"Michniewicz – dwa w jednym. Selekcjonerski dar i odrobina szczęścia"

Piłka nożna
"Michniewicz – dwa w jednym. Selekcjonerski dar i odrobina szczęścia"
Fot. Cyfrasport
Trzecią edycję Ligi Narodów zaczynamy najszybciej ze wszystkich. Z Walią mieliśmy grać 3 czerwca, a więc pięć dni przed spotkaniem w Brukseli z Belgami. W związku z tym, że „Smoki” w niedzielę mają baraż o MŚ ze Szkocją bądź Ukrainą, obu stronom było na rękę zagrać dwa dni wcześniej. Dla nas to kluczowe spotkanie w kontekście utrzymania się w Dywizji A.

Ktoś kiedyś powiedział, że od dobrego trenera woli bardziej tego, który ma szczęście. I choć z pewnością pierwsza cecha jest ściśle związana z tą drugą, choć gwarancji fartu nie daje, to dziś, 1 czerwca, można postawić tezę, że Cezary Kulesza wybierając na selekcjonera Czesława Michniewicza dostał dwa w jednym.

Oczywiście, po dwóch meczach reprezentacji rozegranych pod wodzą Michniewicza uznacie, że jest zdecydowanie za szybko na przekazywanie takiego przesłania ale spójrzmy na kilka znaczących faktów.

 

Po pierwsze jako jedyna z drużyn „skazanych” na baraże o mundial w Katarze nie musieliśmy rozgrywać spotkania półfinałowego. Rosjanie brutalnie najeżdżając Ukrainę sami wykreślili się z międzynarodowej rywalizacji sportowej, a los tak chciał, że to z nimi i u nich mieliśmy stoczyć pierwszy bój o Katar. Faworytem byśmy raczej nie byli.

 

Po drugie zamiast wyprawy do Moskwy polecieliśmy do Glasgow, gdzie mimo straty Milika i Salamona selekcjoner przekonał się, że granie z trójką stoperów i wahadłowych ze Szwecją nie ma sensu. Dzięki wnioskom z meczu ze Szkocją wystawił trafiony skład na Skandynawów, zrezygnował z niepewnego Recy na rzecz bezpiecznego Bereszyńskiego na lewej stronie obrony. Aha, i jeszcze zremisowaliśmy po karnym w ostatniej minucie, którego być nie powinno. Mecz towarzyski, nie było VAR-u, narracja po remisie na obcym terenie zawsze jest przyjemniejsza niż po przegranej. Szczególnie przed barażem o mistrzostwa świata.

 

Po trzecie Szwedzi w tym czasie rozegrali wyczerpujące 120 minut z Czechami. Przylecieli do Chorzowa na pewno bardziej zmęczeni niż my z Wysp Brytyjskich, poza tym ich selekcjoner nie miał szansy na rotacje. Góralskiemu upiekło się pierwszej połowie, że nie wyleciał za czerwoną kartkę, Michniewicz wpuścił za niego Krychowiaka, który wywalczył rzut karny, a potem pomylił się Augustinsson. Do końca meczu graliśmy jak nigdy o jak najwyższy wynik, to była drużyna tak nastawiona, że chciało się ją oglądać i na stojąco oklaskiwać.

 

Strategia, personalia, taktyczne ruchy dobrane zostały prawidłowo. Ale okoliczności też nam sprzyjały. Różne. Nawet światło zgasło w momencie, gdy rywal zaczął się rozkręcać. Wiadomo. Michniewicz to dobry trener. Ale szczęście też ma. Fakt kolejny. I ostatni. Na dzisiaj.

 

Trzecią edycję Ligi Narodów zaczynamy najszybciej ze wszystkich. Z Walią mieliśmy grać 3 czerwca, a więc pięć dni przed spotkaniem w Brukseli z Belgami. W związku z tym, że „Smoki” w niedzielę mają baraż o MŚ ze Szkocją bądź Ukrainą, obu stronom było na rękę zagrać dwa dni wcześniej. Dla nas to kluczowe spotkanie w kontekście utrzymania się w Dywizji A.

 

Wiadomo, że rywal ma inne sprawy na głowie dlatego wystąpi bez swoich dwóch największych asów Ramseya i Bale’a. Na dwieście procent nie będą się też za mocno angażować w walkę. Czy to nie kolejny drobny dar losu dla polskiej reprezentacji? Przyjmujemy go z radością i otwartymi ramionami.

 

Ale swoją robotę trzeba dziś na boisku wykonać. Patrząc na pomysł Michniewicza na ten mecz, przed jego rozpoczęciem wydaje się ono kolejnym potwierdzeniem jego selekcjonerskiego nosa. Ustawienie z trójką środkowych pomocników, Góralskim, Krychowiakiem i Klichem pokazuje, jak dużo wniosków dał trenerowi mecz ze Szkotami, gdzie przegraliśmy środek pola. Do tego dwójka silnych napastników: Lewandowski z Buksą. Docenienie wiosny w Turcji Puchacza. I wystawienie w bramce Grabary - nie w towarzystwie żółtodziobów, a najmocniejszych piłkarzy, którzy będą go zabezpieczać. I to już nie fart, ale logicznie wybrana koncepcja personalna. Bo szczęście warto mieć. Ale trzeba mu nieustająco pomagać.

 

Transmisja meczu Polska - Walia od godziny 18:00 w Polsacie Sport Premium 1 i na Polsat Box Go. Początek przedmeczowego studia od godziny 16:30.

Bożydar Iwanow/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie