WADA: CAS nie uwzględnił zasad naszego kodeksu ws. Kamiły Walijewej

CAS dopuścił w poniedziałek Walijewą do startu w rozpoczynającej się we wtorek rywalizacji indywidualnej. Utrzymał tym samym w mocy środową decyzję Rosyjskiej Agencji Antydopingowej (RUSADA) dotyczącą cofnięcia nałożonego dzień wcześniej automatycznie tymczasowego zawieszenia tej zawodniczki. Karę wyznaczono, gdy wyszło na jaw, że przeprowadzona 25 grudnia kontrola wykazała obecność w jej organizmie zabronionej substancji - trimetazydyny. Tydzień temu z kolei w stolicy Chin zakończyła się rywalizacja drużynowa, w której triumfowała reprezentacja Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego, z 15-letnią solistką w składzie.

 

ZOBACZ TAKŻE: Kamiła Walijewa dopuszczona do rywalizacji solistek

 

MKOl i odwołały się od decyzji RUSADA do CAS. Apelację złożyła później jeszcze także Międzynarodowa Unia Łyżwiarska (ISU).

 

"Nasze odwołanie w tej sprawie bazowało na tym, że decyzja RUSADA o cofnięciu tymczasowego zawieszenia była niezgodna z zasadami Światowego Kodeksu Antydopingowego. Jesteśmy rozczarowani dzisiejszym wyrokiem wydziału trybunału zajmującego się rozstrzyganiem doraźnych spraw. Nie otrzymaliśmy jeszcze uzasadnienia tego orzeczenia, ale wydaje się, że sędziowie CAS postanowili nie uwzględniać zasad naszego kodeksu, który nie pozwala wprowadzać wyjątków w odniesieniu do obowiązkowego tymczasowego zawieszenia wobec osób chronionych, w tym nieletnich" - podkreślono w oświadczeniu WADA.

 

Jak dodano, RUSADA nie oznaczyła próbki pobranej od Walijewej pod koniec grudnia jako priorytetowej i dlatego pracownicy odpowiadającego za jej analizę laboratorium w Sztokholmie nie wiedzieli, że musi ona być sprawdzona przed igrzyskami w Pekinie.

 

Wciąż nie odbyła się ceremonia medalowa za rywalizację drużynową, w której reprezentacja RKO wywalczyła złoto, przed USA i Japonią. Czwarta była Kanada.

 

Były dyrektor generalny WADA David Howman stwierdził, że decyzja CAS potwierdza, iż jest potrzeba, aby było żądanie, by wszystkie próbki pobrane przed igrzyskami od startujących w nich sportowców były analizowane przed rozpoczęciem imprezy.

 

- Teraz wszyscy muszą poczekać na wynik decyzji i odwołań, które zostaną ogłoszone po igrzyskach, by mieć pewność. MKOl będzie musiał przyznać medale, o których zwrot być może będzie trzeba poprosić. System działa, jeśli ludzie go monitorują i egzekwują jego zasady. Obecna sytuacja jest zawstydzająca dla wszystkich. Także dla sportowców, którzy nie mają pewności, że obiecane czyste igrzyska będą miały miejsce - podsumował.

 

Rozgoryczenia wyrokiem CAS nie kryli też m.in. Tara Lipinski i Johny Wair, utytułowani amerykańscy łyżwiarze figurowi, którzy zakończyli już kariery. Oboje zwrócili uwagę, że wobec pozytywnego wyniku testu dopingowego zawodniczka, od której pobrano ową próbkę, nie powinna zostać dopuszczona do startu niezależnie od wieku czy terminu wykonana badania oraz ogłoszenia jego rezultatu.

 

- Sądzę, że to pozostawi trwałą bliznę w naszym sporcie - oceniła Lipinski, mistrzyni olimpijska w rywalizacji solistek z 1998 roku.

 

Rosyjski Komitet Olimpijski stwierdził zaś, że ważne jest przeprowadzenie kompleksowego i bezstronnego śledztwa w sprawie Walijewej.

 

Trimetazydyna to substancja stosowana u chorych kardiologicznie, ale też wpływająca na przyspieszenie metabolizmu oraz zwiększająca tolerancję wysiłku fizycznego. Z tego względu od 2014 roku znajduje się na liście środków zabronionych WADA. Mogła ona pochodzić z leku na anginę, który przyjmowała Walijewa.

 

Rosyjscy sportowcy w kolejnej wielkiej imprezie nie startują pod flagą narodową, a pod szyldem Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiej (RKO) z powodu wykluczenia tego kraju z najważniejszych i największych imprez ze względu na stosowany powszechnie i na szeroką skalę doping.

Przejdź na Polsatsport.pl