Trener Sułek o jej relacjach z PZLA: "Trzeba poszukać kompromisu"

Inne
Trener Sułek o jej relacjach z PZLA: "Trzeba poszukać kompromisu"
fot. PAP

"Po sezonie trzeba usiąść do stołu i poszukać kompromisu" - powiedział PAP trener Marek Rzepka, odnosząc się do relacji między Adrianną Sułek i PZLA. Czwarte miejsce jego zawodniczki w siedmioboju w mistrzostwach świata w Eugene uznał za ogromny powód do dumy.

Sułek zdobyła w Eugene łącznie 6672 pkt i została sklasyfikowana na czwartej pozycji. 23-latka poprawiła rekord Polski, który od 1985 roku należał do Małgorzaty Nowak - 6616 pkt.

 

Lekkoatletka była dumna ze swojego występu, choć mówiła o niedosycie związanym z czwartym miejscem. Nie szczędziła jednak słów krytyki pod adresem Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.

 

ZOBACZ TAKŻE: Sofia Ennaoui: Ten wynik będzie dla mnie motorem napędowym

 

"Ja wiem, że podróż, złe odżywianie ma zły wpływ — być może na te 30-40 punktów. Nie będę milczeć, bo za wiele poświęcam, aby ktoś rzucał mi kłody pod nogi" - mówiła wyraźnie rozgoryczona.

 

Mocno krytykowała warunki obozu aklimatyzacyjnego w Seattle. Oceniła, że jedzenie było koszmarne, totalnie niedostosowane do potrzeb sportowców. Podkreśliła, że wielokrotnie musiała stołować się w innym miejscu.

 

"Dopóki się nic nie zmieni w naszym sztabie, to medale będą nam uciekać. Naszą kadrę stać na dużo więcej, ale na ostatniej prostej nam się to odbiera. (...) Ja katorżniczą robotą zajeżdżam się przez kilka tygodni, a na samym końcu — gdy jest najważniejszy, bezpośredni okres przygotowawczy — to jem jakieś świństwa. (...) Po coś ci ludzie tam są, przecież nie na wakacjach. A wykonali jakiekolwiek kroki, aby nam pomóc?" - pytała zdenerwowana i dodała, że PZLA to "jedyny hamulcowy jej kariery".

 

Mówiła, że tak sądzi wiele osób z polskiej kadry, ale być może część nie ma odwagi tego powiedzieć publicznie. "Ja nie boję się wezwania na dywanik" - zaznaczyła.

 

Nastroje tonuje jednak jej szkoleniowiec. W jego ocenie nie ma sensu wywoływanie złych emocji, ale rozumie Sułek, która — jak powiedział PAP — jest dziewczyną szczerze mówiącą, co sądzi.

 

"Trzeba poszukać kompromisu, siąść do stołu, porozmawiać z przedstawicielami PZLA. Tak, aby poszukać sposobu stworzenia zawodnikowi, jak najlepszych warunków. Ada jest profesjonalistką. Nie dziwię się, że ma swoje oczekiwania np. w sferze jedzenia. Ona ma wszystko rozpisane. Współpracuje z psychologiem. Od snu, przez dietetyka i trenera jest wszystko robione na wysokim poziomie. Trzeba trochę ochłonąć. To na pewno były emocje" - mówił o słowach krytyki, które Sułek skierowała w kierunku PZLA po starcie w Eugene.

 

Po sierpniowych mistrzostwach Europy, a najlepiej po sezonie chciałby usiąść do stołu i rozmów. Jego podopieczna ma wyniki, w tym roku została halową wicemistrzynią świata, więc szkoleniowiec jest przekonany, że PZLA zapewni takie szkolenie zawodniczce, jakiego ona oczekuje.

 

"Wielobój trwa dwa dni i Ada mówiła o tym w wywiadzie, że trzeba koszarować energię. Trzeba przygotować ciało, nie tylko idąc wcześniej spać, ale dostarczyć odpowiednich, dobrych jakościowo produktów, aby energii przez dwa dni nie zabrakło. Jestem zdania, że Ada do każdej rzeczy podchodzi profesjonalnie. Mam nadzieję, że tak dalej będzie. To jest jej klucz do sukcesu — profesjonalizm" - podkreślił Rzepka.

 

Wiceprezes PZLA Tomasz Majewski powiedział PAP, że "młodość ma swoje prawa".

 

"Mam nadzieję, że wraz z okrzepnięciem to podejście się zmieni" - zauważył.

 

"Amerykańska kuchnia różni się od naszej, ale takie mamy bardzo często zastane warunki. Nie do końca mamy na nie wpływ i trzeba się po prostu do nich dostosować" - wskazał dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą i dodał, że według niego sport wyczynowy polega także na dostosowywaniu się do różnych zmiennych.

 

Rzepka jest z występu Sułek w Eugene bardzo dumny.

 

"Wielobój to złożoność konkurencji. Ada pokazała po raz kolejny, że ma to tego ząb i charakter. Pokazała, że potrafi skleić wielobój na bardzo wysokim poziomie. Rekord Polski mówi sam za siebie" - ocenił.

 

Pytany, czy Sułek może zbliżyć się do wyniku 7000 punktów, odpowiedział twierdząco.

 

"To jest osiągalne, ale to kwestia czasu. Wielobój pokazuje, że wygrywa doświadczenie. Im wyżej i dalej jest o każdy centymetr czy setną sekundy, tym jest trudniej. Musicie dać nam troszeczkę czasu na to. Trzeba stabilizacji w poszczególnych konkurencjach. Jej głowa, charakter i atuty pozwolą zrobić wynik pod 7000 pkt. Jeżeli przekroczy tę barierę, to będzie ikoną sportu" - podsumował szkoleniowiec.

PW, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie