PKO BP Ekstraklasa: Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin. Relacja i wynik na żywo
W tygodniu poprzedzającym derbowe starcie z KGHM Zagłębiem Lubin kibice Śląska Wrocław żyli powrotem do zespołu hiszpańskiego piłkarza Erika Exposito, który miał już być dwoma nogami w lidze chińskiej. "Nie wiem, jaka jest jego dyspozycja" - przyznał trener Jacek Magiera.
Transfer Exposito, najlepszego strzelca Śląska, miał być już przesądzony, o czym mówił kilka razy trener Magiera. Nieoczekiwanie Hiszpan wrócił do Wrocławia i jeszcze przynajmniej przez pół roku będzie bronić barw zespołu z Dolnego Śląska.
"Kluby się dogadały, natomiast były tam sprawy związane z indywidualnymi zapisami, przez które Erik nie zdecydował się na transfer i wrócił do Polski" – tłumaczył Magiera.
Hiszpan nie był na obozie przygotowawczym z drużyną, nie zagrał żadnego sparingu i dopiero od dwóch dni normalnie trenuje. Teoretycznie mógłby się znaleźć nawet w wyjściowej jedenastce na niedzielne derby, ale równie dobrze może go nawet zabraknąć w meczowej "20".
"Zna założenia na mecz, ale jak z jego dyspozycją, to w tej chwili nie odpowiem, bo nie wiem. Kadra na mecz będzie znana dopiero po jutrzejszym treningu. Oczywiście cieszę się, że Erik jest z nami, bo to zawodnik o określonej marce i jakości, który pomoże Śląskowi w najbliższych miesiącach i być może zapracuje na zdecydowanie lepsze miejsce w swojej karierze niż to, co miało być teraz zrealizowane" – skomentował trener Śląska.
Wrocławianie w trzech wiosennych meczach zdobyli tylko punkt, a z 10 ostatnich spotkań aż siedem przegrali. Drużyna, która miała walczyć o czołowe miejsca, ma już tylko cztery punkty przewagi nad strefą spadkową i w klubie zaczyna się robić nerwowo.
"W takich sytuacjach, jak teraz, potrzeba kopa i wstrząsu mentalnego. Sytuacje i gole, jakie straciliśmy z Piastem Gliwice, były niedopuszczalne. Pracowaliśmy nad odbudową i wiemy, jakiego rodzaju jest to mecz dla dolnośląskiego regionu. Derby to zawsze spotkania, w których gra się nie tylko o wynik, ale i prestiż. Mecz ten ma duży ciężar gatunkowy, zarówno emocjonalny, jak i sportowy" - przyznał Magiera.
Poza kontuzjowanym od dłuższego czasu Konradem Poprawą szkoleniowiec Śląska będzie musiał sobie radzić również bez Marka Tamasa. Węgierski obrońca na jednym z treningów podkręcił staw kolanowy i na pewno w niedzielę nie wybiegnie na boisko.
"Najważniejsze jest to, by ograć Zagłębie. W jakim składzie to zrobimy, jest sprawą drugorzędną. Dzisiaj liczą się przede wszystkim trzy punkty. Wczoraj była gra wewnętrzna, normalna jednostka treningowa. Chcieliśmy przepracować i przećwiczyć pewne elementy, które chcemy, by weszły na wyższy poziom, ale też nowe schematy stałych fragmentów gry" – uciął temat składu na niedzielny mecz trener Śląska.
Magiera był zatrudniany w klubie z Wrocławia z myślą o długoterminowej pracy. Fatalna seria i coraz niższe miejsce w tabeli sprawiają jednak, że pozycja szkoleniowca nie wydaje się być wcale taka pewna jak kilka tygodni temu. Trener powiedział, że żadnego ultimatum od zarządu nie dostał.
"Nie rozmawialiśmy na ten temat, ale wiemy, jak jest w sporcie. Wiem, jak jest w sytuacji, kiedy zamiast czerwonych kropek oznaczających zwycięstwa są czarne, którymi oznacza się porażki. To naturalne. Biorę odpowiedzialność za to, jak ta drużyna gra, jak punktuje. Grają piłkarze, ale ja odpowiadam jako szef tej ekipy" – dodał.
Początek meczu Śląsk – Zagłębie w niedzielę o godz. 17.30. Relacja i wynik na żywo na Polsatsport.pl.
Przejdź na Polsatsport.pl