Jan-Krzysztof Duda: Mistrzostwa świata w Polsce to pozytywna sensacja

Inne
Jan-Krzysztof Duda: Mistrzostwa świata w Polsce to pozytywna sensacja
fot. PAP/Marcin Obara
Jan-Krzysztof Duda z Pucharem Świata podczas wizyty w Pałacu Prezydenckim w Warszawie.

– Mistrzostwa świata w Polsce to wielka sprawa – powiedział w wywiadzie dla PAP arcymistrz Jan-Krzysztof Duda. Zwycięzca Pucharu Świata w szachach opowiada także o podróży do Dubaju i wrażeniach z meczu Magnusa Carlsena z Janem Niepomniaszczim.

Polska Agencja Prasowa: Wyjazd do Dubaju na mecz Carlsena z Niepomniaszczim był dla pana swego rodzaju rekonesansem. Trzeba było zobaczyć, jak wygląda rywalizacja o mistrzostwo świata, bo przecież, po awansie do turnieju kandydatów, jest szansa, że to pan zagra o tytuł za dwa lata. Jakie wrażenia?

 

Jan-Krzysztof Duda: Bardzo pozytywne. Pierwszy raz byłem na takim meczu, a dla każdego szachisty to wielkie wydarzenie. Pogoda w Dubaju też była przyjemna, nietypowa jak na grudniowe standardy w Polsce. To był bardzo pożyteczny wyjazd. Zobaczyłem, jak się gra w "złotej klatce". Przyznam, że nie zazdroszczę zawodnikom. Co prawda mieli tam do dyspozycji pokoje, w których mogli przebywać, nie siedzieli ciągle na widoku, ale były to z pewnością trudne warunki, cięższe niż w zwyczajowych turniejach.

 

Zobacz także: Katowice stolicą europejskich szachów

 

Niektórzy żartują, że to pan odmienił losy meczu, bo z chwilą gdy pojawił się w Dubaju, skończyła się seria remisów i zaczęły się rozstrzygnięcia. Przed kluczową szóstą partią dotknął pan piona, który potem odegrał ważną rolę w pamiętnym, wygranym przez Norwega maratońskim pojedynku...

 

Główny arbiter pozwolił nam pół godziny przed tą partią zrobić sobie zdjęcie przy szachownicy, gdzie toczyła się rywalizacja. Wykonałem pierwszy ruch e2-e4 i rzeczywiście ten pion w końcówce partii wymusił kapitulację Rosjanina. Stało się to osiem godzin później, po 136 posunięciach – najdłuższej partii w historii meczów o mistrzostwo świata. Przez cały czas gra była mniej lub bardziej równa. Były momenty, w których każdy z przeciwników miał szanse na lepsze ruchy niż wykonał. Potem Magnus dostał silniejszą pozycję z punktu widzenia praktycznego, choć obiektywnie remisową, i zwyciężył w tym maratonie. To miało decydujący wpływ na losy meczu.

 

Jak pan ocenia grę obydwu arcymistrzów? Carlsena, którego pokonał w ubiegłym roku, przerywając jego serię 125 zwycięstw w partiach klasycznych, i Niepomniaszczego, z którym za niespełna rok przyjdzie się zmierzyć w turnieju kandydatów.

 

Carlsen bardzo dobrze rozpracował przeciwnika. Może nie miał takich momentów, szczególnie na początku meczu, w których wszystko szło po jego myśli, ale był bardzo solidny, nie przegrywał. Miał świadomość, że jest faworytem i to mu nie przeszkadzało. Natomiast Niepomniaszczi jakby trochę spalił się psychicznie, nie poradził sobie też z przygotowaniem fizycznym do meczu. Doświadczenie też nie działało na jego korzyść. Było to na pewno przykre dla niego, bo przecież ciężko trenował, a mecz kończył partiami, które zawodnicy o bardzo umiarkowanej sile byliby w stanie tak zagrać. Przykre też z punktu widzenia kibiców, bo po tej szóstej, heroicznej partii za łatwo dla solidnego Carlsena to wszystko poszło.

 

Podczas pobytu w Dubaju był pan jedną z atrakcji Dnia Polskiego podczas Expo 2020...

 

Nie przeceniałbym swojego wkładu, ale cieszę się z tego szachowego akcentu. Byłem przez chwilę dostępny w polskim pawilonie. Goście mogli rozegrać ze mną partyjkę biało-czerwonymi figurami, zrobić zdjęcie, porozmawiać. Myślę, że było miło, bo ludzie byli zadowoleni. Mieliśmy piękny, bardzo kreatywny pawilon. Innego dnia byłem gościem pawilonu kuwejckiego, gdzie dałem symultanę. Cała wystawa, zbudowane od zera miasteczko na obrzeżach Dubaju, bardzo mi się podobała.

 

W najbliższych dniach czekają pana dwie międzynarodowe imprezy w szachach szybkich i błyskawicznych, które odbędą się w Polsce - już od piątku mistrzostwa Europy w Katowicach, a w okresie świątecznym czempionat globu w Warszawie, przeniesiony z Kazachstanu. W tych drugich zawodach przed trzema laty zdobył pan srebrny medal w blitzu...

 

To wielka sprawa, że w Polsce odbędą się mistrzostwa świata. Nikt się tego nie spodziewał, to pozytywna sensacja. To impreza innego kalibru, bo w przeciwieństwie do ME obowiązuje tu kryterium rankingowe, które trzeba spełnić, by wystartować. Spodziewam się przyjazdu do stolicy wielu silnych zawodników, na czele z Carlsenem. Głównie pod ten turniej będę się przygotowywał. W Katowicach wystąpię tylko w szachach błyskawicznych. Oczywiście jadę tam, by wygrać, choć potraktuję tę rywalizację trochę treningowo. Chcę przetestować różne idee, zobaczyć, jak działają. Będzie to też okazja do sprawdzenia się w doborze debiutów, poszukiwania inspiracji.

 

Niedawno wygrał pan z Robertem Lewandowskim internetowe głosowanie kibiców w plebiscycie Asy Sportu. Popularność po zwycięstwie w Pucharze Świata rośnie...

 

Na pewno jestem trochę bardziej rozpoznawalny. Zdarza się, że ludzie podchodzą do mnie na lotnisku. W kraju, w różnych regionach, nawet nie przy okazji imprez szachowych, przechodnie na ulicy proszą mnie o autograf lub zdjęcie. Tak, można powiedzieć, że arcymistrz przenika do mas. Nie wiem, czy cieszyć się z tej popularności, czy nie, ale to bardzo przyjemne. Na pewno wygrywają na tym szachy, które stały się bardzo rozpoznawalne i popularne. Nie tylko zresztą w Polsce, czego doświadczyłem też na Expo w Dubaju.

 

Rozmawiał: Marek Cegliński (PAP).

RM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie