Cezary Kowalski: Gdyby Raków nie dał wyprzedzić się Lechowi, mistrz Polski nie przynosiłby wstydu

Piłka nożna
Cezary Kowalski: Gdyby Raków nie dał wyprzedzić się Lechowi, mistrz Polski nie przynosiłby wstydu
fot. Cyfrasport
Cezary Kowalski: Gdyby Raków nie dał wyprzedzić się Lechowi, mistrz Polski nie przynosiłby wstydu

Tak zwane gdybanie zawsze nieco trąci populizmem, ale aż korci, aby zadać sobie pytanie, co by było, gdyby na samym finiszu minionego sezonu Ekstraklasy Raków nie dał się wyprzedzić Lechowi? Czy przypadkiem nie byłoby dla Polski przynajmniej Ligi Europy?

Bo nie oszukujmy się, to co na arenie międzynarodowej wyczynia obecny mistrz Polski, jest wstydem. Polski futbol klubowy jest słaby, ale nie aż tak, aby kompromitować się, jak z Karabachem Agdam w Baku (1:5), czy przegrywać na Islandii z Vikingurem (0:1).

 

Na przeciwległym biegunie jest wicemistrz Raków. Drużyna Marka Papszuna bez względu na to, czy są to europejskie puchary, liga czy Puchar Polski gra mniej więcej tak samo. Konsekwentnie, świetnie organizacyjnie, taktycznie, stosując swoje przećwiczone schematy, mając w składzie artystę futbolu, jakim jest bez żadnych wątpliwości Ivi Lopez. Prowadząc do przerwy ze Spartakiem w Trnavie 2:0, było właściwie przesądzone, że żadna krzywda drużynie z Częstochowy już się nie stanie. Bo widzieliśmy już takich sytuacji mnóstwo. Najpierw popis, a później prawie pełna kontrola.

 

ZOBACZ TAKŻE: Zbigniew Boniek wypowiedział się po porażce Lecha Poznań. "Stać ich na to"

 

Właśnie ta umiejętność stosowania odpowiednich zachowań w różnych fazach gry, to ogromny atut Rakowa. Do tego, chyba żaden polski zespół nie potrafi grać na aż tak wysokiej intensywności. Kłania się przygotowanie fizyczne, ale przede wszystkim umiejętność skorzystania z tego. Ta drużyna biega bardzo mądrze. I co z tego, że taki Gutkovskis strzela mało bramek, skoro potrafi świetnie bronić. To nie jest przypadek, że w ośmiu na dziewięć spotkań w europejskich pucharach Raków nie stracił gola. I drużyna wciąż jest wzmacniana, a każdy zawodnik, który tu trafia, musi najpierw solidnie popracować na treningach. Nauczyć się tej specyfiki. Tak jak zakładaliśmy przed startem rozgrywek, przyszedł czas, aby metody Papszuna okazały się skuteczne również w Europie. Bo niby czemu nie?

 

Może nie jest to jeszcze drużyna na Ligę Mistrzów, ale z prezentując ją w Europie nie musimy się w wstydzić.

Cezary Kowalski/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie