Jan Błachowicz poleci na walkę Teixeira - Prochazka. "To ja jestem następny"
- Zaraz po walce była chwila na analizę. Teraz po powrocie przyjdzie czas głębszą analizę z trenerami, ale wstępne wnioski już są - powiedział po powrocie do Polski Jan Błachowicz (29-9, 9 KO, 9 SUB).
Przypomnijmy, że 14 maja na UFC Vegas 54 "Cieszyński Książę" pokonał Aleksandara Rakicia. Tym samym reprezentant Polski znacząco przybliżył się do walki o mistrzowski tytuł, który utracił w zeszłym roku. Mistrzem kategorii półciężkiej UFC jest Glover Teixeira. 11 czerwca Brazylijczyk stanie do pierwszej obrony pasa w starciu z Jirim Prochazką.
ZOBACZ TAKŻE: Dobitne słowa Mariusza Pudzianowskiego. Zaczepił "gwiazdę"
Błachowicz wybiera się do Singapuru, by z bliska obserwować ten pojedynek. Jak zapowiada, zamierza w ten sposób potwierdzić, że to on jest następny w kolejce do walki o tytuł.
- Lecę do Singapuru przypieczętować to, że to ja jestem kolejnym zawodnikiem, który zawalczy o tytuł - zaznaczył.
W starciu z Rakiciem 39-latek doznał groźnie wyglądającej kontuzji oka i dopiero za około miesiąc będzie mógł wrócić do pełnych treningów.
- Kontuzja oka jeszcze przez cztery tygodni nie pozwoli mi na trenowanie w pełnym kontakcie. Mogę trenować technikę i siłę, ale bez kontaktu z przeciwnikiem. Ciągle mam rurkę włożoną w oko, która będzie dopiero za cztery tygodnie usunięta. Wtedy będę mógł przygotowywać się do kolejnej walki na 100% - mówił.
Ponadto Błachowicz zdradził, kiedy może wrócić do oktagonu.
- Fajnie by było zawalczyć przed świętami i tego bym sobie życzył i niech się tak stanie.
Przejdź na Polsatsport.pl