Białoński: Lewandowski wygra. Bez względu na werdykt „France Football”

Piłka nożna
Białoński: Lewandowski wygra. Bez względu na werdykt „France Football”
Fot. Cyfrasport
Gdyby los Złotej Piłki spoczywał w rękach byłych jej triumfatorów, o sukces Roberta moglibyśmy być spokojni. Ale głosują wybrani przez France Football dziennikarze z każdego zakątka świata. A nie w każdym Bundesliga jest ceniona tak jak La Liga, w której Messi grał w pierwszym półroczu

Niezależnie od tego, czy Robert Lewandowski podniesie dziś Złotą Piłkę, czy będzie musiał oglądać, jak robi to po raz siódmy Lionel Messi, i tak będzie co najmniej moralnym zwycięzcą plebiscytu „France Football”. Nie ulega wątpliwości, że w minionych 12 miesiącach kapitan reprezentacji Polski był najlepszym piłkarzem globu – pisze dziennikarz Interii Michał Białoński.

Dziś wieczorem w Teatrze Chatelet wszystko się rozstrzygnie. Ostatnie przecieki wskazują, że górę może wziąć jednak Argentyńczyk.

- Gratulacje dla Leo Messiego zdobycia kolejnej Złotej Piłki – ten niedzielny wpis Patrice’a Evry w mediach społecznościowych wywołał spore zamieszanie. Francuz może wiedzieć, co w trawie, a raczej redakcji „France Football” piszczy.

 

Legendy murem za Lewandowskim

 

Głosów poparcia dla Lewandowskiego było znacznie więcej i to nie tylko od jego kolegów z szatni. Ale skoro już przy nich jesteśmy, to trudno nie zgodzić się z Thomasem Muellerem, który w sobotę podsumował temat „Ballon d’Or”: - „Lewy” powinien to wygrać w poniedziałek, jeśli weźmie się pod uwagę jego tegoroczną formę. Nikt na świecie nie gra tak regularnie jak on, zarówno w klubie i w reprezentacji. To nie podlega żadnej dyskusji – podkreślił Niemiec.

 

Poprzedni triumfatorzy Złotej Piłki: Franz Beckenbauer, Karl-Heinz Rummenigge, Lothar Matthaeus, Matthias Sammer wskazali na zwycięstwo Lewandowskiego. Messi umieścił Polaka na drugim miejscu (pierwsze zarezerwował dla swego przyjaciela Neymara). Fabio Cannavaro i Andrij Szewczenko również dają drugą lokatę dla RL9, bo według nich najlepszy był Messi. Na innej planecie zdaje się żyć Marco van Basten, który pierwsze miejsce zarezerwował dla… Mo Salaha, drugie dla Lewandowskiego, trzecie dla Romelu Lukaku.

 

Gdyby los Złotej Piłki spoczywał w rękach byłych jej triumfatorów, o sukces Roberta moglibyśmy być spokojni. Ale głosują wybrani przez France Football dziennikarze z każdego zakątka świata. A nie w każdym Bundesliga jest ceniona tak jak La Liga, w której Messi grał w pierwszym półroczu.

 

Trzy tygodnie Coppa America dla Messiego, cały rok dla Lewandowskiego

 

Oczywiście za Messim przemawia też wygrany z Argentyną turniej Coppa America, podczas którego cztery gole dały mu tytuł najlepszego strzelca. Ale czy trzy tygodnie na przełomie czerwca i lipca przysłaniają cienie jego mizernej wiosny w Barcelonie i bladego początku w PSG?

Robert był bardziej regularny, ba pod tym względem nie miał sobie równych na świecie! Na wiosnę pobił rekord Gerda Muellera, który wydawał się nie do ruszenia.

 

Trzy bramki w Lidze Mistrzów i zaledwie jedna w Ligue 1 – to jesień Argentyńczyka. Na wiosnę, jako kapitan Barcelony w La Liga, zdobył dla niej 23 gole, ale jedynym trofeum zdobytym był Puchar Króla.

 

Lewandowski pokonuje limity

 

Jeśli po raz siódmy wygra Messi będzie to oznaczało, że forma sportowa w całym roku kalendarzowym jest mniej ważna niż renoma i sława piłkarza. Bez wątpienia marka Messi jest nadal najmocniejsza, ale jeśli bierzemy pod uwagę tylko mijający rok, to piłkarzem z innego świata był „Lewy”. Oprócz mistrzostwa Niemiec, zdobył przecież Klubowe Mistrzostwo Świata. Najważniejsze: napastnik jest rozliczany ze strzelanych bramek, a Robert robi to wzorowo. W tym roku nastrzelał już ich 64, o 20 więcej niż drugi na liście Kylian Mbappe i aż o 23 więcej niż Messi. Polak pod tym względem jest w innej lidze!

 

W wieku 33 lat Robert dowodzi, że nigdy nie jest za późno na bicie rekordów. I jeszcze wyżej podnosi poprzeczkę oczekiwań wobec siebie.

 

Bundesliga też tęskni za Złotą Piłką

 

Dobrze się stało, że wszystkie legendy Bundesligi zaangażowały się w lobbowanie w sprawie Ballon d’Or dla „Lewego”. Nie ma się co dziwić. Czynią to też we własnym interesie. Wszak od Matthiasa Sammera z Borussii Dortmund, który w 1996 r. zdobył Złotą Piłkę o włos przed Brazylijczykiem Ronaldo z Barcelony (wyprzedził go zaledwie o punkt), żaden piłkarz niemieckiej ligi nie wygrał prestiżowego plebiscytu. A ostatnim zawodnikiem wielkiego Bayernu, który to uczynił, był w 1981 r. Karl-Heinz Rummenigge. Od tego momentu Bawarczycy trzykrotnie triumfowali w Lidze Mistrzów, a żaden ich przedstawiciel nie zdobył Złotej Piłki. To się już dziś może zmienić.

 

Jeśli wybór padnie jednak na Messiego, będzie można mówić znów, że w plebiscycie France Footballu decyduje nie tylko sport, ale też polityka i dyplomacja. Francuska gazeta może zechcieć zaakcentować przejście najsłynniejszego piłkarza świata do Ligue1, dzięki czemu znów, choć na chwilę, wyszła z cienia. „Za zwycięstwo w Coppa America i transfer do PSG” – tak miałoby brzmieć uzasadnienie Ballon d’Or dla Messiego?

 

„Le cabaret” – Robert już raz celnie skomentował wyniki Złotej Piłki. Było to w 2016 r., gdy zajął w nim 16. miejsce. Oby dzisiaj nie musiał powtarzać tego wpisu na Twitterze.

Michał Białoński, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie