni - srebrny na tym samym dystansie - 12 lat później w Turynie. Na podium mistrzostw świata stanęła 41 razy.

Wyczynowe uprawianie sportu Pechstein łączy ze szkoleniem w słynnej akademii trenerskiej w Kolonii, które rozpoczęła niedawno. Po zakończeniu kariery pochodząca z Berlina zawodniczka chciałaby kontynuować przygodę ze sportem jako trenerka.