Kasperczak: Dajmy spokój wahadłowym. Wymieńmy ich na dwóch napastników

Piłka nożna
Kasperczak: Dajmy spokój wahadłowym. Wymieńmy ich na dwóch napastników
Fot. Cyfrasport
Kasperczak: przypomnę, że Nawałka miał wyniki, dopóki grał 4-3-3. Potem to zmienił i zaczęły się kłopoty. Sousa od początku upierał się przy wahadłowych, a Michniewicz chce robić to samo. A tu trzeba grać to, co potrafimy, opierając to wszystko o ten nasz kręgosłup, czyli Glika, Krychowiaka i Lewandowskiego.

- W meczu ze Szwecją nie potrzebujemy cudu. Trzeba zmienić taktykę, zagrać dwójką napastników. Przede wszystkim trzeba wrócić do schematu 4-3-3, a nie upierać się przy grze trójką środkowych obrońców i dwójce wahadłowych. To nam nie pasuje

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Czy jak dołożymy do składu Roberta Lewandowskiego, to zagramy o niebo lepiej niż ze Szkocją i ogramy Szwedów w najważniejszym meczu tego roku?

 

Henryk Kasperczak, były reprezentant, medalista mistrzostw świata: Z Lewandowskim na pewno będziemy wyglądali lepiej. Motywacja też będzie większa, bo to już będzie granie o wielką stawkę, a nie mecz towarzyski. Poza tym o postawie naszej drużyny i jakości grania zdecydują detale takie, jak ustawienie i personalia.

 

Nie wiem, jakie pan ma odczucia, ale ja zwyczajnie czułem wstyd, patrząc na grę Polaków ze Szkotami. Ja mam wątpliwości, czy wskoczenie Lewandowskiego do składu coś zmieni. To znaczy, gra na pewno będzie lepsza, ale czy na tyle dobra, żeby wygrać ze Szwedami?

 

Patrzmy jednak na mecz ze Szkocją, jak na etap przygotowań. To było też pierwsze spotkanie nowego selekcjonera Czesława Michniewicza z tym zespołem. To tak na usprawiedliwienie gry Polaków. Widzę też jeden pozytyw, jak chodzi o wynik i skuteczność. Stworzyliśmy trzy sytuacje, zdobyliśmy gola. Szkoci nie mieli tak wyśmienitych sytuacji, jak te nasze. Ich przewagą było zdominowanie środka pola. I tu zaczyna się problem. Nie opanowaliśmy boiska. Dopiero po wejściu Kamila Grosickiego coś drgnęło. Chcę wierzyć, że przy innym doborze zawodników możemy ze Szwedami o ten środek pola powalczyć.

 

ZOBACZ TAKŻE: Krzysztof Piątek walczy z czasem. Ma mu pomóc specjalna terapia

 

Ja krytykuję, a pan poszukał plusów.

 

Niewiele ich, ale są. Natomiast problemy są niestety większe. Jak powiedziałem, najbardziej martwi mnie środek pola opanowany przez Szkotów. To jest niestety, wina naszych zawodników. Krychowiaka, bo nie pokazał się z dobrej strony. Zielińskiego, który znowu nas zawiódł i szczerze przyznam, że ja nie wiem, o co tutaj chodzi. Zieliński od dawna nie potrafi znaleźć sobie miejsca w kadrze. Gra jeden dobry mecz na pięć i to martwi, bo proporcja powinna być odwrotna. Zieliński w reprezentacji, to nie jest ten sam zawodnik, co w klubie. Przy lepszym, skuteczniejszym Krychowiaku ten słabszy Zieliński jakoś się uchował. Teraz jednak Krychowiakowi też nie idzie. Zmienił klub, miał trochę perturbacji i to się odbija.

 

Szkoda, że w takim momencie.

 

Dokładnie, bo dwóch kluczowych zawodników dla wygrania gry o środek prezentuje się poniżej pewnego poziomu. Przecież my nie możemy w meczu ze Szwedami liczyć na Modera, czy na Żurkowskiego, który ze Szkocją debiutował. Nie wiem zresztą po co?

 

Co ma pan na myśli?

 

Bo nie czas na eksperymenty. Nie chodzi o to, że coś mam do Żurkowskiego, bo on nawet nieźle wypadł. To nie był jednak dobry moment na taką próbę, bo my ze Szkocją mieliśmy raczej spróbować to, co chcemy zagrać ze Szwecją. Mieliśmy przetestować personalia i myśl przewodnią na ten mecz.

 

To chyba myślą przewodnią było to, że nadal gramy trójką środkowych obrońców i dwójką wahadłowych.

 

I według mnie to jest najgorsza rzecz, jaka mogliśmy zrobić. Upieramy się przy tym systemie, a my nie jesteśmy w nim skuteczni. Bo proszę mi powiedzieć, co pokazali Reca i Cash? Zagrali bardzo słabiutko. Dopiero Grosicki, jak wszedł na lewe skrzydło i przeszliśmy na grę czwórką obrońców, to coś się zadziało. Nie wiem, może to był przypadek, może Grosicki lepiej niż inni wysłuchał wskazówek trenera Michniewicza, co nie zmienia faktu, że według mnie nam ten system z czwórką w obronie bardziej odpowiada. Tak zagrajmy.

 

Może Michniewicz pana wysłucha.

 

Powinien, bo Polacy w systemie 4-3-3 odnosili największe sukcesy. To był najlepszy czas dla nas. Wtedy te nasze skrzydła były bardzo mocne, coś się działo. A co dali ofensywie Cash z Recą? Żadnych dośrodkowań, żadnego zamieszania pod bramką rywala, nic. Mam takie wrażenie, że utarło się, iż Glik potrzebuje obok siebie dwóch środkowych, żeby nimi dyrygować, żeby oni mu pomogli. Tyle że, jak powiedziałem, nam to granie z trójką środkowych i wahadłowymi nie służy. Może jednak warto by pomyśleć o powrocie do sprawdzonych schematów. Kto powiedział, że Glik nie poradzi sobie, grając czwórką w obronie?

 

Nikt.

 

Mnie najbardziej chodzi o to, że my w tym schemacie z wahadłowymi nie stwarzaliśmy praktycznie wielkiego zagrożenia. A jak już się przedarliśmy na połowę rywala, to szybko traciliśmy piłkę. Dużo tego było. Za dużo. A ja przypomnę, że ze Szwecją musimy coś strzelić i wygrać. Musimy popatrzeć na drużynę, dlatego uważam, że trzeba uwierzyć w Glika dobrze grające w systemie z czwórką obrońców, w tym dwoma środkowymi. Bo w ofensywie, to musi być coś zbliżonego do tego, co graliśmy w końcówce. Według mnie szkoda, że ze Szkocją nie zagraliśmy dwójką Milik, Piątek. Mamy trzech super napastników, to trzeba z tego korzystać. A w ogóle, to źle ten mecz ze Szkotami rozegraliśmy.

 

A jak powinniśmy go rozegrać.

 

Za bardzo myśleliśmy o wyniku, baliśmy się przegrać. A to miał być tylko etap przygotowań, wynik nie miał znaczenia. Trzeba było zagrać odważniej w ofensywie, zaatakować. Grać dwoma napastnikami, nie upierać się przy systemie, do którego nie mamy zawodników. Ja tylko przypomnę, że Nawałka miał wyniki, dopóki grał 4-3-3. Potem to zmienił i zaczęły się kłopoty. Sousa od początku upierał się przy wahadłowych, a Michniewicz chce robić to samo. A tu trzeba grać to, co potrafimy, opierając to wszystko o ten nasz kręgosłup, czyli Glika, Krychowiaka i Lewandowskiego.

 

To ze Szwecją potrzebujemy cudu?

 

Nie. Potrzebujmy mądrych decyzji, odpowiedniego wykorzystania materiału, który mamy. Polska ma pewną wartość ofensywną, ale grając wahadłowymi, jej nie pokazujemy. To trzeba zmienić, bo tylko wtedy będzie nas stać na przejęcie inicjatywy i strzelenie jednego, dwóch goli, które dadzą nam zwycięstwo ze Szwedami. To jest możliwe, ale trochę trzeba zmienić.

 

Dariusz Ostafiński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie