Konrad Niedźwiedzki: Drugie miejsce? Taki wynik braliśmy w ciemno przed ME
Ostatni test przed igrzyskami olimpijskimi wypadł więcej niż dobrze, a wręcz rewelacyjnie. Polacy zakończyli mistrzostwa Europy z trzema medalami, w tym jednym złotym krążkiem Piotra Michalskiego w konkurencji olimpijskiej - 500 metrów.
Marcin Lepa: Możemy rzec, że są to historyczne mistrzostwa Europy. Polacy zdobyli trzy medale i potwierdzili, że w całym tym sezonie nasi biało-czerwoni sprinterzy dysponowali znakomitą formą. Czy Piotr Michalski będzie meldował się jako kandydat do krążka olimpijskiego?
Konrad Niedźwiedzki: Trudno byłoby go skrzywdzić, mówiąc że nie ma szans medalowych. Zwyciężył tutaj w mocnym gronie, przede wszystkim rewelacyjnie spisujących się Holendrów, którzy w zeszłym tygodniu przeszli przez swoje kwalifikacje. To już jest kolejna osoba z grupy sprinterów, która zdobywa medal podczas najważniejszej imprezy z kalendarzu ISU. Podczas Pucharu Świata w Salt Lake City z kolei wygrała Andżelika Wójcik.
ZOBACZ TAKŻE: ME w łyżwiarstwie szybkim. Piotr Michalski po zdobyciu złotego medalu: Mam nadzieję, że nie jestem w optymalnej formie
Później brązowe krążki zdobyli Kaja Ziomek i Marek Kania w Stavanger. Teraz natomiast Polacy dokładają mistrzostwo Europy - historyczne. Do tej pory nie mieliśmy krążka tego koloru w zawodach indywidualnych. Sprinterzy wyjeżdżają z Heerenveen z trzema medalami. Kończymy mistrzostwa Europy na drugim miejscu w klasyfikacji generalnej. Wyprzedzili nas tylko Holendrzy, którzy zdominowali te zawody. Myślę, że nie ma czego się wstydzić. Taki wynik braliśmy w ciemno przed rozpoczęciem ME.
Mieliśmy trochę pecha, bo COVID-19 pokrzyżował szyki naszej reprezentacji. Mam nadzieję, że w najbliższych dwóch tygodniach zawodnicy będą szczególnie ostrożni, aby limit pecha się wyczerpał.
Do drużyny kobiet musieliśmy dosłać rezerwową Olgę Kaczmarek, która również uzyskała pozytywny wynik na obecność koronawirusa. Z tego powodu pojechała Kaja Ziomek. To było bardzo eksperymentalne posunięcie. Z kolei dziewczyny kwalifikując się do biegu drużynowego, już miały zagwarantowane szóste miejsce. To jest wysoka lokata, dlatego nie chcieliśmy tego oddawać, stąd rzeczywiście mieliśmy trochę pecha.
Mam nadzieję, że wszystkie testy, które przeprowadzimy przed wyjazdem do Inzell - dadzą wynik negatywny. Tam przed zawodnikami ostatnie 10 dni przygotowań, które będą chcieli wykorzystać na wysokiej jakości treningów przed igrzyskami olimpijskimi. Zależy nam też żeby wszystko zakończyło się bezpiecznie, bez komplikacji związanych z koronawirusem.
Cała rozmowa Marcina Lepy z Konradem Niedźwiedzkim w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl