Paulo Sousa zabrał głos po zwolnieniu z Flamengo. "Niech Bóg wam błogosławi"
Paulo Sousa nie tak wyobrażał sobie pracę w Flamengo. Jego przygoda z brazylijskim zespołem, odkąd opuścił stery reprezentacji Polski, trwała zaledwie kilka miesięcy. Po tym, jak władze klubu z Rio de Janeiro zwolniły Portugalczyka, ten postanowił po raz pierwszy odnieść się do tej decyzji w mediach społecznościowych.
Kibice biało-czerwonych nie mogli w spokoju spędzać ostatnich świąt Bożego Narodzenia. Wszystko przez 51-letniego szkoleniowca z Viseu, który postanowił poinformować PZPN, że rezygnuje ze stanowiska selekcjonera reprezentacji Polski. Ta decyzja wywołała niemałe zamieszanie w naszym kraju. Chwilę później oliwy do ognia dolał sam zainteresowany, witając się z fanami "O Mais Querido".
Wydawało się, że kariera Portugalczyka nabierze rozpędu, ale nic z tych rzeczy. Pod jego wodzą zespół w lidze wygrał zaledwie trzy spotkania, zanotował tyle samo remisów, a czterokrotnie schodził z boiska bez punktów. Słabe wyniki sprawiły, że jego przygoda w Brazylii potrwała zaledwie pół roku.
ZOBACZ TAKŻE: Paulo Sousa żąda odszkodowania. Sprawą zajmie się FIFA?
Po zwolnieniu portugalski trener przez jakiś czas milczał, aż do teraz. Za pośrednictwem mediów społecznościowych postanowił zabrać głos.
"Dziękuję Flamengo za zaproszenie i możliwość trenowania drużyny z tak wielką historią. Był to czas wspaniałej nauki" - w ten sposób rozpoczął swój wpis na Instagramie.
"Jak już kilkakrotnie wspominałem, są rzeczy i ludzie, których nie kontrolujemy, których nie potrafimy pokazać, przekonać i wmówić, że jest inny sposób. Aby naprawdę chcieć się zmieniać i ewoluować, ważne jest, aby wszyscy - bez wyjątku - podążali tą samą ścieżką z taką samą pewnością i przekonaniem. Dziękuję czerwono-czarnym i Brazylijczykom za ciepły sposób, w jaki mnie potraktowali i zarazili swoją pasją." - dodał.
"Życzę powodzenia i sukcesów mojemu koledze Dorival Jr i każdemu zawodnikowi. Niech Bóg wam błogosławi i chroni w waszej podróży. Mam taką samą pasję i determinację przy nowych wyzwaniach i z oddaniem podchodzę do tego, co kocham najbardziej, czyli do piłki nożnej" - podsumował były piłkarz.
Mimo ciepłych słów pod adresem byłego pracodawcy, Sousa żąda od władz klubu sporego odszkodowania. Jak poinformował portal "O Globo" - Portugalczyk spodziewa się wypłacenia kwoty, jaka byłaby mu należna, gdyby pracował w Rio de Janeiro do końca bieżącego roku.
Odmienne zdanie w tej kwestii mają włodarze Flamengo, dlatego niewykluczone, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie.